Herostrates telewizji

Wielu ludzi marzy o tym, by osiągnąć sławę, by znaleźć się w telewizji, by wielbiły ich miliony osób. Jednak żeby tak się stało, trzeba mieć odpowiednią osobowość. Jakie cechy są niezbędne? Na to
Wielu ludzi marzy o tym, by osiągnąć sławę, by znaleźć się w telewizji, by wielbiły ich miliony osób. Jednak żeby tak się stało, trzeba mieć odpowiednią osobowość. Jakie cechy są niezbędne? Na to pytanie odpowiada film Eliny Psikou "I aionia epistrofi tou Antoni Paraskeva".

Obraz zaczyna się od podróży głównego bohatera w bagażniku samochodu. Zostaje on przewieziony do opuszczonego hotelu. Nie ma tam zbyt wiele do robienia. Może kręcić wideo-przewodnik o hotelu i okolicy, uczyć się przygotowywać spaghetti według zasad kuchni molekularnej i czekać. Na początku nic o mężczyźnie nie wiemy. Wkrótce jednak jego tajemnica zostaje wyjaśniona. Samotnik to w istocie osobowość telewizyjna. Upozorował własne porwanie, by w ten sposób odzyskać sławę, która w ostatnim czasie mocno wyblakła. Antoni Paraskeva jest jednak zdesperowany. Nie potrafi przetrwać poza snopem światła rzucanego przez reflektory. Dla powrotu na świecznik zrobi wszystko. Jak się okaże, pozorne porwanie będzie jedynie wstępem.

"I aionia epistrofi tou Antoni Paraskeva" to studium psychopatii. Telewizja przypomina dom wariatów, w którym z własnej woli zamykają się ludzie śmiertelnie niebezpieczni dla społeczeństwa, lecz mający na tyle sympatyczną aparycję, by budzić sympatię widzów. Kamery i studio zapewniają środowisko, w którym mroczne popędy psychopatów związane z potrzebą bycia wielbionym znajdują bezpieczne dla wszystkich ujście. Ale co stanie się, kiedy sława zacznie przemijać? Kiedy widzowie zwrócą swoje uwielbienie w inną stronę? Wtedy rodzi się desperacja. Cena sławy nigdy nie jest wygórowana, o czym przekonał świat już przed wiekami Herostrates.

Psikou postawiła na kino minimalistyczne, które ostatnim czasy stało się głównym produktem eksportowym greckiej kinematografii. Reżyserka zdecydowała się na powolną narrację i stopniowe odsłanianie przed widzami coraz głębszych pokładów szaleństwa bohatera, Doskonale pomaga jej w tym Christos Stergioglou. To właśnie za sprawą jego cichej, zdyscyplinowanej gry przez długi czas Antoni wydaje się uroczym "misiem", któremu wszystko można wybaczyć. Parcie na ekran w jego przypadku jest nieszkodliwą ekscentrycznością. Można nawet mu współczuć, bowiem Antoni nawet przed samym sobą gra ofiarę odtrącenia przez telewizyjną publikę.

Jednak o ile pomysł i sama rama fabularnej konstrukcji są wystarczająco dobre, o tyle wykonanie już niestety nie. Psikou próbuje uśpić uwagę widza, by potem zrobić nagłą woltę. Problem w tym, że zwroty akcji nie robią wystarczająco dużego wrażenia. Reżyserka najpierw wali obuchem, by chwilę potem głaskać widza delikatnie po głowie, łagodząc efekt, który przecież chciała wywołać. To niezdecydowanie sprawia, że "I aionia epistrofi tou Antoni Paraskeva" staje się po prostu jednym z wielu filmów o podobnej strukturze. Wydaje się, że wkrótce zostanie zapomniany przez tę niewielką widownię, która zdecydowała się go obejrzeć.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones