Recenzja filmu

Spotkanie (2007)
Tom McCarthy
Richard Jenkins
Haaz Sleiman

Inni - tacy sami

Współczesne kino coraz częściej podejmuje trudne tematy społeczne, w tym także problem imigracji i odmienności - nic dziwnego, żyjemy w świecie, w którym coraz częściej współistnieją koło siebie
Współczesne kino coraz częściej podejmuje trudne tematy społeczne, w tym także problem imigracji i odmienności - nic dziwnego, żyjemy w świecie, w którym coraz częściej współistnieją koło siebie ludzie różnych kultur i wyznań. "Spotkanie" to film, który nie tylko dał mi do myślenia, ale i wzbudził proste, szczere emocje. Jesteśmy inni, nie da się zaprzeczyć. Widać to wyraźnie na przykładzie głównych bohaterów filmu. Walter (grany przez wspaniałego Richarda Jenkinsa), człowiek Zachodu, jest absolwentem wyższej uczelni, prowadzi spokojne, społecznie aprobowane życie. Fakt, że Walter tylko udaje zajętego i usatysfakcjonowanego nikogo nie obchodzi, bo brak w jego życiu prawdziwych przyjaciół. Natomiast Tarek i Zainab, niespodziewani goście Waltera, to Syryjczyk i Senegalka. Będąc nielegalnymi imigrantami, uczą się żyć ze strachem przed deportacją, radzić sobie w amerykańskiej rzeczywistości i unikać kłopotów. Mimo tych problemów, potrafią cieszyć się tym, co mają - a mają przecież siebie. Walter początkowo nie zamierza im pomagać, potem jednak zmienia zdanie. Może chce poznać tę "inność", zaprzeczyć stereotypowi, że boimy się obcych...? Te różnice pięknie wyrażają się w charakterze instrumentów pojawiających się w filmie. Pianino w domu Waltera to symbol uporządkowanej muzyki, apollińskiej sztuki, w której panuje harmonia i proporcjonalność. Bęben afrykański, na którym gra Tarek, to z kolei instrument intuicyjny, rytmiczny, pełen energii i emocji - przeciwieństwo pianina. Okazuje się, że Walter, któremu brak talentu i zapału do nauki gry na fortepianie, szybko chwyta, o co chodzi w grze na djembe. Tarek mówi: "Nie myśl". I właśnie to "nie myślenie", poddanie się niesamowitej sile rytmu, jest kluczem do uwolnienia emocji, które Walter w sobie tłumił. Również fascynacja, jaka łączy Waltera i Mounę, jest instynktowna i piękna, ale rodzi się wbrew regułom rzeczywistości, w której żyją. Prosta historia spotkania i tego, jak wiele można z niego wynieść, to jedna płaszczyzna filmu. Ten słodko-gorzki film uświadamia nam także, jak mało wiemy o sobie nawzajem - dobitnie pokazuje to scena z Zainab i klientką na targu. Żyjemy obok siebie, ale nie mamy pojęcia o kulturze innej niż ta, w której się wychowaliśmy. Ale "Spotkanie" to także po części polityczny manifest. Nieprzypadkowo miejscem akcji jest Nowy Jork, mieszanina wszystkich narodowości i języków. Miasto otwarte, do którego przybywają tysiące ludzi w poszukiwaniu szczęścia, w najważniejszej chwili okazuje się być hermetyczne i skostniałe. Państwo chce chronić swoich obywateli, ale czy nie szkodzi im, zwracając się nie przeciw prawdziwym wrogom, lecz zwykłym ludziom? Jednak największą siłą "Spotkania" jest prostota. Dlatego do mnie ten film trafił bardziej niż niektóre wysmakowane amerykańskie produkcje, które cierpią na przerost ambicji. Tutaj miesza się historia miłosna, dramat społeczny i film obyczajowy, ale najważniejsze wciąż są emocje. W filmie Neil McCarthyMcCarthy'ego mamy prawdziwą nadzieję, smutek i radość, odbijające się magicznie na twarzach czwórki cudownych aktorów. Ten film to pochwała odmienności, indywidualizmu i szczerej radości życia. To także przypomnienie prostej, ale często zapomnianej prawdy humanizmu - że szacunek do człowieka jest zawsze największą wartością.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trudno jest zrobić „coś” z „niczego”. Wiedzą o tym wielcy hollywoodzcy reżyserzy, dlatego sięgają po... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones