Recenzja filmu

Savages: Ponad bezprawiem (2012)
Oliver Stone
Taylor Kitsch
Blake Lively

Kino kopane bez kopania

Narratorka ma na imię O i poza gadaniem z OFF-u jej jedynym zadaniem w tym filmie jest wydawanie nieswoich pieniędzy w galeriach handlowych, bycie damą w opałach oraz seks z dwoma facetami.
Narratorka ma na imię O i poza gadaniem z OFF-u jej jedynym zadaniem w tym filmie jest wydawanie nieswoich pieniędzy w galeriach handlowych, bycie damą w opałach oraz seks z dwoma facetami. Czasem jednocześnie. Jej jedyną zaletą jest to, że nie musiałem wysłuchiwać jej głębokich jak "Zmierzch" rozważań, z którym powinna sypiać - zamiast tego po prostu sypia z obojgiem i już. Zła wiadomość polega na tym, że to jest też jedyna zaleta całego filmu.

Kochankowie O pracują w branży narkotykowej - ich towar jest prawie 10 razy lepszy niż u konkurencji, więc kartel z Meksyku chce z nimi pracować oraz poznać ich receptę - wszystko po dżentelmeńsku, z jasnymi warunkami kontraktu. Aha, ale zanim to nastąpi to kartel wyśle im maila z filmikiem, na którym dekapitują 7 osób piłą mechaniczną. Tak, to jest tak żałosne, jak brzmi. Ostatecznie powiedzą: "Chyba jednak się nie zgodzimy", więc kartel postanowi wykonać każdy schemat z kiepskich filmów - po kolei, jeden po drugim. Od żałosnego, nieuzasadnionego grożenia, poprzez porywanie "damy w opałach", na strzelaninie w której wszyscy giną (widzowie też - z nudów) kończąc. Brakuje tylko Seagala i reklam co 20 minut.

Jednak to nie bohaterowie bez osobowości i historia z filmów klasy Z są tu największą wadą. Najgorsze jest zwlekanie z dobrnięciem do końca. Bo ten mógł nastąpić bardzo szybko, ale cały czas komplikowano sprawę w bzdurny sposób i rozwiązywano go w jeszcze głupszy. Mało tego, w pewnym momencie nawet cofnięto czas o 15 minut (!), by scena rozegrała się w inny sposób. Dlaczego nie zrobiono tego od razu? Bez powodu! Żeby wkurzyć widzów, to jedyne wyjaśnienie - i to osiągnięto, bo w tym momencie cała sala kinowa jęknęła. Poważnie. Gdyby w tym stylu miał się kończyć "Powrót Króla", to Frodo wracałby do domu przez Atlantydę, bo tylko tam jest lek na jego chory brzuszek.

Dziwne jest też poczucie humoru w tym filmie, który generalnie jest bardzo poważny - jeśli ktoś dostaje tu kulkę w kolano to uszy bolą od samego wystrzału, a ból na twarzy postaci jest autentyczny. Jeśli ktoś dostaje batem w twarz, to traci oko, a jeśli policjant jednak zatrzyma samochód spieszących się bohaterów to dostanie z shotguna w twarz i tyle ją widzieliśmy. I w środku tego wszystkiego co jakieś 20 minut pojawia się naprawdę dziwny żart. Dla przykładu, gdy ci źli grożą na filmiku, że kogoś porwą, to całą prezentację kończą dziwną animacją w której głowa ofiary toczy się po ekranie i odbija się od jego brzegów, przy akompaniamencie jeszcze dziwniejszej muzyczki. Ja zamiast się po prostu śmiać zastanawiałem się za każdym razem, dlaczego oczekuje się ode mnie, że będę się śmiać. Przecież to poważna sprawa... Przepraszam, że się wczułem?

W "Savages" nic nie zagrało. Scenariusz roi się o żałosnych kwestii jak "He had wargasms" i postaci, które stworzono tylko do dwóch scen, a gra toczy się o dziewczynę, której zniknięcia nikt na dobrą sprawę nie powinien zauważyć, a co dopiero się tym przejąć - jest aż tak nijaka. Naprawdę nie widzę żadnego powodu, by pójść i zobaczyć ten film. Chyba, że jesteście ciekawi, jak wyglądałoby typowe kino kopane, w którym nie ma kopania, ale jest bardzo dużo gadania i jeżdżenia.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Chon (Taylor Kitsch) i Ben (Aaron Taylor-Johnson) nie różniliby się niczym od reszty kalifornijskich... czytaj więcej
Oliver Stone, który w latach 90. należał do ścisłej czołówki hollywoodzkich reżyserów, w ciągu ostatnich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones