Recenzja gry

Wrota Baldura (1998)
Feargus Urquhart
Paweł Galia
Roman Holc
Piotr Fronczewski

Klasyka żyje wiecznie

Już niedługo minie 15 lat od premiery tej gry, a wciąż mogę powracać do niej z przyjemnością, czerpiąc taką samą przyjemność z zabawy jak wtedy, kiedy po raz pierwszy przystąpiłem do rozgrywki.
Już niedługo minie 15 lat od premiery tej gry, a wciąż mogę powracać do niej z przyjemnością, czerpiąc taką samą przyjemność z zabawy jak wtedy, kiedy po raz pierwszy przystąpiłem do rozgrywki.

"Wrota Baldura" to gra wyjątkowa: w pełni zasługuje na tytuł nadany przez portale i czasopisma - "rycerz na białym koniu". Znajduje się tu wszystko, co powinno być w RPG-u - wciągająca fabuła, mnóstwo zadań pobocznych, wiele wyborów stojących przed bohaterem i zróżnicowani towarzysze do przyłączenia. I najważniejsze - niesamowity klimat towarzyszący nam przez całą grę. A im dalej w las, tym lepiej.

Rozgrywkę rozpoczynamy od stworzenia naszej postaci. Określamy tutaj m.in. takie cechy jak rasa, profesja i biegłości w broniach. Po wykreowaniu naszego "świeżaka" startujemy w rodzinnym mieście Candlekeep - potężnej cytadeli, ostoi wiedzy i nauki, która pełni rolę samouczka. Rozglądamy się po mieście i wykonujemy nasze pierwsze misje, dostosowane do naszych umiejętności, a więc klasyczne zadania dla przydupasów: zabij szczury w piwnicy, przynieś lekarstwo dla chorej krowy. Po zaznajomieniu się z grą przychodzimy do naszego opiekuna - Goriona, który prosi nas o jak najszybsze opuszczenie miasta. Dlaczego? Tego nie wiadomo. Od razu po wyjściu z Candlekeep rozpoczyna się prawdziwa akcja. W wyniku zasadzki zorganizowanej przez tajemniczego, okutego w zbroję mężczyzny nasz opiekun zostaje zabity, a my - zmuszeni do ucieczki. Od tego momentu zaczyna się nasza przygoda, w trakcie której stopniowo będziemy poznawać tożsamość naszego antagonisty i krzyżować jego plany.

Gra oparta jest na systemie AD&D. Wszystko zależy więc od rzutu kośćmi i naszego myślenia. W porównaniu z dzisiejszymi RPG, które opierają się raczej na zręczności niż na myśleniu "Wrota Baldura" wydaje się oazą na pustyni.

Oazą, do której najpierw jednak trzeba się dokopać. Pierwsze zetknięcie z grą niekoniecznie może być przyjemne. Gra wyjaśnia podstawy sterowania, lecz poza tym musimy zdać się na własną intuicję, wielu nowych graczy pogubi się w morzu niewiele mówiących (początkowo) statystyk i zasad rządzących grą. Na szczęście poziom trudności jest dobrze wyważony i w każdym momencie możemy go zmienić na łatwiejszy.

Na ogromny plus zasługuje piękna, malowana grafika 2D, która wciąż zachwyca swoją szczegółowością. Trochę szkoda, że sporo map powtarza się albo jest po prostu robiona na tych samych schematach (90% powierzchni poza miastowej to lasy). Za to same miasta (szczególnie tytułowe Wrota Baldura) są zachwycające. Kamienne, średniowieczne budynki, gospody i sklepy wraz z ich mieszkańcami, mającymi swoje własne, unikalne teksty - wszystko to tworzy niesamowity, bajkowy klimat.

Czy gra ma jakieś wady? Niewiele. Można by się przyczepić do powtarzalności lokacji, nieco zbyt małej roli towarzyszy w grze (służą tylko do walki, ich odzywki są sporadyczne i bardzo krótkie). Mimo tego  "Wrota Baldura" to gra, która zasłużenie obrosła legendą. Raz w nią zagrasz - nie zapomnisz o niej już nigdy.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ten, kto nie był nastolatkiem albo przynajmniej dzieckiem w latach 90. ubiegłego wieku chyba nie będzie w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones