Recenzja filmu

The Ring 2 (2005)
Hideo Nakata
Naomi Watts
Simon Baker

Krzywy krąg

Od dawna panuje przekonanie, że powiedzenie o odgrzewanym obiedzie, który nie smakuje już tak dobrze, idealnie pasuje do poglądów o  kontynuacjach filmów, które okazały się hitami. I tym razem
Od dawna panuje przekonanie, że powiedzenie o odgrzewanym obiedzie, który nie smakuje już tak dobrze, idealnie pasuje do poglądów o  kontynuacjach filmów, które okazały się hitami. I tym razem owo przekonanie znajduje swoje potwierdzenie. Co prawda ta produkcja arcydziełem nie była, ale słyszało się wiele pochlebnych opinii widzów, których krew w żyłach zamroził się tuż po seansie. Mowa oczywiście o amerykańskiej drugiej części "The Ring", która okazało się kompletnym niewypałem. Część pierwsza skończyła się w sposób bardzo przewidujący jej kontynuację. Miliony widzów czekało więc z niecierpliwością na dalsze losy przerażającej kasety wideo, która powodowała śmierć w 7 dni po jej obejrzeniu. Cała fabuła części drugiej jest nadzwyczaj prosta. Główna bohaterka wraz z synem po wybraniu "jedynego wyjścia", które miało ich oboje ustrzec przed śmiercią z ręki Samary, przeprowadza się z Seattle do Astorii, z przekonaniem, że ułoży sobie życie na nowo. Sprawa, oczywiście, nie jest taka prosta, bo już na "dzień dobry" zostaje przywitana tajemniczym morderstwem, które jakoś dziwnie znajomo pachnie. Nie powinno być więc dla niej niespodzianką to, że Samara postanowiła przeprowadzić się do Astorii razem z nimi. A jednak wyglądała na zaskoczoną. Niezbyt za to mile. W czasie, kiedy zabiera się za ponowne odszukanie informacji o Samarze Morgan, przerażająca dziewczynka usiłuje ogarnąć ciało i umysł małego Aidana. Mamusia interweniuje i próbuje uwolnić małego synka z rąk wściekłego demona. Wszystko kończy się szczęśliwie: Samara zamknięta w studni, a mamusia z synkiem szczęśliwi, że koszmar się już na dobre skończył. Czego więc się bać? Otóż, o ile część pierwsza dostarczyła przeciętnemu widzowi pewną dawkę grozy, o tyle część druga jest tej dawki absolutnie pozbawiona. Twórca próbuje (niejednokrotnie) przestraszyć widzów "tym, co wyskakuje z ciemnego kąta", ale po co, skoro wszyscy dobrze wiedzą, co to będzie? Między minutami nudy pojawiają się, na szczęście, sceny, które zaskakują. Na uwagę zasługują tu trzy: scena z jeleniami, scena kąpieli Aidana, w której łazienka w dziwny sposób zapełnia się wodą i scena w studni (choć bliźniaczo podobna do tej z "jedynki"). Tutaj rzeczywiście można pogratulować pomysłu twórcy i grze aktorskiej głównych bohaterów. Warto zauważyć, że reżyserem amerykańskiej wersji był nie kto inny jak sam Hideo Nakata, który wyreżyserował obie japońskie wersje. Można by powiedzieć, że, z uwagi na to, obraz powinien mieć pewną klasę. A tu co? Bardzo bardzo średnio. Ogólnie moja (bardzo subiektywna) ocena jest tak niska głównie dlatego, że film niewart jest tak długiego oczekiwania, a już tym bardziej kasy na bilet w kinie (choć, być może, duży ekran i pusta sala robią swoje). Mimo wszystko, jeśli ktoś ma ochotę na mały dreszczyk emocji i nie skupia się na niedociągnięciach może film, bez zbędnego zniesmaczenia, obejrzeć. Ja mam tylko wielką nadzieję, że twórcy nie pokuszą się kolejnym porzekadłem, mówiącym: "do trzech razy sztuka". Generalnie nie sztuką jest stworzyć przypadkową postać, która zupełnie nieświadomie odsunie głaz ze studni i dostarczy Rachel i Aidanowi kolejną dawkę koszmaru.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mimo oszałamiającego sukcesu pierwszej części <a href="http://2.the.ring.filmweb.pl/" class="n"><b>"The... czytaj więcej
Dominik Kubacki
Brakuje w tym filmie napięcia, bez którego nie może być mowy o dobrym horrorze, grozy jest jak na... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones