Recenzja filmu

I ty możesz zostać bohaterem (2006)
Christopher Reeve
Dan St. Pierre
William H. Macy
Rob Reiner

Małoletnie kino

Znakomite kino, jeśli tylko nie masz więcej niż 10 lat.
Są filmy przeznaczone wyłącznie dla widzów w pewnym określonym wieku. Do nich właśnie należy obraz "I ty możesz zostać bohaterem", który w pełni docenią jedynie dzieci poniżej 10 roku życia. Dla ich rodziców wysiedzenie 90 minut w kinie może być trudne, jednak czego nie robi się dla swoich pociech. Tę animację należy traktować jako część procesu wychowywania potomka - na tej samej zasadzie, co nieprzespane noce, kiedy maluch ząbkuje. "I ty możesz zostać bohaterem" to historia 10-letniego chłopca rozkochanego w baseballu. Wie wszystko o grze, jej zasadach i zdobytych punktach przez poszczególnych graczy. Niestety nie przekłada się to na jego umiejętności na boisku. Jest to źródło jego wstydu i pretekst do naśmiewanie się z niego przez 'kolegów' z podwórka. Pewnego dnia to się jednak zmienia. Po kolejnym "popisie" jaki dał w czasie gry, znajduje starą baseballową piłkę. Niby nic wielkiego, jednak kiedy piłka zaczyna mówić ludzkim głosem, zaczyna być ciekawie. Jakby tego było mało, jego ojciec właśnie traci pracę, gdyż na jego dyżurze wykradziono nowojorskiej drużynie baseballowej kij, którym odbijał piłki największy mistrz zespołu. Chłopak wie, kto dokonał kradzieży, wyrusza zatem na wyprawę, by kij odzyskać i doprowadzić do ponownego przyjęcia ojca do pracy. Pełna przygód podróż do Chicago nauczy go, czym jest przyjaźń, pozwoli uwierzyć w siebie, a przede wszystkim pokaże mu, czym naprawdę jest baseball. Bardzo młodzi widzowie seans opuszczą uradowani po pachy. Postaci są sympatyczne, a źli bohaterowie bezpiecznie straszni - czyli bardziej pokraczni i śmieszni, niż naprawdę źli. Wszystko jest kolorowe, dynamiczne, pełne śmiesznych gagów, które dojrzalsi widzowie rozpoznają jako typowe numery z komedii slapstickowej lat 20-tych i 30-tych. Dla maluchów "I ty możesz zostać bohaterem" jest obrazem niezwykle przyjaznym i bezpiecznym. Idealną propozycją w świecie, gdzie nawet bajki są pełne przemocy. Gorzej jest, jeśli na widowni zasiądą widzowie nieco starsi. Dla nich twórcy nie przygotowali praktycznie nic, co mogłoby seans uczynić przynajmniej znośnym przeżyciem. Dowcipy są proste, a sytuacje średnio zabawne dla każdego, kto ma na swoim koncie dwa razy więcej lat, niż główny bohater. Dopiero pod koniec udaje się twórcom uderzyć we właściwe tony i w scenie finałowej film jest zaskakująco wzruszający i to pomimo łopatologicznego moralizowania. W historii światowego kina "I ty możesz zostać bohaterem" zostanie zapamiętane jednak przede wszystkim jako film, którego nie dokończył Christopher "Superman" Reeve. Śmierć reżysera w trakcie realizacji filmu zawsze odbija się na obrazie. Reeve pozostawił po sobie chaos, którego jego następcom nie udało się opanować. Stąd w filmie sekwencje dopracowane sąsiadują ze scenami ledwie zarysowanymi, zrealizowanymi "po łebkach". "I ty możesz zostać bohaterem" zostało zrobione zgodnie z przepisem na animację nieaktualnym od co najmniej dwóch dekad. Z tego też powodu jedynie nieświadome historii kina maluchy będą w stanie bawić się w kinie znakomicie. Starsi, którzy poznali animacje DreamWorks czy Pixara, będą niestety rozczarowani. Ale tak bywa - w końcu nie każda animacja musi być dla wszystkich.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones