Recenzja wyd. DVD filmu

Ekipa (2004)
Daniel Attias
Julian Farino
Kevin Connolly
Adrian Grenier

Maybe you can have it all

Trudno natrafić na serial komediowy, który oprócz wywoływania śmiechu prezentuje sobą coś więcej. Stworzona przez HBO "Ekipa" nie tylko do nich należy, ale także śmiało może rywalizować z
Trudno natrafić na serial komediowy, który oprócz wywoływania śmiechu prezentuje sobą coś więcej. Stworzona przez HBO "Ekipa" nie tylko do nich należy, ale także śmiało może rywalizować z najlepszymi produkcjami dramatycznymi. Gdy startowała w 2004 roku została szybko nazwana męskim "Seksem w wielkim mieście". Porównanie to jednak nie do końca odzwierciedla to, co stworzony przez Douga Ellina serial prezentuje. Jednak po kolei. Akcja ma miejsce w Los Angeles, cynicznym świecie showbiznesu, seksu i całonocnych imprez. Do niego przybywa grupa czterech przyjaciół z Queens, gdy jeden z nich - Vincent Chase - zostaje okrzyknięty "nowym Johnnym Deppem" i stoi na progu swojej wielkiej kariery. Czytanie scenariuszy nie należy jednak do jego ulubionych sposobów spędzania czasu, wyznacza więc na menedżera swojego najlepszego przyjaciela - Erica Murphy'ego, znanego szerzej jako "E", którego poznał już w dzieciństwie. To on podejmuje wszelkie decyzje zawodowe nowej gwiazdy, jest też jedyną racjonalnie myślącą osobą w ekipie, ale jak się okazuje, w niektórych sytuacjach, wcale to nie pomaga. Oprócz niego miejsce w zespole ma również Turtle, grupowy leń szukający tylko okazji do "zaliczenia", który także pełni funkcję kierowcy i Johnny "Drama" Chase, brat Vince'a, który onegdaj zdobył popularność w kultowym serialu "Viking Quest", jednak na razie bez powodzenia próbuje zdobyć utraconą pozycję. Każdy z trzech przyjaciół początkowo wykorzystuje jedynie popularność Chase'a, w miarę upływu czasu jednak każdemu z nich udaje się w jakimś stopniu zaistnieć w świecie showbiznesu. Cały show jednak kradnie - grany przez fantastycznego Jeremy'ego Pivena - Ari Gold, czyli agent Vincenta. To on właśnie w dużej mierze decyduje o sile serialu, a sceny z nim należą do tych najśmieszniejszych. Początkowo stoi nieco na uboczu, ale z odcinka na odcinek coraz widoczniej wysuwa się na pierwszy plan, aż w końcu staje się najważniejsza postacią. Trafiają mu się niemal wszystkie najlepsze kwestie, a oglądanie jego reakcji po zawarciu umowy (bądź też wprost przeciwnie) to miód dla oczu. Jeremy Piven już zdobył za swoją rolę masę wyróżnień - od Złotego Globa po nagrody Emmy.  Fabuła serialu jest luźno oparta na życiu Marka Wahlberga (który jest także producentem), a część postaci jest wzorowana na prawdziwych osobach. Oprócz tego - w końcu, skoro to Hollywood - spotykamy w epizodach wiele gwiazd filmowych od Scarlett Johansson przez Dennisa Hoppera i Gary'ego Buseya na Jamesie Cameronie kończąc, a jakby tego było mało jeszcze więcej jest wymienianych w ciągu rozmów (Mark Wahlberg także się pojawia, a jakże). Często ich gościnny występ ogranicza się do jednego zdania, ale nawet ich obecność przez te kilkanaście sekund jest czymś godnym uwagi. Najbardziej pamiętliwy występ ma Val Kilmer, który występuje jako.. No, to jednak trzeba samemu zobaczyć, choć ostrzegam, że można go nie poznać. W świecie Ekipy poza prawdziwymi nazwiskami czy filmami obecne są również fikcyjne, oczywiście przede wszystkim te w których występuje Vincent Chase. Ciężko mi jest wskazać z obecnych czterech sezonów na ten najlepszy bądź najsłabszy, każdy z nich ma swój unikalny klimat, każdy charakteryzuje się czymś innym. Serial od początku do końca jest fantastyczny, a słabego odcinka próżno szukać. Na obecną chwilę bez wahania nazywam Ekipę jednym z najlepszych seriali jakie znam, a także zdecydowanie jednym z najśmieszniejszych. Jest to kolejny dowód, że na HBO, bez względu na gatunek, mocnych po prostu nie ma. A co najważniejsze, "Ekipy" się nie ogląda, nią się żyje.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?