Recenzja filmu

2 dni w Nowym Jorku (2012)
Julie Delpy
Chris Rock
Julie Delpy

Miłość i cała reszta

Dialog toczy się w filmie bardzo żwawo, a żarty są wyrzucane z zabójczą prędkością. Aktorzy tworzą wyśmienity ensemble: zgromadzeni przy stole przekrzykują się, obrażają, a po chwili godzą.
Ci sami bohaterowie, podobny temat i problemy – choć film nosi wszelkie cechy sequela, to nie robi tego, co inne tego typu produkcje, które przywołują poprzedników, bo nie było lepszego pomysłu na scenariusz. Francuzka Julie Delpy nakręciła w Nowym Jorku jedną z najlepszych komedii roku. Ok, zeszłego roku, jeśli będziemy skrupulatnie trzymać się faktów. Ale żaden rocznik nie powinien przysłonić nam tego, że nowe "2 dni" są tak naprawdę poza czasem: zarazem na wskroś współczesne i czarująco staroświeckie.

Z jednej strony, to film bardzo aktualny, prześwietlający stan emocjonalny dzisiejszej klasy wielkomiejskich profesjonalistów w okolicach czterdziestki. Bohaterowie, czyli Marion (Delpy) i Mingus (Chris Rock), obiektywnie rzecz biorąc, nieźle radzą sobie w życiu zawodowym. Ona jest fotografką, on radiowcem. Jednak ich ambicje wciąż są niezaspokojone. Życie prywatne chwilowo też akurat nie najgorzej im się układa, choć konstelacja nie jest najprostsza: wychowują razem dzieci ze swoich poprzednich związków. Ten względny spokój zostaje zakłócony odwiedzinami z Paryża rodziny Marion. Okazuje się, że związki są stabilne raz na zawsze tylko chwilowo, co wiemy zresztą już z poprzedniego filmu aktorki-reżyserki Delpy, czyli "2 dni w Paryżu".

Z drugiej strony, jest w "2 dniach" sporo staroświeckiego uroku. To elegancka komedia, co warto zaznaczyć, bo zbyt rzadko takie trafiają na nasze ekrany. Nie twierdzę, że nie lubię śmiać się głęboko z trzewi z nieprzyzwoitych dowcipów, jakie oferuje nam prawie każdy komediowy hit zza oceanu. Ale fajnie od czasu do czasu obejrzeć obraz, która ma trochę klasy, w której humor jest oparty na niuansie i ma więcej subtelności od atakującego czołgisty. I nie chodzi o to, że Delpy obraca się w sferze kwiatków i motylków wszystko wokół spryskując perfumami. Wręcz przeciwnie: wiele tu żartów dosadnych i związanych z seksem. Ale są one wygrane z dużym wyczuciem, nadano im jakąś formę umowności, tak że nawet sprośne dowcipy ojca brzmią dość niewinne. Twórczyni serwuje nam wszystko z gracją, chciałoby się stereotypowo powiedzieć – bardzo francuską.

A z czego się śmieje? Prócz seksu drugi temat prowadzący to sami Francuzi. Podróż zaczyna się od tego, że ojciec "przemyca" do Stanów rodzime kiełbasy i sery przyklejone do ciała, a potem odmawia umycia się. W dialogach dużo jest lapsusów językowych i przytyków gości do siebie nawzajem oraz czarnoskórego gospodarza. Francuzi są złośliwi, dziwaczni i politycznie niepoprawni. "2 dni" wygarniają im to bez pardonu, ale robią to z dużą czułością, bez chęci znęcania się nad bohaterami.

Dialog toczy się w filmie bardzo żwawo, a żarty są wyrzucane z zabójczą prędkością. Aktorzy tworzą wyśmienity ensemble: zgromadzeni przy stole przekrzykują się, obrażają, a po chwili godzą. Delpy po mistrzowsku opanowała tworzenie takich zbiorowych scen; przez większość filmu panuje u niej ruch jak w szklance wrzącej wody. Dopiero od koniec ton zmienia się na bardziej refleksyjny, lecz również wtedy bez chwili znużenia śledzimy losy Marion. Jedynie wątek z demonicznym Vincentem Gallo, jakby wyjętym z innej bajki, stanowi lekki zgrzyt w tym harmonijnym utworze.

Już po "2 dniach w Paryżu" porównywano stylistykę aktorki do stylistyki Woody'ego Allena. Łączy ich więcej, niż mogło się wówczas wydawać: nie tylko nerwowość bohatera i błyskawiczne tempo dialogu. Oboje twórcy pokazują ponadto umęczenie postaci na pozór zwyczajną, lecz tak naprawdę arcytrudną egzystencją. W ich światach nic nie jest stałe, a drobne pocieszenia tylko na chwilę przesłaniają trwogę istnienia. Cudownie otrzymać taki XXI-wieczny allenowski, a do tego kobiecy charakter na ekranie.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones