Recenzja filmu

Nienasyceni (2015)
Luca Guadagnino
Ralph Fiennes
Dakota Johnson

Nad basenem

"A Bigger Splash" przypomina faszerowaną rybę, którą Harry serwuje towarzystwu na obiad. Trochę tu psychodramy, trochę komedii, szczypta teledysku i sporo filmu krajoznawczego sławiącego uroki
Miłość – rozumiana zarówno jako komunia dusz, jak i gorączka ciał – wciąż jest paliwem kina Luki Guadagnino. Napędza ekranowe zdarzenia, generuje konflikty, a przy tym jest fotogeniczna, co w przypadku niezwykle sensualnych filmów Włocha ma olbrzymie znaczenie. O ile jednak kiedyś reżyser apelował, by słuchać serca i zerwać krępujący moralny gorset, dziś wydaje się znacznie bardziej racjonalny. Miłość – przypomina twórca "A Bigger Splash" – daje siłę, ale bywa też destrukcyjnym żywiołem.

Przekona się o tym bogini rock and rolla, Marianne Lane (w tej roli muza Guadagnino, Tilda Swinton). Jeszcze niedawno w krzykliwym kostiumie i charakteryzacji a la Ziggy Stardust rozgrzewała do czerwoności stadiony. Teraz na malowniczej sycylijskiej wyspie Pantelleria  próbuje przywrócić do użytku chorą krtań, w czym wspiera ją troskliwy partner Paul (Matthias Schoenaerts). Para spędza dni na łapaniu opalenizny, wycieczkach po okolicy i łóżkowych akrobacjach. Idylla kończy się z chwilą, gdy w bramie willi staje dawny kochanek Marianne, producent muzyczny Harry (Ralph Fiennes), wraz ze swoją dopiero co poznaną córką Penelope (Dakota Johnson). Każde z gości będzie próbowało na swój sposób zdemolować  życie osobiste gospodyni.

Choć nakreślona powyżej sytuacja sprawdziłaby się świetnie jako punkt wyjścia w dreszczowcu, Guadagnino oparł się pokusie zrobienia kina gatunku. I to pomimo tego że miał pod ręką wszystkie niezbędne składniki: tajemnicę z przeszłości, bohaterów uwikłanych w psychologiczną rozgrywkę, seks oraz zbrodnię. Autor ostentacyjnie ignoruje jednak wszystkie nadarzające się okazje, by zagęścić atmosferę i wzbudzić minimalny choćby dreszczyk napięcia. Nawet miejscowy szeryf, który pojawia się w finałowym akcie, bardziej zainteresowany jest zdobyciem autografu Marianne niż rozwikłaniem kryminalnej zagadki. "A Bigger Splash" przypomina raczej faszerowaną rybę, którą Harry serwuje towarzystwu na obiad. Trochę tu psychodramy, trochę komedii, szczypta teledysku plus sporo filmu krajoznawczego sławiącego uroki południowych Włoch. Celuloidowa potrawa smakuje wybornie z prostego powodu – Guadagnino to pierwszorzędny reżyser panujący nad każdym drobiazgiem produkcji. Wszystko – począwszy od kroju uszytych przez Diora sukienek Swinton, a skończywszy na doborze soundtracku – jest tu po to, by dopieścić zmysły publiczności.

"A Bigger Splash" to remake francuskiego "Basenu" z Alainem Delonem i Romy Schneider w rolach głównych. Nakręcony na przełomie lat 60. i 70. oryginał miał opinię dzieła odważnego obyczajowo, ale  przy nowej wersji wypada raczej niewinnie.  Co ciekawe, w rozbieranych scenach przoduje  Ralph Fiennes. Wybitny aktor szarżuje na całego, wcielając się w hałaśliwego libertyna. Lubieżny, pełen witalności Harry przeczuwa, że będzie lepszym partnerem dla Marianne, która po latach rockandrollowego życia zasmakowała stabilizacji u boku Paula. Wyboru, jakiego dokona bohaterka, możemy się domyślać wyłącznie na podstawie obserwacji jej twarzy. Trwa na niej nieustanna gonitwa myśli, sypią się iskierki emocji. Swinton jest w tej roli bezbłędna.

Rozgrywający się na uboczu wątek nielegalnych imigrantów początkowo wydaje się zupełnie nieistotny dla filmu. Kiedy jednak postawi się go obok historii erotycznego czworokąta, jasne stanie się, jak błahe są problemy zamożnych przedstawicieli Zachodu. Być może potrzeba im tytułowego "większego plusku", aby wyrwać się z objęć nieznośnej lekkości bytu?
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones