Recenzja filmu

Mgła (2007)
Frank Darabont
Thomas Jane
Marcia Gay Harden

Nadzieję trzeba mieć do końca ...

Spojrzałam na ten film – chociaż pewnie ani fabuła, ani gra aktorska nie zasługują na tak głębokie spojrzenie – jak na obraz o pysze i dumie. Pomińmy potwory, pomińmy te elementy, które zbliżają
Spojrzałam na ten film – chociaż pewnie ani fabuła, ani gra aktorska nie zasługują na tak głębokie spojrzenie – jak na obraz o pysze i dumie. Pomińmy potwory, pomińmy te elementy, które zbliżają go efektami specjalnymi do filmów klasy B, a zostanie dziełko mówiące o ludzkich zachowaniach. Z jednej strony Pani Carmody (w tej roli fantastyczna Marcia Gay Harden), religijna szalona kobieta wieszcząca apokaliptyczny koniec świata, z drugiej strony David Drayton (miałki Thomas Jane) − główny bohater – dumny człowiek, który chce wierzyć, iż uda mu się przeciwstawić najniższym ludzkim instynktom. Jak ludzie ogarnięci strachem i postawieni w krańcowo ekstremalnej sytuacji się zachowują – wiemy z wielu wcześniejszych obrazów i doprawdy ten niczego nowego nie wnosi. Zwykle mamy bohatera, który takim pierwotnym instynktom się przeciwstawia i tak też jest w "The Mist". Tylko, jak robi to David Dayton? Uciekając; nie chce czekać w szaleństwie, aż zginie on i jego syn. Ucieka… Tylko czy naprawdę jest to ucieczka, czy może raczej przepełnia go pycha i mania nie mniejsza od mani Pani Carmody? Pycha człowieka, któremu zdaje się, że wie lepiej, że on potrafi wszystko… I po tych potwornościach, którymi raczy nas reżyser – nagły zwrot w stylu, spowolnienie, zmiana nastroju i muzyki… i już wiemy, że coś jest nie tak, że to nie jest akcja, której się spodziewamy. No i to właśnie dostajemy na zakończenie… chociaż przewidywalne, jednak jest to niesamowity cios dla widza. Sytuację ratuje Thomas Jane, który aktorem nie jest zbyt dobrym i nie potrafi uczciwie i przekonująco zagrać scen końcowych – inaczej można by było wyjść z kina nieźle załamanym. I marzyłam pod koniec o jednym: o Johnie McClanie. Tyle o fabule, której przecież zdradzić nie mogę. Osobiście uważam, że z obejrzeniem filmu można spokojnie poczekać do wydania DVD. Jako horror "The Mist" nie daje nam żadnych nowych rozwiązań, można nawet powiedzieć, że jest lekko wtórny. Dla Franka Darabonta, reżysera i scenarzysty, mały plus za próbę stworzenia dzieła kameralnego, klaustrofobicznego, z aspiracjami opowieści o ludzkiej duszy i psychice. Wszystko to jednak ledwo liźnięte, zarysowane – jakby nie potrafił się zdecydować co nakręcić: hollywoodzki hit oparty na konwencji gore czy kameralny porządny psychohorror. Końcowe spowolnienie jest dręcząco nużące i odkrywa braki w sztuce aktorskiej postaci grającego główną rolę. Tragedia przestaje być tragedią. A nadzieję trzeba mieć do końca. Polecić mogę wyłącznie początkującym kinomaniakom, którzy dopiero zaczynają zabawę z horrorami albo ... admiratorom urody Thomasa Jane'a.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kocham tego gościa, ma tak poryty rozum i chorą wyobraźnię, że nawet jego niecodzienny wygląd nie... czytaj więcej
"Mgła" w reżyserii Franka Darabonta to najnowszy film zainspirowany twórczością Stephena Kinga – "papieża... czytaj więcej
Frank Darabont zyskał moje pełne uznanie po nakręceniu dwóch arcydzieł - "Zielonej Mili", "Skazanych na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones