Recenzja wyd. DVD filmu

Gliniarze to dranie (2012)
Stefano Sollima
Pierfrancesco Favino
Filippo Nigro

Nique la police

Jakby ktoś myślał, że tylko w Polsce tak zaściankowo niechętnie odnosi się do obcokrajowców, z perspektywą porównawczą śpieszą Włosi, pokazując, że patologia wśród policji i imigrantów to
Jakby ktoś myślał, że tylko w Polsce tak zaściankowo niechętnie odnosi się do obcokrajowców, z perspektywą porównawczą śpieszą Włosi, pokazując, że patologia wśród policji i imigrantów to zjawisko obecne nawet w cywilizowanej Europie. "Gliniarze to dranie" ukazuje pracę rzymskiego oddziału prewencji, a konkretnie losy kilku jej członków, którzy dramaty służbowe muszą łączyć z dramatami osobistymi.



Produkcja porusza dwa wątki. Pierwszym z nich jest walka z nieustannie napływającą falą imigrantów - brudnych cyganów i przebiegłych turasów, którzy odbierają rodowitym Włochom mieszkania i przyczyniają się do wzrostu przestępczości. Film w tej warstwie pokazuje właściwie to, czego można się spodziewać. Obcokrajowcy płaczą przy eksmisjach, policja z ciężkim sercem robi, co do niej należy, a politycy ograniczają się tylko do mówienia i obiecywania. Do tego dochodzą jeszcze prawicowe bojówki, które mają dość bezczynności. Mimo mało odkrywczego zarysowania zjawiska, na pewno sporą wartość ma samo przedstawienie problemu, który nie jest wygodny dla liberalnych i tolerancyjnych mediów. Jednak w "A.C.A.B." twórcy nie boją się w złym świetle przedstawić napływających imigrantów, sympatyzując bardziej ze zwykłymi, ciężko pracującymi ludźmi niż promującymi nowoczesne wartości wielkimi lobby.

 

Ta pewna niezależność ma jednak swoją cenę w postaci niskiego budżetu, który widać szczególnie podczas drugiego wątku ukazanych działań policji, a mianowicie ochrony podczas meczów piłki nożnej. Bohaterowie naszego filmu w weekendy pilnują porządku na pierwszoligowych meczach futbolowych. One właśnie stanowią pewnego rodzaju punkt zapalny dla przedstawionych wydarzeń i kontrast wobec zwalczania imigrantów, kiedy to trzeba pałką nauczyć zachowania również uczciwych obywateli włoskich. Abstrachując jednak od wartości merytorycznej, trudno podejść do tych scen z pełną powagą, w sytuacji gdy przedstawiono je w zupełnym oderwaniu od rzeczywistości, bez uwzględnienia jakichkolwiek regulacji prawnych czy technik działań policji. Ewidentnie zabrakło pieniędzy na większą liczbę statystów. Najbardziej jednak po oczach razi fakt, iż zachowanie bohaterów nie ma wiele wspólnego z jakimikolwiek taktykami prewencyjnymi, a raczej inspirowane jest komandosami z amerykańskich filmów. Bójki z chuliganami wypadają po prostu komicznie.

W tym miejscu też pojawia się pewien mankament, o którym sami twórcy raczej nie wspominają. "Gliniarze to dranie" nie pokazuje zwykłego okresu pracy policjanta, a opowiada o zjawiskach, które byłyby skandalem na skalę europejską i zdarzają się najwyżej raz na kilka lat. W celu ubarwienia fabuły nieco przesadzono z atrakcyjnością historii, przez co ucierpiała wiarygodność dramaturgii. Aczkolwiek trzeba przyznać twórcom, że stworzyli postaci z krwi i kości, którym łatwo kibicować, nawet gdy nie są do końca święte. Szczególne uznania należą się znanemu (przelotnie) z "Wyścigu" Pierfrancesco Favino, który swoim dosadnym, acz oszczędnym aktorstwem napędza cały film.



Ostatecznie włoskie spojrzenie na pracę policji Ameryki nie odkrywa. Nie jest tak brutalnie przyziemne jak "Pitbull" czy porażająco swojskie jak "Drogówka". Jednak to wciąż kawał przyzwoicie zrobionego, rzetelnego i angażującego kina społecznego, który warto obejrzeć.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones