Czy "Ostatnie kuszenie Chrystusa" słusznie wzbudza wielkie kontrowersje? Wiele osób uważa, że film Scorsesego obraża chrześcijaństwo i leży na jednej półce z "Żywotem Briana", inni natomiast
Czy "Ostatnie kuszenie Chrystusa" słusznie wzbudza wielkie kontrowersje? Wiele osób uważa, że film Scorsesego obraża chrześcijaństwo i leży na jednej półce z "Żywotem Briana", inni natomiast zachwycają się takim ludzkim Jezusem w opozycji do "Pasji" Gibsona. Problem polega na tym, że "Ostatnie kuszenie" nie jest kolejnym filmem biblijnym. Wspomniana "Pasja" opowiada o Jezusie, w którego wierzą chrześcijanie, a omawiany film o postaci, która jest autorskim pomysłem twórcy. Te dwa filmy to dwie różne historie, wyciąganie wniosków na zasadzie porównania jest nieporozumieniem. Intencja Martina Scorsesego jest bezpośrednio zakomunikowana w napisach początkowych filmu, dlatego nie rozumiem niektórych recenzji i komentarzy.
Obraz Scorsesego opowiada o pobożnym Żydzie Jezusie (świetny Willem Dafoe), który czuje powołanie do wielkiej i świętej misji, ale targają nim wątpliwości i strach. Bohater ma poczucie winy, że nie jest w stanie sprostać wielkim wyzwaniom, nie rozumie intencji Boga względem siebie. Z biegiem czasu, coraz bardziej przypomina nierealnie myślącego rewolucjonistę. Nawołuje z zapałem do wzajemnej miłości, jednak nie wszędzie jego nauka jest przyjmowana z entuzjazmem.
Jezus przekonuje się, że granica między pragnieniem dobra a szukaniem swojej sławy jest bardzo cienka, a prawdziwe dobro najczęściej rozmija się ze sławą i sukcesem "Mówiłeś że pragniesz Boga, a chodziło o władzę" mówi Jezusowi Judasz. Bohater zastanawia się, jaką drogę wybrać: realizować się jako zwyczajny człowiek czy poświęcić się dla sprawy... "Film nie jest ekranizacją Ewangelii, ale fabularnym zgłębieniem wiecznego konfliktu między tym, co boskie i tym, co materialne" - wyjaśnia Martin Scorsese. Jeżeli podejdziemy do tego filmu bez uprzedzeń, oddzielimy przekonania religijne (i antyreligijne) od obiektywnej oceny, wtedy większa szansa, że zauważymy w tym filmie po prostu ciekawą opowieść o ludzkiej naturze, zmaganiu się ze złem, o wierze i miłości.
"Ostatniego kuszenia Chrystusa" nie można zaliczyć do filmów prowokacyjnych. Scorsese nakręcił film wymagający i wieloznaczny, choć miejscami chaotyczny oraz, moim zdaniem, za długi. Mimo że Jezus przedstawiony jest jako zwykły człowiek, przez bogatą symbolikę i fantastyczne sceny Scorsese wykracza poza surowy realizm. Nie wszystkim taka wersja historii Jezusa Chrystusa musi się podobać, ale nie warto odsyłać jej prosto do diabła.