Recenzja filmu

Helikopter w ogniu (2001)
Ridley Scott
Josh Hartnett
Ewan McGregor

Obraz prawdziwej wojny

"Helikopter w ogniu" jest filmem znanego wszystkim i poważanego reżysera Ridleya Scotta, którego z kolei zainspirował swoją książką Mark Bowden. Akcja filmu rozgrywa się w somalijskiej stolicy
"Helikopter w ogniu" jest filmem znanego wszystkim i poważanego reżysera Ridleya Scotta, którego z kolei zainspirował swoją książką Mark Bowden. Akcja filmu rozgrywa się w somalijskiej stolicy (Mogadiszu), gdzie z misją pokojową pod znakiem ONZ rusza 75 amerykańskich żołnierzy. Ich pobyt tam miał zapobiec panującej tam wojnie domowej, a cała akcja nie miała trwać więcej niż 45 minut. Po krótkim czasie zwykła akcja humanitarna zmienia się w misję ratunkową. Oddział zostaje wplątany w, trwającą już od bardzo dawna, walkę z somalijskimi gangami. Możemy zaobserwować jedno z największych starć amerykańskich żołnierzy od czasu wietnamskiej wojny. Z pozoru bardzo "łatwa i przyjemna" operacja zmienia się w horror. Po ostatnim hiciorze Ridleya (mam na myśli film "Gladiator") liczyłem, że dysponując większym budżetem, gwiazdami filmu na najwyższym poziomie oraz niegłupim z pozoru scenariuszem, Scott wbije mnie po prostu w mięciutką sofkę w moim przytulnym salonie. Liczyłem na trzygodzinne zapowietrzenie i niedotlenienie organizmu, chciałem przeżyć szok! Efekt był nie do końca taki, jak sobie wymyśliłem. Byłem przekonany, że Ridley nie pokaże mi (jako Brytyjczyk) tak popularnego obrazu "amerykańskiej wojny". Wojny, w której walczą amerykańscy "chłopcy", bohaterowie obsypani splendorem i chwałą, na których piersiach widnieje amerykański orzeł i flaga – ukazany jako symbol tego, co najpotężniejsze, najlepsze no i w ogóle "the best". W dodatku walczą (zawsze!) o to, co dobre, słuszne i honorowe. Rozczarowałem się, bo Scott nie tylko ukazał taki właśnie obraz, ale piekielnie mocno go uwydatnił. Niektóre sceny nadawałyby się do opowieści o jakichś komiksowych bohaterach. No ale dość marudzenia, mimo tego film bardzo mi się podobał. Może nie przeżyłem szoku, ale oceniam go jako bardzo dobry. Wielki plus należy postawić przy zdjęciach i części wizualnej (polski akcent – Sławek Idziak – nominacja do Oscara). Kapitalnie przedstawiony obraz wojny, muszę przyznać, że niemal przenosiłem się na pole ulicznej walki. Efekty pirotechniczne określam jako mistrzostwo świata (porównać mogę jedynie z "Szeregowcem Ryanem"). Wszystko okraszone niezłą muzyką, która przygrywa nam w tle. Jesteśmy prowadzeni prosto w czeluści piekielne, widzimy oderwane kończyny, rozlew krwi i latające wnętrzności. Film przedstawił okrucieństwo, jakim jest wojna, ukazuje także niezwykłe więzi pomiędzy żołnierzami na niej walczącymi. Film przepełniony emocjami uwydatnia nam to, co czuje żołnierz w takich sytuacjach. Mimo mojego wcześniejszego marudzenia, muszę stwierdzić, że to jeden z najlepiej ukazanych obrazów wojny, jaki kiedykolwiek przyszło mi oglądać. Bez zastanowienia wrzucam go na listę swoich ulubionych produkcji. Polecam.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niecały miesiąc po zamachu na WTC miała premierę kolejna produkcja Ridleya Scotta. Twórca opromieniony w... czytaj więcej
To miał być szybki nalot. Nie więcej niż pół godziny na wejście do budynku, pojmanie celów i powrót do... czytaj więcej
W 1993 roku elitarne jednostki wojskowe Delta Force i Rangers wylądowały w Somalii. Stu sześćdziesięciu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones