Recenzja filmu

Lore (2012)
Cate Shortland
Saskia Rosendahl
Kai-Peter Malina

Ofiary wojny

"Lore" to z jednej strony kino z pogranicza warsztatowego manieryzmu, który po jakimś czasie zaczyna już nużyć i swoją pretensjonalnością wręcz denerwuje, z drugiej zaś to przejmujący obraz
"Lore" to z jednej strony kino z pogranicza warsztatowego manieryzmu, który po jakimś czasie zaczyna już nużyć i swoją pretensjonalnością wręcz denerwuje, z drugiej zaś to przejmujący obraz psychicznego upodlenia, wywołanego wszechobecnym dramatem końca II wojny światowej.

Lore (obiecująca Saskia Rosendahl) – najstarsza z rodzeństwa niemieckiej rodziny – wyrusza w przymusową podróż do babci, po tym jak jej rodzice oddają się dobrowolnie w ręce Amerykanów, zaraz po kapitulacji Niemców. Pod opiekę bierze dużo młodsze rodzeństwo, na czele ze świeżo upieczonym bratem. Muszą przebyć szmat drogi, śpiąc w lasach, odkupując od wystraszonej, niemieckiej ludności żywność, będąc jednocześnie świadkami okrucieństw w postaci gwałtów, morderstw czy rozkładających się ciał. Przypadkowa pomoc, uzyskana od napotkanego samotnika, żyda Thomasa (Kai-Peter Malina) będzie stanowić próbę przełamania niemieckiej dumy i nienawiści do żydowskiego narodu.

O ile w zamyśle "Lore" chce być filmem ukazującym przewrotność psychologicznych przemian, nietypowych spotkań i mozolnie budującego się romansu, o tyle reżyserka Cate Shortland ("Salto") stara się na siłę budować klimat niepotrzebną symboliką. Jest kilka scenariuszowych dziur, które nijak nie dają się wytłumaczyć, poza oczywistym przeoczeniem autorek tekstu. Wiarygodność pewnych zachowań również daje wiele do życzenia. Na plus zasługuje klimat budowany na detalach wszechobecnego brudu i gnoju, który wywiera duży wpływ na psychikę Lore.

Reżyserka nie stara się usprawiedliwiać Niemców za swoje zbrodnie. Zresztą prawie każda napotkana osoba jest w martwym już dyktatorze ciągle zakochana i wielce mu oddana. Dramat niemieckiego rodzeństwa nie kontrastuje ze "zbrodniarzami" Amerykanami, skupiając się jedynie na podróżniczych perypetiach rodziny. Niestety Shortland nie wykorzystała dosyć ciekawego tematu i raczej schematycznie odniosła się do epizodyczności kina drogi. Sytuacje, z jakimi spotyka się Lore i jej rodzeństwo są raczej przewidywalne w skutkach. Koniec końców kino sugestywne, czasem niepotrzebnie symboliczne, które często zbyt szybko ucina wątki, nie daje wczuć się w dramat postaci. Poza scenariuszowymi potknięciami najbardziej jednak boli niewykorzystany potencjał, a ten był nawet spory.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino wojenne lubi moralnych zwycięzców. Zazwyczaj portretuje dzielnych żołnierzy walczących przeciw... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones