Recenzja wyd. DVD filmu

Co się stało z Helen? (1971)
Curtis Harrington
Micheál MacLiammóir
Tammy Lee

Opinia publiczna, trauma i przyjaźń

"Co się stało z Helen?" byłoby skazane na porażkę, gdyby nie ciekawa fabuła oraz "koło ratunkowe", rzucone przez niezwykle interesująco zarysowane, perfekcyjnie odegrane dwie główne postacie.
Co się stało z Helen? jest określany przez historyków filmowych jako produkcja, którą wypromowano bardzo słabo. Winny jest tutaj przede wszystkim plakat, spoilerujący najbardziej groteskową scenę filmu i zakończenie zarazem. Według zamysłu twórców obraz miał nazywać się "The Best of Friends", ale producent i reżyser komedii "Such Good Friends", która premierę miała mieć tego samego roku, zgłosił protest do Motion Picture Association of America (MPAA) ze względu na zbytnie podobieństwo dwóch tytułów, zatem skończyło się na niewdzięcznym "What's the Matter with Helen?", również niepotrzebnie antycypującym przebieg fabuły. Gdyby nie te wpadki, przez seans można by było przejść z dużo większym zaangażowaniem, gdyż "niewiadoma" spełniłaby swoją rolę głównego składnika potrawy. Jednak nawet gdyby dało się zapoznać z całym przepisem dopiero w czasie określonym przez powolny rozwój wypadków, smakowitość dania i tak nie byłaby niepodważalna.

Akcja rozpoczyna się ciekawie, stopniując suspence we wręcz hitchcockowskim stylu. Poznajemy dwie kobiety, których synowie zostali skazani za zabójstwo. Opinia publiczna wrze, na przekór Adelle i Helen, które pragną tylko świętego spokoju. Adelle proponuje otworzenie szkoły tańca - "fabryki" nowych, uzdolnionych "Shirley Temple" - w Los Angeles. Helen w niedoli bardzo przywiązała się do przyjaciółki, zgadza się więc na wyjazd i pomoc w prowadzeniu zajęć. Obie panie zmieniają nazwiska, aby nikt ich nagabywał... W szczególności złowrogi mężczyzna, od którego otrzymały parę telefonów z pogróżkami. W Los Angeles jednak wszystko wydaje się iść jak najlepiej - szkoła dobrze prosperuje, a Adelle poznaje dobrze sytuowanego, przystojnego dżentelmena. Tylko z Helen zaczyna dziać się coś złego...

To, że z Helen musi być coś nie tak, od początku wiemy tylko i wyłącznie dzięki tytułowi produkcji, gdyż wskazówki, że bohaterce zaczyna lekko odbijać, otrzymujemy już grubo po rozpoczęciu się filmu. Mimo wszystko atmosfera jest niepewna i choć zdajemy sobie sprawę, na co czekamy, leniwie tocząca się akcja, strzępki informacji, dostarczanych nam stopniowo na temat dwóch przyjaciółek oraz świadomość, że ich szczęśliwy żywot może się posypać w każdej chwili, sprawiają, że na wielkie "boom" czekamy nerwowo obgryzając paznokcie. Niepokój nasila się, kiedy Helen ma pierwsze objawy szaleństwa... Krwawe przewidzenia, paranoja i ogromna zazdrość o ukochaną Adelle, którą jakiś obcy jegomość próbuje zagarnąć dla siebie. Motyw lesbijskiej fascynacji w "Co się stało z Helen?" jest tym, co najbardziej rzuca się w oczy w relacjach dwóch głównych bohaterek. Niespełniona kobieca miłość jest również czynnikiem, który psuje nieskazitelną dotąd przyjaźń dwóch matek potępionych przez prawo i społeczeństwo zabójców. Chociaż platoniczne uczucie niestabilnej psychicznie Helen jest oczywista, film nie stara się szokować widza tym wątkiem, a szkoda, zwłaszcza że zamiar twórców pierwotnie był całkiem inny - nakręcono nawet scenę homoseksualnego pocałunku, lecz musiano ją wyciąć, aby obraz nie został zakazany.

"Co się stało z Helen?" charakteryzuje duże podobieństwo do włoskich filmów "giallo", jeśli chodzi o nieskomplikowane, naprędce napisane rozwiązania fabularne - tyczy się to w szczególności zakończenia, którego pointa uderza swą pośpiesznością i naiwnością. Pozbawia to obraz sporej części jego uroku, gdyż całe napięcie, niepokój i ciekawość, jak ta nietuzinkowa historia może się zakończyć, nie zostają rozładowane żadnym mocnym zagraniem. W odróżnieniu od "giallo", film niestety pozbawiony jest brutalnych scen, co również wpływa niekorzystnie na jego odbiór. Poza paroma wizjami Helen oraz końcową sekwencją, "Co się stało z Helen?" nie oferuje krwawych widoków, a niedosyt, jaki to pozostawia, jest niemały, ponieważ wykonanie nielicznych "perełek" nie pozostawia nic do życzenia, włączając w to nienaturalne, czerwone zabarwienie sztucznej krwi, typowe dla najwspanialszych horrorów ubiegłego wieku.

Niewątpliwie należy oddać ukłon odtwórczyniom dwóch głównych ról - Debbie Reynolds (Adelle) i Shelley Winters (Helen). Obie aktorki dały popis niecodziennych zdolności jako te szczególnie trudne do odegrania postacie. Adelle błyszczy urodą i chęcią do życia, podczas gdy Helen jest niepozorną, bogobojną kobieciną. Mimo to, połączone wspólną tragedią matki czują się dobrze w swej przyjaźni. Nagle zaczyna się to psuć, kiedy Helen przestaje nad sobą panować. Wtedy nasza uwaga odsuwa się od pełnej wigoru nauczycielki tańca, po to by skupić się na wyglądającej na typową panią domu tytułowej bohaterce. Mimika twarzy Helen przeczy słodkim słówkom, jakie lubi wypowiadać do swojej jedynej przyjaciółki, dlatego czujemy, że kobieta skrywa w sobie mroczną osobowość. Jej sugestywne przewidzenia, nasilające się z dnia na dzień, dolewają oliwy do ognia i sprawiają, że na kulminację czekamy jak na wyrok. Fakt, że się nie doczekamy, rekompensuje nam właśnie idealny kunszt aktorski Reynolds i Winters... I całe szczęście, bo gdyby nie ich talent zawodowy, film byłby niewartym większej uwagi przeciętniakiem.

Twórcy "Co się stało z Helen?" poniekąd zaprzepaścili szansę na sukces swojego dzieła jego kiepską promocją - spoilerowanie najważniejszego wątku tytułem, a najdosadniejszych momentów plakatem i trailerem jest strasznym niedopatrzeniem, które niestety w niemałym stopniu zmniejsza emocje płynące z seansu. Biorąc też pod uwagę brak mocnej, niespodziewanej kulminacji i scen "gore", obraz byłby skazany na porażkę, gdyby nie ciekawa fabuła oraz "koło ratunkowe", rzucone przez niezwykle interesująco zarysowane, perfekcyjnie odegrane przez Reynolds i Winters dwie główne postacie.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones