Recenzja filmu

Huba (2013)
Wilhelm Sasnal
Anna Sasnal
Joanna Drozda
Jerzy Gajlikowski

Pasożyty

Sasnalowie nie uciekają się ani do ironii, ani do przesadnej czułości. I pewnie dlatego ich głos brzmi tak czysto. "Huba" jest katalogiem wszystkich powstałych po transformacji układów
Anka i Wilhelm Sasnalowie otwierają swój nowy film panoramą zakładów azotowych w tarnowskich Mościcach. To miejsce, które pochodzący z Tarnowa Sasnal uwiecznił w swoim dyptyku "Mościce I i II" i które na płótnie zostają uwolnione spod rygoru realizmu – jeśli nie jest scenografią rodem z surrealistycznego koszmaru, to przynajmniej wydaje się nawiedzonym reliktem czasów międzywojennej modernizacji kraju. Plątanina rur, kominów, hal i ramp szybko zostaje zderzona z obrazem bezimiennego mężczyzny poddawanego badaniu USG. Mężczyzna dyszy, jego skóra pokryta jest żelem, kamera nie szczędzi zbliżeń na pomarszczone, zmęczone ciało. Zarówno w przypadku przemysłowego molocha, jak i żyjących w jego cieniu ludzi Sasnalowie skupiają się na fakturach – ich niedoskonałościach, przebarwieniach, załamaniach. W końcu – parafrazując tytuł ich poprzedniego filmu – jedynie  z daleka widok jest piękny.

Mężczyznę obserwujemy podczas kolejnych, rutynowych czynności. Widzimy, jak czyści fabryczne hale, usuwając z podłogi azotowy osad. Obserwujemy, jak bierze prysznic po swojej zmianie, odpoczywa nad rzeką, robi zakupy w sklepie, wreszcie – wraca do domu. Gotowanie owsianki, zakrapianie oczu, włóczenie się po pokojach, picie wody z butelki, przygotowanie do snu – milczącego bohatera "Huby", podobnie jak samotników zaludniających światy filmowego minimalizmu, definiują powtarzane na autopilocie gesty. Tyle że bohater nie jest sam. W domu żyją jeszcze kobieta i jej dziecko. I choć możemy się domyślać, że mężczyzna jest ojcem i dziadkiem, to Sasnalowie nie rzucają światła na ich relację, nie definiują jej żadnym psychologicznym szkicem. Pytanie, czy jest to sytuacja "laboratoryjna" rodem z Hanekego, w której przyglądamy się szczurom zamkniętym w szklanej klatce, czy może stan, w którym wszystko zostało już powiedziane, a marazm bohaterów osiągnął punkt krytyczny, nie jest istotne. Po prostu – słowa nie padają, czuć tylko wzajemną niechęć, frustrację i rutynę zamieniającą życie w pasmo rytuałów bez znaczenia.    

Kontrast industrialnego krajobrazu z przedstawioną naturalistycznie cielesnością powraca raz po raz. Fabryka wabi bohatera, ten zaś włóczy się nocą po jej pustych halach, często nagi. Zakłady rzucają też cień na całe Mościce, ledwie widoczne na ekranie (Sasnalowie "przyklejeni" są do bohaterów, filmują ich w bliskich planach, podglądają jedynie wycinki rzeczywistości). Ich obecność, policzek wymierzony ludziom pokrzywdzonym przez transformację, jest jednak w przedziwny sposób nobilitująca – fabryka wydaje się monstrualnym pomnikiem wystawionym tym, którzy nie nadawali się na beneficjentów nowego układu. Z podobną regularnością wracamy do tytułowego motywu huby. U Sasnalów hubą jest "wgryziona" w miejską tkankę fabryka, przyssane do piersi dziecko bohaterki, zabierający przestrzeń i powietrze swojej współlokatorce mężczyzna. Wreszcie – w planie najszerszym – są nią ofiary przemian ustrojowych, "pasożytujące" na zreformowanym społeczeństwie. Hubą są średnie i niewielkie miasteczka zrzucone przez elity do piekiełka "ciemnogrodu", z rozrywkami w stylu torów żużlowych i warzywniakami służącymi za centra kultury.

Sasnalowie nie uciekają się ani do ironii, ani do przesadnej czułości. I pewnie dlatego ich głos brzmi tak czysto. "Huba" jest katalogiem wszystkich powstałych po transformacji układów społecznych. Od lekarskiego "niech siada" i umoralniających dyskusji na temat wychowania dzieci po instytucję rodziny jako taką ze wszystkimi jej cielesnymi i intelektualnymi gorsetami. To świetne, humanistyczne kino, które podgląda człowieka w stanie, w którym sam się za uszy z bagna nie wyciągnie; w stanie, w którym przechodząca w apatię rezygnacja jest sprawką gospodarczych i politycznych sił wyższych.
1 10
Moja ocena:
8
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones