Recenzja filmu

Barbie: Rockowa księżniczka (2015)
Karen J. Lloyd
Agnieszka Zwolińska
Kelly Sheridan
Chiara Zanni

Pink Rock

Z  nową Barbie sprawa jest bardzo prosta - jeśli w Waszym domu mieszka mała fanka lalek Mattela, to prawdopodobnie macie już zarezerwowane  bilety na najbliższy pokaz. Jeśli zaś wasze dziecko
Ambasadorką filmu "Barbie: Rockowa księżniczka" w Polsce jest znana z włączania niskich cen Ewelina Lisowska. Jej muzyka ma tyle wspólnego z prawdziwym rockiem, co pierogi ruskie z Rosją i doskonale widać to w najnowszym filmie z nieśmiertelną lalką w roli głównej. Lecz choć słodki pop-rock nie jest muzyką, której słucham w aucie, to powiedzmy sobie szczerze: kilkuletnie dziewczynki nie potrzebują więcej.


Tym razem Barbie wciela się w Courtney, księżniczkę, która wybiera się na  specjalny obóz dla arystokracji. Niestety, w wyniku zamieszania trafia na odbywający się po drugiej stronie jeziora zlot młodych gwiazd rocka, zaś jej miejsce w wyższych sferach zajmuje niepokorna piosenkarka Erika. Film skupia się na obydwu bohaterkach, a jego fabularną ramą są próby dostosowania się dziewczyn do nowego środowiska. I jak to w nastoletnim życiu bywa, szybko okazuje się, że nie szata zdobi człowieka, a status społeczny nie zawsze jest wyznacznikiem charakteru. Tymczasem na drugim planie rywalizuje ze sobą szefostwo obydwu obozów. Nadchodzi chwila prawdy, wielki rockowy pojedynek pomiędzy księżniczkami a muzykami.


Wspomniane starcie nie jest może tak epickie jak batalia pomiędzy Tenacious D a Diabłem w "Kostce Przeznaczenia", jednak bez problemu porwie do tańca niepełnoletnią widownię. W filmie mamy kilka nieźle zaśpiewanych piosenek i wpadających w ucho melodii, więc nie zdziwcie się, kiedy Wasze córki zażyczą sobie po seansie płyty z licencjonowanymi kawałkami. "Rockowa księżniczka" nie bawi się podtekstami i nie mruga okiem do obecnych na sali rodziców. To bajka od początku do końca przygotowywana z myślą o małych fankach Barbie - wolna od skomplikowanych wątków, dwuznacznych dowcipów i wulgaryzmów. Nie kupujecie kota w worku: wszystko, co pojawia się na ekranie, jest różowe albo fioletowe, ewentualnie mieni się jak brokat.


Film czerpie garściami z poprzednich bajek na licencji Mattela, w szczególności z wydanych parę lat temu "Księżniczki i piosenkarki" oraz "Księżniczki i żebraczki". Choć obydwie znam bardzo dobrze, to nie poczułem się oszukany - wszystko jest spójne, a całość ma swój indywidualny fabularny rys. Zresztą nie oszukujmy się - "Rockowa księżniczka" to tak naprawdę wydłużona do prawie 80 minut reklamówka, po obejrzeniu której Wasze córki zapragną rockowych lalek na swoich półkach. Z nową Barbie sprawa jest bardzo prosta - jeśli w Waszym domu mieszka mała fanka lalek Mattela, to prawdopodobnie macie już zarezerwowane bilety na najbliższy pokaz. Jeśli zaś Wasze dziecko trzyma się od blondyny z dala, powinniście iść za jego przykładem. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones