Przenośne obietnice

Nie dajcie się zwieść pozorom. "Disgaea 4: A Promise Revisited" to tak naprawdę gra z roku 2011. Ukazała się wtedy na PlayStation 3. Na szczęście dla naszych nerwów nie musimy spędzać co najmniej
Nie dajcie się zwieść pozorom. "Disgaea 4: A Promise Revisited" to tak naprawdę gra z roku 2011. Ukazała się wtedy na PlayStation 3. Na szczęście dla naszych nerwów nie musimy spędzać co najmniej kilkudziesięciu godzin przed telewizorem. Ta wersja przeznaczona jest na PS Vita.



Główny wątek fabularny to coś, co w serii "Disgaea" zawsze stało niejako obok gagów i solidnej porcji strategii. Nie inaczej jest tym razem. Przygody wampira Valvatoreza może i mają pewien potencjał fabularny, ale częściej przybierają formę pretekstową. W końcu seria znana jest z czerstwych dowcipów. Za przykład niech posłuży jeden z motorów historii: Valvatorez to wampir, który niegdyś budził przerażenie w Zaświatach. Złożył jednak komuś obietnicę, że nie będzie żywić się krwią, a... sardynkami. I proszę – mamy otwarcie na przynajmniej kilka dowcipów zalatujących rybami.



Na szczęście to nie niuanse fabularne są osią "Disgaea 4". Ta produkcja to klasyczny, turowy taktyczny RPG. Mamy izometryczny rzut, tury, masę umiejętności do nauczenia oraz dobre kilkadziesiąt godzin przeznaczone na levelowanie postaci. Jeśli ktoś dopiero zawitał do Zaświatów, bardzo pomocne będą liczne tutoriale. "Disgaea 4" hołduje klasykom japońskiego RPG. Samouczki będą nam towarzyszyć przez długi czas.



Warto poświęcić nauce nieco czasu, gdyż "Disgaea 4" bardzo szybko przestaje wybaczać nam błędy popełnione z ignorancji bądź pośpiechu. Początkowo system walki wydaj się dość prosty. Ustalamy kolejkę rozkazów, a potem wybieramy opcję "execute" i dzieje się wola Boża. Pozorna prostota to jednak dopiero wstęp do oceanu możliwości, jakim jest taktyka w "Disgaea 4". Czy chodzi o różnice w wysokości pól, system Geo Block (kolorowane pola, które zmieniają statystyki), typy ataków czy nawet rzucanie postaciami, warto przyswoić sobie te informacje na początku. Gdy zacznie się bowiem prawdziwa walka, oglądanie co rusz ekranu ładowania po nieudanej misji nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń.



Już pierwsze samouczki pokazują nam potencjalne taktyki, jakie możemy wykorzystać jeszcze przed zakończeniem tury. Kolejkujemy na przykład kilka rozkazów, w tym ciśnięcie bohaterem w pobliże stojącego wysoko przeciwnika. Następnie wybieramy "execute", a potem przenosimy bohatera gdzie indziej i dopiero kończymy turę. To prosty przykład z samego początku gry i łatwo zignorować takie dzielenie tur na kawałki. Później jednak ta wiedza jest konieczna, by w ogóle dać sobie radę z trudniejszymi planszami.



Pomiędzy kolejnymi etapami wracamy do naszej warowni, gdzie możemy nabyć nowe bronie czy ekwipunek albo nauczyć się kolejnych specjalnych umiejętności. Dobra rada – nie ma sensu łazić po tej kwaterze głównej na początku. Wszystkie opcje odblokowane są z czasem, więc stopniowo będziemy przyzwyczajać się do różnorodnych postaci zamieszkujących naszą warownię.



Standardowo już wymaksowanie "Disgaea 4" to robota na kilkaset godzin. Co prawda grę można ukończyć wcześniej, ale wykręcenie co lepszych wyników czy choćby zabawa z podnoszeniem poziomów doświadczenia to już zajęcie na długie kursy komunikacją miejską. Grind to mimo wszystko podstawa tej serii, czy nam się to podoba, czy nie.

Pod względem wizualnym "Disgaea 4" spełnia standardy ustanowione lata temu. Ponieważ gra przeznaczona jest na PS Vita, grafika 2D i dość umownie potraktowane tereny nie bolą tak jak na dużym ekranie. Voice acting także nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

W zasadzie najważniejszą zaletą "Disgaea 4" na PS Vita jest właśnie to, że gramy na konsoli przenośnej. Nieszczególnie wyobrażam sobie ślęczenie dzień w dzień przed telewizorem; gra nadaje się raczej na nudny wykład, podróż w korkach autobusem albo po prostu leniwe popołudnie.



"Disgaea 4" na PS Vita nie jest w żadnej mierze rozwinięciem serii. To wszak gra sprzed trzech lat. Ale Nippon Ichi wykonało doskonałą robotę, przepisując tę produkcję na przenośną konsolę. Dostajemy do rąk przynajmniej kilkadziesiąt godzin głównej gry oraz kilka bonusów (np. dodatkowy wątek fabularny) tylko w wersji na Vitę. Jeśli nie mieliście okazji grać w poprzednie części albo wersję na PS3, zdecydowanie warto zastanowić się nad spróbowaniem swych sił w "Disgaea 4".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones