Recenzja filmu

Hell (2011)
Tim Fehlbaum
Hannah Herzsprung
Lars Eidinger

Spaleni słońcem

"Hell" nie zostanie zapamiętany po wsze czasy, ale w trakcie seansu jest na tyle dobry, by oglądało się go z przyjemnością.
Oto Ziemia niedalekiej przyszłości. Życie na niej to niezbyt przyjemna perspektywa. Za dnia słońce parzy niemiłosiernie. Woda jest towarem deficytowym. A godzina na zewnątrz bez porządnej ochrony może się skończyć straszliwymi oparzeniami. Mimo to ludzkość nie wyginęła. Jeśli jednak spojrzymy bliżej na strategie przetrwania, to można zacząć wątpić w to, czy żywi mogą się jeszcze nazywać ludźmi.

Naszymi przewodnikami po tym świecie są Marie, jej młodsza siostra Leonie oraz Phillip. Ta trójka należy do szczęśliwców. Nie dość, że mają zapasy wody i żywności, to jeszcze posiadają samochód i benzynę. Wyruszają w podróż w góry, wierząc, że tam łatwiej będzie im znaleźć źródło świeżej wody. Zanim jednak dotrą na miejsce, na ich drodze stanie grupa lokalnych ocalałych. To spotkanie nie będzie miłe dla żadnej ze stron.

Kino postapokaliptyczne przeżywa w ostatnim czasie spory boom. Nic w tym dziwnego, kiedy weźmie się pod uwagę katastroficzne wizje roztaczane przez ekologów z jednej strony i przepowiednie zagłady z drugiej. "Hell" idealnie się w ten kanon wpisuje. Reżyser Tim Fehlbaum nie sili się na oryginalność. Jego film garściami czerpie z historii całkiem świeżych (jak "Droga") i tych starszych ("Mad Max 2"). To sprawia, że fabuła jest przewidywalna i ci z Was, którzy obejrzeli parę podobnych tytułów, bez większych problemów będą w stanie napisać rozwinięcie i zakończenie.

"Hell" robi za to całkiem przyjemne wrażenie od strony wizualnej. Zanurzenie wszystkiego w kolorze sepii może i jest dość prostym chwytem, ale od kiedy to prostota musi być czymś nagannym. W tym przypadku się sprawdziła, nadając wizji zniszczonej planety wyrazistości. Dodatkowo nieźle maskuje budżetowe niedostatki. Bo też "Hell" nie było drogą produkcją. Pewnie nawet w Polsce znalazłoby się sporo filmów, które kosztowały więcej. Fehlbaum wykorzystał jednak dostępne środki bardzo dobrze, dlatego też stronie technicznej nie można nic zarzucić.

Aktorsko rzecz wypada przeciętnie. Co też nie jest żadną niespodzianką. Od tego rodzaju kina nie oczekuje się przecież nieokiełznanych eksplozji talentu, a raczej przekonującego odegrania powierzonych aktorom ról. I tak też tu jest. "Hell" nie zostanie zapamiętany po wsze czasy, ale w trakcie seansu jest na tyle dobry, by oglądało się go z przyjemnością.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przyszłość. Troje ludzi jedzie samochodem... gdzieś. Okna zaklejone, drogę widać tylko przez niewielką... czytaj więcej