Twórcy "Niesamowitego Spidermana" zrobili tym razem ukłon w stronę fanów komiksu, gdyż film Marca Webba ("500 dni miłości") opowiada pierwotną wersję nastoletniego Petera.
Czas jest bardzo przychylny dla Petera Parkera (Andrew Garfield). Jeszcze nie tak dawno latał w stroju pajączka po drapaczach Nowego Jorku, dawał łupnia połowie złych chłopców ze stajni Marvela, a prywatnie romansował z piękną Mary-Jane i był zabieganym fotografem. Aż tu nagle za sprawą wszechwładnej mocy kina cofnął się o kilka lat i po raz kolejny stał się zakompleksionym nastoletnim nieudacznikiem, który snuje się po korytarzach nowojorskiego ogólniaka i w tajemnicy kocha się w blond piękności Gwen Stacy (Emma Stone). Spider-Man doczekał się takiej filmowej reinkarnacji z powodu niezwykłego popytu na superbohaterów, w "Avengers" gromada herosów ratuje świat, w Gotham po raz trzeci rozwija skrzydła i walczy z niesprawiedliwością. Natomiast człowiek-pająk został cofnięty z filmowej emerytury, by po raz kolejny uratować Nowy Jork.
Twórcy "Niesamowitego Spidermana" zrobili tym razem ukłon w stronę fanów komiksu, gdyż film Marca Webba ("500 dni miłości") opowiada pierwotną wersję nastoletniego Petera. Zgodnie z oryginałem wciąż żyje jego mentor — wujek Ben (Martin Sheen), nie poznał jeszcze rudowłosej Mary-Jane, lecz spotyka się z równie atrakcyjną Gwen Stacy. Aktorsko nowy pająk prezentuje się całkiem przyzwoicie, Andrew Garfield do swojej postaci wniósł przede wszystkim dużo humoru, przez co jego bohater jest sympatyczniejszy i bardziej ludzki niż drętwy Tobey Maguire. Jego nowa dziewczyna, Emma Stone, w blond czuprynie wcale nie traci na atrakcyjności. Spidey jak mało który superbohater ma duże szczęście do filmowych partnerek. Znajdziemy w "Niesamowitym" również nieco zakurzonych gwiazdorów kina takich jak Martin Sheen i Sally Field.
Dzieło Marca Webba nie uniknie porównań do trylogii Sama Raimiego, którego filmy zdobyły sympatię widzów i wyciągnęły z portfeli widzów prawie 2 500 000 000 $. Dla wielu miłośników filmu odsunięcie od serii twórcy "Martwego zła" było zbrodnią i nie wyobrażali sobie innego twórcy za kamerą. "Niesamowity" skierowany jest w głównej mierze do młodszych widzów, więc w filmie nie ma brutalnych scen akcji, a sam wygląd Lizarda wzbudza raczej uśmiech niż strach. Efekty jak na tego typu film są dobre, co prawda nie ma tu nic nowego, ot, kilka widoków Manhattanu, zgrabnie wpleciony protagonista w nowym stylowym stroju, a to wszystko w technologii 3D.
Spider-Man to jedna z najważniejszych postaci studia Marvela, na pewno wkrótce dostanie również zaproszenie do "Avengers" jednak na razie musi jeszcze poczekać. Tak samo ci najbardziej zagorzali fani na powrót człowieka-pająka na miarę nolanowskiego "Batmana" będą musieli uzbroić się w cierpliwość.