Recenzja filmu

Oszukane (2013)
Marcin Solarz
Katarzyna Herman
Karolina Chapko

Taniec z bliźniaczkami

Wiarygodności psychologicznej tu nie za wiele. Postacie zachowują się w dany sposób, bo tak. Niuanse charakterystyki? Jak ktoś jest zły, to słucha heavy metalu. Jak szczęśliwy, to piszczy i
Bohaterki zostały "Oszukane", widz nie będzie. Film Marcina Solarza jest dokładnie tym, na co wygląda. Jedyne, co może dziwić, to fakt, że trzeba się na niego wybrać do kina. Ale choć tym razem nie wystarczy zasiąść przed telewizorem i włączyć TVN, mamy tu wszystkie kluczowe elementy ramówki stacji. Nie chodzi nawet o to, że to już kolejna oparta na faktach produkcja tego kanału (w stylu "Boksera" o Przemysławie Salecie czy "Nad życie" o Agacie Mróz). "Oszukane" po prostu bezwstydnie łączą w sobie cechy najpopularniejszych TVN-owskich programów. Nic w tym złego, jeśli ktoś lubi takie atrakcje. Ale te tanie telewizyjne wzruszenia mają tym razem cenę biletu kinowego.

Jest życiowa wata w postaci gadki-szmatki i scen obiadów/podwieczorków/deserów rodem z "Na Wspólnej". Jest pochylanie się nad rzeczywistą tragedią, jak w "Uwadze", ale odpowiednio z(melo)dramatyzowane wzorem "Ukrytej prawdy". Jest nawet taniec – wiadomo, z którego programu. Realizacyjnie przypomina to wymienione wyżej pełnometrażowe produkcje czy któryś z seriali, "Magdę M" albo innych "Lekarzy". Bohaterowie mieszkają w wypasionych mieszkaniach albo domkach jednorodzinnych, wszystko jest sfilmowane z godnym reklamy wymuskaniem. Są i momenty na to, by łezki zakręciły się w oczach.

Historia w końcu aż prosi się o chusteczki. Dwie nieznające się dziewczyny (Karolina i Paulina Chapko) odkrywają uderzające wzajemne podobieństwo. Wkrótce okazuje się, że ich rodziny padły ofiarą pomyłki w szpitalu, gdzie podmieniono niemowlęta. Następnie zachodzą dramaty. Tym większe, że całkowicie spodziewane i w tej miałkości pozbawione szacunku dla pierwowzorów filmowych postaci. Fatalizm kolejnych scenariuszowych klocków czyni z "Oszukanych" prawdziwą grecką tragedię oczywistości. Nowe siostry zbliżą się do siebie, więc stara siostra będzie zazdrosna. Schizma między bliźniaczkami nastąpi, ponieważ Chłopak. I tak dalej.

Wiarygodności psychologicznej tu nie za wiele. Postacie zachowują się w dany sposób, bo tak. Niuanse charakterystyki? Jak ktoś jest zły, to słucha heavy metalu. Jak szczęśliwy, to piszczy i skacze po łóżku (zwłaszcza jeśli jest nastolatką). Jak gra go Artur Żmijewski – emanuje ojcowską poczciwością, nawet kiedy udaje Bogusława Lindę (!) podczas gry w kalambury. Obraz życia wkraczającej w pełnoletniość młodzieży również niezbyt przekonujący: albo zabawa białymi myszkami (!) na korytarzach ekskluzywnego liceum, albo łykanie dropsów w klubie techno. Dużo tu dziwnych niby-życiowych zachowań, które jednak z życiem nie mają za wiele wspólnego. Zobaczcie na przykład, jak w tym świecie ogląda się filmy na DVD – niemal z biegu, tuż po wejściu do mieszkania. Trochę szkoda w tym wszystkim Katarzyny Herman, która robi, co może, żeby obronić swoją postać.  

Ale, ale! To nie wszystko! Wszak twórcy "Oszukanych" mierzą się również z odwiecznym dylematem: geny czy wychowanie, natura czy kultura? Odpowiedź – okazuje się – znajdziemy w kawiarni. Pokrewieństwo wszak można ustalić na podstawie prostego wyboru: kawa czy herbata? Zaraz, ale to nie ten kanał.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones