Recenzja filmu

Rekonstrukcja (2003)
Christoffer Boe
Nikolaj Lie Kaas
Krister Henriksson

To tylko konstrukcja

Co sprawia, że z połączenia obrazu i dźwięku powstaje twór, który wzbudza w nas paletę emocji? Przecież wiemy, że wszystko na ekranie jest (w mniejszym, bądź większym stopniu) fikcją, aktorzy
Co sprawia, że z połączenia obrazu i dźwięku powstaje twór, który wzbudza w nas paletę emocji? Przecież wiemy, że wszystko na ekranie jest (w mniejszym, bądź większym stopniu) fikcją, aktorzy tylko udają. Czemu, więc wraz z nimi płaczemy, śmiejemy się, czy obawiamy czegoś? W jaki sposób zbudować postać, z którą będą się identyfikowały setki ludzi? To przecież tylko film, konstrukcja, dlaczego boli? Alex, wraz ze swoją dziewczyną idzie na stację metra. Widzi tam tajemniczą kobietę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Zostawia Aimee i podąża za nieznaną, lecz fascynującą kobietą. Rozmawia z nią tak, jakby znali się od lat. Nazajutrz jednak nikt nie pamięta naszego bohatera, ani przyjaciele, ani nawet jego porzucona dziewczyna. Znika też jego mieszkanie, a on sam nie wie już czy rozgrywające się wydarzenia to jawa czy sen... Całą historię układamy sobie dopiero w trakcie oglądania filmu. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że początkowa scena to tak naprawdę środek opowieści. Właściwie skoki narracyjne są tu na porządku dziennym, więc ciągu przyczynowo-skutkowego tu nie uświadczycie. Po genialnym "Memento" Christophera Nolana, burzenie chronologii stało się bardzo (że tak powiem) modne. Niekiedy ten zabieg jest racjonalnie wytłumaczony (np. "Nieodwracalne" Gaspara Noe) jednak ostatnio służy on bardziej do ukrycia braku ciekawego scenariusza. W filmie Christoffera Boe czasowe skoki są po prostu fascynujące, tworzą bardzo ciekawą łamigłówkę, której składanie dało mi wielką satysfakcję. Spotkania bohaterów są niby przypadkowe, jednak prowadzone w sposób, przez który nabiera się, czegoś w rodzaju niepewności, bądź podejrzenia. Może cały przedstawiony świat, w tym "dwa punkciki widziane z góry" zostały wymyślone przez zazdrosnego pisarza, męża Simone? "Rekonstrukcja" otrzymała na festiwalu w Cannes Złotą Kamerę w kategorii debiut, oraz brązową żabę na festiwalu Camerimage. Obie nagrody są jak najbardziej zasłużone, szczególnie ta za zdjęcia, bowiem tak dobranej kolorystyki i światła nie widziałem od dawna(tylko "Dom Latających Sztyletów" zrobił na mnie większe wrażenie). Momenty, gdzie widać twarze Alexa i Simone w półmroku, podziemie metra, są po prostu pięknie sfotografowane i współgrają z obrazem. Obrazem, którzy jedni nazwą dziwacznym i niezrozumiałym, a który ja nazwę świeżym i odmiennym, a przede wszystkim fascynującym. Urzekła mnie ta konstrukcja.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po raz pierwszy "Rekonstrukcję" obejrzałem w 2003 roku. Film zrobił na mnie piorunujące wrażenie, czego... czytaj więcej
Historia Alexa i Aimee to opowieść stara jak świat... On spotyka ją, ona spogląda na niego i już wiedzą,... czytaj więcej
Sam reżyser, Christoffer Boe, mówił o filmie: "Istnieją rzeczy, które możesz zrobić tylko raz. Dostajesz... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones