Z filmowego archiwum

Filmoteka w "Okresie przydatności" to nadgryzione zębem czasu, przykurzone miejsce, do którego nie przychodzi za wiele osób. Film opowiada głównie o idei filmowego archiwum, przyjemności
Filmoteka z oczywistych powodów cieszy się u filmowców, przynajmniej od czasu francuskiej Nowej Fali, wyjątkowymi przywilejami. Nic więc dziwnego, że co i raz powraca na ekranie jako znaczące miejsce akcji, a wręcz – jeden z bohaterów opowieści. Tym tropem idzie Federico Veiroj w "Okresie przydatności".

W tym czarno-białym filmie towarzyszymy Jorge, długoletniemu pracownikowi filmoteki w Montevideo, przy wykonywaniu jego codziennych obowiązków: czytaniu ścieżek dialogowych, układaniu programu, prowadzeniu audycji radiowej o filmotece itp. Z czasem pojawia się coraz więcej sygnałów, że kino ma kłopoty finansowe. W drugiej połowie filmu dojdzie do jego zamknięcia, a Jorge spakuje swoje rzeczy i uroniwszy kilka łez, wyjdzie na miasto – poza mury fikcji, w której był zanurzony przez lata. Wreszcie podejmie też działanie i postara się umówić z kobietą, która mu się podoba.

Początkowo Jorge to bohater bierny przypominający pod wieloma względami innego filmowego Urugwajczyka – ochroniarza z "Gigante". Cechuje go tęgawa postura, łagodny sposób bycia i zanurzenie w stanie lekkiej apatii. Podobne wrażenie sprawia filmoteka przedstawiona w filmie: daleko jej do Cinematheque Francais, gdzie piękni "Marzyciele" palą gauloisy i z wypiekami na twarzy oglądają klasyki. To nadgryzione zębem czasu, przykurzone miejsce, do którego nie przychodzi za wiele osób. "Okres przydatności" w mniejszym stopniu opowiada nam o Jorge niż o samej idei filmowego archiwum, przyjemności oglądania, życiu w świecie filmów. To czysta celebracja kina. Nawiązania do klasyki są tu obecne od napisów początkowych, przez budowę ujęcia, sposób montażu po muzykę. A ponieważ pojawiają się w tak różnorodnych formach, nie wypadają nachalnie. Poza tym nie służą postmodernistycznej zabawie, a złożeniu hołdu kinu. Kinu, które pozwala uciec w piękną fikcję, ale także dostarcza metod na okiełznanie prawdziwego życia. Autotematyzm reżyser zabarwił umiejętnie sporą dawką humoru (np. dramatycznej muzyki westernowej i romansowej używając do ilustracji drobnych wydarzeń z dnia bohatera).

Widać, że "Okres przydatności" powstał przy niewielkim nakładzie finansowym. Wystarczył "jedynie" ciekawy, szczegółowo przemyślany pomysł. Nasza wciąż nieodremontowana Filmoteka idealnie nadawałaby się na akcję takiego filmu.
    
1 10 6
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones