Recenzja filmu

Super 8 (2011)
J.J. Abrams
Kyle Chandler
Elle Fanning

Z miłości do kina (i) Spielberga

Jeśli z rozrzewnieniem mówicie o tym, że dziś nie robi się już takich filmów jak 30, 20 lat temu, to "Super 8" jest filmem właśnie  dla Was.
Jeśli z rozrzewnieniem mówicie o tym, że dziś nie robi się już takich filmów jak 20, 30 lat temu, to "Super 8" jest filmem właśnie  dla Was. Jeśli kochacie filmy nie za ich erudycję, piętrowe poziomy interpretacyjne, a za historie opowiedziane w prosty, lecz porywający sposób, to "Super 8" jest filmem dla Was. Jeśli kochacie wczesne filmy Stevena Spielberga, jeśli fascynuje Was filmowa narracja i nie wyobrażacie sobie życia bez kina, jeśli potraficie odnaleźć radość, oglądając zarówno wysokobudżetowe produkcje, jak te, w których jedynym kapitałem jest entuzjazm i pasja, to zakochacie się w "Super 8".

J.J. Abrams dokonał rzeczy niezwykłej. Udało mu się połączyć w jedną, doskonale zharmonizowaną całość współczesny sposób kręcenia filmów ze stylistyką kina rodem z przełomu lat 70. i 80. On, nieodrodne dziecię komerchy, zatriumfował tam, gdzie polegli uznani twórcy kina artystycznego. To niesamowite, ale od pierwszej sceny miałem wrażenie, jakby cofnął się czas i jakimś magicznym sposobem przeniosłem się do 1979 roku. Abrams nie odtwarza atmosfery tamtych czasów, "Super 8" jest jakby żywcem wyjęty z tamtego okresu. Każdy maniak filmowy zakocha się w drobnych smaczkach, a nawet w pewnych potknięciach i niedoskonałościach, karmiąc nimi swoją nostalgię za tym, co minęło i miało już nigdy nie wrócić.

Jednocześnie "Super 8" jest filmem na wskroś współczesnym. Widać to przede wszystkim w sposobie filmowania scen akcji. Już sekwencja katastrofy kolejowej wgniata w fotele. A przecież nie powinna robić wrażenia, skoro na niej opiera się cała promocja filmu. Wydawać by się mogło, że znamy ją na pamięć. Wierzcie mi jednak, na dużym ekranie, w ramach szerszego kontekstu, scenę tę ogląda się zupełnie inaczej, jakby po raz pierwszy w życiu.

Jednak to nie wszystko. Zgodnie z zapowiedziami, "Super 8" jest hołdem Abramsa złożonym Stevenowi Spielbergowi. Reżyser w sposób bezbłędny naśladuje styl swego wielkiego poprzednika (a zarazem producenta  "Super 8"). Nie raz i nie dwa złapiecie się na wrażeniu, że oglądane na ekranie sceny zostały nakręcone właśnie przez Spielberga. I nie ma w tym żadnej pozy czy sztuczności. Abrams nie próbuje wykorzystać Spielberga, by wybić się na jego sukcesie. On jest absolutnie szczery w swym przedsięwzięciu. Być może dzieje się tak za sprawą młodych bohaterów. Są nimi chłopcy (i jedna dziewczyna), którzy próbują nakręcić własny filmik na konkurs. Oglądając ich całkowite oddanie X Muzie, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że  "Super 8" jest na poły filmem autobiograficznym. Że w tych młodych chłopcach biegających po miasteczku z kamerą w ręku Abrams zaklął samego siebie, kiedy był gołowąsem i kariera w Hollywood wydawała się tylko snem. Snem zrodzonym z oglądania filmów Spielberga.

Niewątpliwy sukces  "Super 8" to jednak nie tylko zasługa Abramsa. Duży wkład włożyła młoda obsada. Trudno jest mi uwierzyć w to, że główną rolę gra debiutant Joel Courtney. Kamera naprawdę go kocha i Abrams wykorzystał to w stu procentach. Elle Fanning to osobna historia. O tym, że jest wspaniałą aktorką, mogliśmy się przekonać już dawno. Teraz, w wieku 13 lat lśni oszałamiającym blaskiem i jeśli tylko pozostanie odporna na destrukcyjny czar Hollywood, będzie pierwszą damą amerykańskiego kina przez wiele dziesięcioleci.

Na koniec chciałbym Was zachęcić do pozostania na miejscu, gdy pojawią się napisy końcowe. Chwila cierpliwości i będziecie mogli obejrzeć w całości owoc filmowej pasji młodych bohaterów.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Aż chciałoby się rozpocząć wywód od jakiejś wymyślnej dykteryjki, zgrabnej anegdotki czy też innego... czytaj więcej
Miałem plan, by zacząć tę recenzję od słów "każdy ma swoje grzechy", jednak otwieranie tekstu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones