Recenzja filmu

Zakładnik (2008)
Aleksiej Uczitiel
Vyacheslav Krikunov
Pyotr Logachev

Z perspektywy karabinu

Niby "Zakładnik" nie mówi niczego nowego, ale póki chwyta za gardło rozgrzanymi od artyleryjskiego ognia szczypcami, nie daje o sobie zapomnieć.
Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, że za tobą idą chłopcy malowani. W "Zakładniku", opartym na prozie słynnego rosyjskiego pisarza Władimira Makanina, żołnierze zdecydowanie nie przypominają mundurowych z obrazka w elementarzu. Są brudni, brzydcy, śmierdzą wódą i potem. Uczestniczą w konflikcie, który jest im obojętny. Gdy dostają rozkaz, przeładowują broń i idą zabijać  wrogów. Przy odrobinie szczęścia nie zostaną poszatkowani przez grad kul i wrócą do ukochanych, które wygrzewają im pierzynę. Ciepło bijące z sypialni nie zabije jednak emocjonalnego chłodu. Tytułowy zakładnik to Dżamal – czeczeński chłopak pojmany przez rosyjskich snajperów, Rubachina i Wowkę, którzy chcą wymienić jeńca na jednego ze swoich. Przedzierają się więc przez wrogie terytorium z nadzieją, że uda im się bezpiecznie wypełnić misję. W każdej chwili mogą natrafić na oddział partyzantów, którzy nie okażą im litości. Przeciwnikami są jednak nie tylko ludzie, ale i bezwzględna przyroda. Brodząc po kolana w błocie, żołnierze starają się poradzić sobie z narastającym strachem i otępiającym znużeniem. Dżamal, którego powinni nienawidzić, jest tylko przerażonym szczeniakiem. Między Czeczenem a Rubachinem nawiązuje się nić porozumienia. Ileż będzie ona jednak warta, gdy śmierć zajrzy bohaterom w oczy? Choć w "Zakładniku" znalazły się sceny batalistyczne z udziałem zastępu statystów, największe natężenie napięcia odczuwalne jest w kameralnych scenach – na przykład, gdy Dżamal rozmawia ze staruszką ze swojej wioski, zaś Wowka obserwuje całą sytuację przez lunetę z karabinu. Wystarczy jeden fałszywy ruch chłopca, a jego głowę rozsadzi pocisk. Taki właśnie jest świat "Zakładnika" - tutaj to broń narzuca perspektywę i kieruje poczynaniami swojego właściciela. Najpierw eliminuje człowieczeństwo zabójcy, a potem pozbawia życia ofiary. Ta nieskomplikowana, zero-jedynkowa logika wyznacza granice brutalnego świata. Niby "Zakładnik" nie mówi niczego nowego, ale póki chwyta za gardło rozgrzanymi od artyleryjskiego ognia szczypcami, nie daje o sobie zapomnieć. Zanim zakończy się jedna wojna, zacznie się druga. Śmierci śmierć nie czeka.  
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones