Recenzja filmu

21 Jump Street (2012)
Phil Lord
Christopher Miller
Jonah Hill
Channing Tatum

Zemsta frajerów

Film o pluszowym misiu-hedoniście trafi do naszych kin dopiero we wrześniu. Wieszczę więc, że zaszczytny tytuł komedii wakacji powędruje do "21 Jump Street". Kto lubi niecenzuralny humor z
Film o pluszowym misiu-hedoniście trafi do naszych kin dopiero we wrześniu. Wieszczę więc, że zaszczytny tytuł komedii wakacji powędruje do "21 Jump Street". Kto lubi niecenzuralny humor z wysokim wskaźnikiem IQ, dialogi ostre jak serie z Uzi, a także zanurzoną w mgiełce nostalgii zabawę z popkulturą, ten na seansie powinien bawić się świetnie.

Twórcy zaczerpnęli pomysł na fabułę z serialu telewizyjnego, który w latach 80. uczynił z Johnny’ego Deppa obiekt westchnień wszystkich małolatek. Pierwowzór opowiadał historię policjantów rozpracowujących pod przykrywką bandziorów w jednym z liceów na przedmieściach. Choć swego czasu program cieszył się dużą popularnością, dziś nie może pochwalić się statusem klasyka małego ekranu jak "Drużyna A" czy "MacGyver". I nikt nie wpadłby pewnie na pomysł nakręcenia jego pełnometrażowej wersji, gdyby nie Jonah Hill. Zaangażowanie komika, który na potrzeby filmu zrzucił kilkadziesiąt kilogramów, przekonało decydentów z Sony do wyłożenia budżetu. I proszę: na kinową wersję "21 Jump Street" nie czekał prawie nikt, ale już jej sequel (od niedawna w planach wytwórni) jest z jedną z bardziej oczekiwanych premier.

W ogólniaku Schmidt (Hill) i Jenko (Channing Tatum) stali po przeciwnych stronach barykady. Pierwszy z nich wyglądał jak nieudany klon Eminema i uchodził za największą niedojdę. Drugi nosił kurtkę zawodnika licealnej reprezentacji, a dziwadła w typie Schmidta traktował wyłącznie jako worek treningowy dla swoich okrutnych żartów. Gdy po latach bohaterowie wracają do szkoły jako tajniacy szukający dostawców groźnego narkotyku, karty rozkładają się już inaczej: władzę trzyma w garści grupa oryginałów, podczas gdy mięśniaki i cheerleaderki są szkolnymi obywatelami drugiej kategorii.

To właśnie świeże spojrzenie na uczniowską menażerię wydaje się w "21 Jump Street" najciekawsze i najbardziej zabawne. Sytuacja, gdy dawni "kaci" zamieniają się rolą z ofiarami, generuje serię mocarnych gagów z gatunku "ryba na pustyni". Schmidt może wreszcie zakosztować sławy szkolnego celebryty, podczas kiedy Jenko integruje się z wyklętymi mózgowcami. I Hill, i Tatum wypadają w swoich rolach wiarygodnie, zaś ich emploi świetnie się uzupełniają. Są godnymi spadkobiercami takich legendarnych duetów jak Flip i Flap czy Martin Riggs i Roger Murtaugh z "Zabójczej broni".

Dla tych, którzy lubią kumpelskie filmy policyjne, komedia Lorda i Millera będzie przyjemną łamigłówką. Twórcy przyjęli chyba za punkt honoru obśmianie wszystkich prawideł rządzących gatunkiem, począwszy od wkurzonego czarnoskórego kapitana (kapitalna rola Ice Cube’a), a skończywszy na dramaturgii pościgu samochodowego. W "21 Jump Street" nie żartuje się za to z przyjaźni, traktowanej jako najważniejsza oraz nieprzemijalna wartość. Dziewczyny przychodzą albo odchodzą, rodzice dziwaczeją, a partner będzie ci zawsze osłaniał kuper. Szanuj go więc i kochaj.  
1 10
Moja ocena:
9
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"21 Jump Street" to długo wyczekiwany przeze mnie film w reżyserii Phila Lorda oraz Chrisa Millera.... czytaj więcej
Remake, sequel, prequel, reboot, spin-off... W Hollywood to obecnie najmodniejsze słowa. Znaczą więcej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones