Recenzja filmu

Płomień (2014)
Syllas Tzoumerkas
Angeliki Papoulia
Vassilis Doganis

Zupa prebiotyczna

Celem "A Blast" Syllasa Tzoumerkasa jest przekazanie stanu ducha dominującego wśród Greków w wyniku zapaści ekonomicznej, jaka dopadła kraj nie tak dawno temu. Z tego też powodu fakty mają dla
Maria jest typową Greczynką. Kiedy wchodziła w dorosłe życie, wydawało jej się, że ma świat u stóp, że może zrobić wszystko. Dekadę później jej życie nie istnieje. Ma troje dzieci, gigantyczne długi odziedziczone po matce oraz męża, którego nigdy nie ma w domu, by mógł jej pomóc. Maria ma tego dość, jak zresztą większość Greków. I podobnie jak reszta społeczeństwa, tak i ona nie potrafi znaleźć konstruktywnego rozwiązania swoich problemów. Rzuca się więc na ślepo, byle uciec, byle znaleźć się dalej od tego, czym stało się jej życie.

Celem "A Blast" Syllasa Tzoumerkasa jest przekazanie stanu ducha dominującego wśród Greków w wyniku zapaści ekonomicznej, jaka dopadła kraj nie tak dawno temu. Z tego też powodu fakty mają dla reżysera mniejsze znaczenie. Jego film próbuje przybliżyć emocje, doświadczenia psychiczne. Stąd też konstrukcja narracji podporządkowana została zasadzie chaosu. Wydarzenia nie rozgrywają się chronologicznie, lecz pokazywane są w pozornie przypadkowej kolejności. "A Blast" sprawia wrażenie filmowego odpowiednika zupy prebiotycznej: poszczególne zdarzenia, bohaterowie pływają tu oderwane od siebie, czekając aż z tego pierwotnego chaosu wyłoni się porządek. Ale ten nie nadchodzi. Tzoumerkas pokazuje za to, jak narasta frustracja, jak desperacja zamienia się w radykalizm. Reżyser zawiesza jednak film w momencie, w którym wszystko jeszcze może się zdarzyć. Na ile więc destrukcja, która wydaje się głównym motorem działania w obliczu katastrofy, okaże się skutecznym impulsem do budowy, tego z "A Blast" już się nie dowiemy. Tzoumerkasa interesuje bowiem przeszłość i jej konsekwencje "tu i teraz", a nie przyszłość. I być może właśnie taka miała być diagnoza wynikająca z jego filmu: fiksacja na tym, co było i co mogło być jako główna przeszkoda, by zacząć od nowa.

Tzoumerkas miał ambitny pomysł. Próba pokazania stanu ducha zamiast kolejnych wydarzeń z życia bohaterów nie jest łatwym zadaniem. Jednak o ile można podziwiać zamysł, o tyle już dobór narzędzi, przy pomocy których reżyser stara się go zrealizować, budzi wątpliwości. Rozbicie chronologiczne nie potrafi ukryć faktu, że sama fabuła jest dość banalna. Ot, mamy naiwną kobietę, której życie nie ułożyło się tak, jak sobie to wymarzyła. I to wszystko. Całą resztę stanowią sceny seksu i przemocy domowej wykorzystywane jako metafory sytuacji Greków. Seks i przemoc są jednak dość oklepanymi sposobami na przekazanie "głębszej" myśli. Trzeba więc umieć je wykorzystać w niebanalny sposób, by mogły jeszcze robić wrażenie. Tego jednak reżyserowi nie udało się dokonać. Zamiast więc sugerować i budować klimat, on przygniata widzów nieobrobionymi blokami symbolicznych scen. W tym wszystkim giną też aktorzy. Vassilis Doganis nie ma szans pokazać się jako aktor. Jest tu bowiem niczym więcej jak wielkim kawałem dobrze prezentującego się ciała. Aggeliki Papoulia zaś ma jedną fantastyczną scenę (spowiedzi), która pokazuje, że mogła stworzyć wyrazistą postać, gdyby tylko reżyser zamiast na formie bardziej skupił się na bohaterce. Zaś ciekawie zapowiadający się wątek poboczny siostry Marii i jej męża został sprowadzony tutaj do kilku efekciarskich scenek.

"A Blast"
spełnia swój cel. Pokazuje, jakim chaosem stało się życie Greków. Trudno to jednak przyjąć z pełną satysfakcją, skoro w filmie tkwił znacznie większy potencjał.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones