Recenzja wyd. DVD filmu

Korczak (1990)
Andrzej Wajda
Wojciech Pszoniak
Ewa Dałkowska

Zwany "Starym Doktorem"

Co może wyjść, kiedy dwóch, znanych za granicami naszego kraju i często nagradzanych, reżyserów połączy siły w tworzeniu jednego filmu? Możemy się o tym przekonać, oglądając film "Korczak" w
Co może wyjść, kiedy dwóch, znanych za granicami naszego kraju i często nagradzanych, reżyserów połączy siły w tworzeniu jednego filmu? Możemy się o tym przekonać, oglądając film "Korczak" w reżyserii Andrzeja Wajdy według scenariusza Agnieszki Holland. Te dwie osobistości świata filmowego, tuzy reżyserii już wcześniej współpracowały przy takich produkcjach, jak "Danton" czy "Bez znieczulenia". Wiemy już, że nie są to zwykli twórcy pokroju Ryszarda Zatorskiego, kręcącego filmy jednego sezonu. Oglądając ich produkcje, możemy zauważyć, iż zdecydowana większość z nich opowiada historie związane z Polską i jej dziejami. Po obejrzeniu każdej w naszych głowach pozostaje wiele pytań zmuszających do myślenia. Są to dzieła potrafiące wczuć widza w rolę bohatera i chwytać za serce.

"Korczak" z całą pewnością nie należy do najlepszych filmów Wajdy. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to dzieło warte obejrzenia ze względu na swoje przesłanie i świetną grę aktorską głównego bohatera. Rolę tytułową idealnie odegrał Wojciech Pszoniak. Potrafił świetnie ukazać, jakie uczucia kierowały w tamtym czasie kochającym dzieci doktorem i właścicielem sierocińca. Możemy odnieść wrażenie, że to sam "Stary Doktor" pojawia się na ekranie. Pan Pszoniak – weteran aktorstwa, który może pochwalić się większym udziałem w filmach na rok niż niejeden polski aktor. Niewątpliwie miarą rozpoznawania go w panteonie artystów na międzynarodowej niwie filmu jest  to, że wiele z filmów, w których zagrał, to zagraniczne koprodukcje. Najprawdopodobniej to nie przypadek, że Andrzej Wajda wybrał właśnie tego aktora do głównej roli. Współpracowali już o wiele wcześniej, na przykład przy takich filmach, jak "Ziemia obiecana" czy "Wesele". Wojciech Pszoniak spotkał się także na planie z Agnieszką Holland m.in. przy kręceniu filmu "Zabić księdza", gdzie wystąpił u boku Eda Harrisa i Christophera Lamberta. Ale nie tylko ten wybitny aktor zasługuje na pochwałę bardzo dobrej kreacji aktorskiej. Michał Staszczak, grający Józka w filmie jednego z wychowanków Korczaka, pomimo młodego wieku (podczas kręcenia filmu miał 15 lat) potrafił wczuć się w swoją rolę dorastającego i przeżywającego pierwsze miłości nastolatka. Można by powiedzieć, że nie miał trudnego zadania, ponieważ jest nastolatkiem, ale czy łatwo będzie znudzonemu czytelnikowi recenzji zagrać dobrze tego czytelnika?

Pan Wajda chciał oddać w swoim dziele wielkość człowieczeństwa Janusza Korczaka. Udało mu się to z całą pewnością. Dzięki scenariuszowi Agnieszki Holland, która pisząc go opierała się na dziennikach, listach i relacjach przyjaciół doktora, w filmie zawartych jest wiele szczegółów i wydarzeń ostatnich kilku miesięcy życia bohatera. Jedna ze scen rozważań Korczaka na temat okrucieństwa niemieckich żołnierzy podczas podlewania kwiatków, co miało miejsce naprawdę - zostało zapisane w jego dziennikach. W "Korczaku" widzimy wytrwałość głównego bohatera, wręcz niezłomność i jego odwagę, kiedy pomimo wielu propozycji azylu i ucieczki postanowił zostać w getcie do końca towarzysząc swoim małym podopiecznym podczas Einsatz Reinhard.

Znamienną wadą techniczną filmu jest marna jakość dźwięku, która aż szczypie w uszy. Słowa wymawiane przez bohaterów często są niewyraźne i skrzeczące. Dźwięki przesuwanego krzesła, kroków czy zamykanych drzwi są nieregularnie nagłośnione, przez co widz może być wybity z klimatu filmu. Udźwiękowienie nigdy nie było mocną stroną naszych rodzimych filmów, wystarczy przypomnieć sobie "PitBulla". Pan Janusz Rosół nie przyłożył się do wykonania swojego zadania – prawidłowego udźwiękowienia "Korczaka".
Odniosłem wrażenie, że film został nakręcony we wczesnych latach pięćdziesiątych. Cały jest filmowany kiepskiej jakości kamerą i brakuje niektórych kilkusekundowych scen. Zastosowana maniera czarno-białego obrazu potęguje to odczucie, przywołując skojarzenia  z "Listą Schindlera". "Korczak" trafił jednak do kin trzy lata wcześniej niż wielkie dzieło Stevena Spielberga. Pomimo kiepskiego obrazu ujęcia scen są godne pochwały. Są nietypowe, niepowtarzalne i mówiące wszystko, co powinien widz się z nich dowiedzieć. Między innymi jest to zasługą  Robby Müllera - aż dziwne, że nikt nie zgłosił nominacji kamerzysty do jakiejkolwiek nagrody.

"Korczak" nie jest filmem idealnym pod względem jakościowym. Opowiada także powtarzaną wiele razy historię Żydów przesiedlonych do Getta Warszawskiego. Ale jest to z całą pewnością dzieło chwytające za serca, opowiadające o nieugiętym i walczącym do końca o swoje ideały człowieku, jakim był Janusz Korczak i potrafiące zmusić do myślenia nad ludzką naturą.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones