Recenzja filmu

4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni (2007)
Cristian Mungiu
Anamaria Marinca
Laura Vasiliu

Nigdy już o tym nie mówmy...

Szkoda, że na dobre filmy trzeba w Polsce długo czekać. "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" zdobył mnóstwo nagród (włącznie ze Złotą Palmą); ponadto porusza tematykę, która nadal pozostaje w cieniu
Szkoda, że na dobre filmy trzeba w Polsce długo czekać. "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" zdobył mnóstwo nagród (włącznie ze Złotą Palmą); ponadto porusza tematykę, która nadal pozostaje w cieniu kina. Może powinniśmy się cieszyć, że film w ogóle wszedł na polskie ekrany. Tak czy inaczej - na pewno sprowokuje wiele dyskusji dotyczących aborcji. Powołać się na ten film mogą w równym stopniu popierający aborcję jak i opowiadający się za jej karalnością. Akcja toczy się w latach 80. w Rumunii. Mungiu świetnie poradził sobie z odtworzeniem ówczesnych realiów. Panuje komuna, brak perspektyw, liczyć można tylko na siebie. W pomyślnym załatwieniu sprawy pomocna okazuje się paczka Kentów i drobna łapówka. Przytłacza wylewająca się z kadrów szarość, widok obskurnych klatek schodowych, zaniedbanych podwórzy. Niby nic nowego, tło historyczne i obyczajowe można przyrównać do polskiego, a jednak mało który polski film ujął to równie dosadnie. Środowisko, w którym toczy się akcja, poznajemy przez nerwowe, rozedrgane ruchy kamery, podążającej za Otilią. To właśnie z jej punktu widzenia obserwujemy wydarzenia. Wydawało by się, że wyzwala to dystans do głównego problemu. Gabita chce usunąć dziecko, ale jest nieporadna, naiwna i zagubiona. Otilia postanawia pomóc przyjaciółce i szybko okazuje się, że dramat obejmuje także ją. Opryskliwy Bebe wcale nie żąda pieniędzy za wykonanie zabiegu. Zapłata w naturze to tylko początek, najgorsze jest poczucie obrzydzenia, upokorzenia i bezbronności. Mungiu nie ocenia swoich bohaterek. Zabieg kończy się pomyślnie, Gabita nie odniosła żadnego uszczerbku na zdrowiu. Jest to jednak sukces pozorny. Obie znalazły się na dnie, a historii, którą przeżyły, na pewno łatwo nie zapomną. Nie zostaje też udzielona odpowiedź na pytanie, czy aborcję należy potępiać czy popierać. Z jednej strony- aborcja to rozwiązanie ostateczne, po które sięga się niekiedy zbyt pochopnie, choć można przedsięwziąć inne środki. Z drugiej zaś- całkowite jej zakazanie ma skutek całkowicie odwrotny; prowadzi tylko do rozkwitu podziemia aborcyjnego; ponadto takie posunięcie może być na tyle przykrym doświadczeniem, że nie da się go wymazać z pamięci. Moją uwagę zwróciła szczególnie jedna scena- Otilia pyta chłopaka, co by zrobił, gdyby zaszła w ciążę. Zastanawiam się, ile par bierze pod uwagę taki obrót spraw, zanim do tego dojdzie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film Cristiana Mungiu to arcydzieło. Nie wstydźmy się użyć tego słowa, zwłaszcza że większość... czytaj więcej
Pierwszy raz spotykam się z filmem, który wygrał konkurs filmowy w Cannes. Wiele znakomitych recenzji... czytaj więcej
Festiwal w Cannes to z pewnością jedna z nielicznych imprez, która w jakichś niewielki sposób może równać... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones