Recenzja filmu

Ania z Zielonego Wzgórza (1985)
Kevin Sullivan
Megan Follows
Colleen Dewhurst

Tam, gdzie przebywa Ania, nie ma mowy o nudzie

Gdy w 1908 roku narodziła się "psychologiczna" seria powieści dla młodzieży autorstwa Lucy Maud Montgomery, nikt - zwłaszcza autorka - nie mógł spodziewać się popularności, która zaszczyciła swą
Gdy w 1908 roku narodziła się "psychologiczna" seria powieści dla młodzieży autorstwa Lucy Maud Montgomery, nikt - zwłaszcza autorka - nie mógł spodziewać się popularności, która zaszczyciła swą obecnością każdy kolejny tom cyklu potocznie zwanego "Anią z Zielonego Wzgórza". No bo cóż takiego wspaniałego ujmuje powieść? Jej bohaterka (tytułowa Ania, której losy śledzimy od 11 lat do... 53) przeżywa śmieszne perypetie i "dziecięce" przygody, a cała akcja dzieje się na wesołej, kolorowej i przepełnionej florą i fauną farmie "Zielone Wzgórze". Podobnych ksiąg jest mnóstwo, jednakże trzeba przyznać, iż te Montgomery są inne, mają w sobie coś niezwykłego, taki specjalny składnik, która po prostu zmusza czytelnika do pokochania lektury. Nic więc dziwnego, iż ten wyjątkowy składnik postanowiono ukazać również na ekranie - w ten sposób powstało parę ekranizacji "Ani...". Jedne są warte więcej, inne mniej, z pewnością jednak żadna nie zasługuje na poświęcenie jej tylu uwagi ile ta z roku 1985...

Ten, kto określił tę produkcję mianem "żyły złota" nie pomylił się. Istotnie, "Ania..." to prawdziwe cudeńko, perełka wśród setek innych filmów dla dzieci i młodzieży, a także dla setek dorosłych - zwłaszcza tych, którzy jeszcze mają w sobie masę wyobraźni i po części czują się dziećmi. Film z miejsca był skazany na sukces, bowiem pracowali nad nim mistrzowie - Kevin Sullivan i Joe Wiesenfeld. Nic więc dziwnego, iż obsypano go dziesiątkami nagród, między innymi Peabody w roku 1987 oraz Emmy w 1986. Zapewne przyczyniła się też do tego obsada - ogólnie mówiąc: znakomita. I tu mamy Megan Follows, Jonathana Crombie, Colleen Dewhurst i Richarda Farnsworth. Po prostu elita. Współcześnie, należy bowiem poinformować, iż dla większości aktorów była to nie tylko pierwsza, poważna rola, ile telewizyjny debiut. Nie będzie słowa dziwactwa w stwierdzeniu, jakoby byłby to w pewnym stopniu osobisty sukces Follows. Ta kobieta ma niezwykły talent i gdyby nie ona produkcja najpewniej nie byłaby tak "wyborna".

Ale o czym tak właściwie opowiada? Reżyser umieścił w filmie praktycznie wszystkie wątki, które pojawiły się w książce. Przyczyniło się to do tego, iż film trwa aż 199 minut! Z tego powodu często - w Polsce wręcz zawsze - emitowany jest w dwóch częściach. Ogólnie rzecz biorąc, mamy tu przedstawioną historię Ani Shirley, zakompleksionej dziewczynki, która pała szczerą nienawiścią do swojego wyglądu - ma ona bowiem okropne, rude włosy i twarz całą w piegach. Przyczynia się do tego, że kolega w szkole nazywa ją marchewką. Bohaterka nigdy mu tego nie wybacza, przynajmniej nie jest nam to dane ujrzeć w tej części (jak bowiem wiemy, produkcja jest kontynuowana w dwóch następnych filmach). Ania to sierotka, która przybyła na Zielone Wzgórze zamiast obiecywanego rodzeństwu Cuthbertów chłopca. Z początku nie chciana i nie akceptowana, po pewnym czasie staje się słońcem dla swoich nowych opiekunów. Jej niezwykły charakter odmienia ludzi i rozwesela mieszkańców całego Avonlea. Praktycznie dziewczynka ma tylko jedną wadę - nie potrafi zamknąć buzi.

Opowieść piękna, momentami smutna i wzruszająca. Niestety bardzo trudno dostępna na terenach Polski - zdobycie jej na oryginalnym DVD jest bardzo trudne i kosztowne. Na szczęście możemy polegać na uprzejmości stacji Polsat, która od czasu do czasu - dość często - emituje "Anię...". W dodatku produkcja ta co jakiś czas ukazuje się jako bezpłatny dodatek do różnych czasopism i gazet, tak więc sytuacja nie jest znowu taka beznadziejna. A to bardzo dobrze, ponieważ ten film powinien zobaczyć każdy - obudzi on wewnętrzne emocje i odczucia. Jest jak głos anioła. Budzi w człowieku to, co dobre. Z chęcią sięgnę po niego w najbliższym czasie, bowiem kolejnym plusem jest fakt, iż ową produkcję można obejrzeć milion razy - jednakże się nie znudzi. A takich filmów w dzisiejszym czasie brakuje. Gorąco polecam tę oraz inne części "Ani...". Obiecuję, iż nie będziecie żałować podjęcia tej decyzji, a wasz cenny czas na pewno nie pójdzie na marne! Doskonała klasyka w najpiękniejszej, możliwej formie i scenerii... Po prostu dzieło. Najlepsze dzieło.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Cykl książek Lucy Maud Montgomery o Ani Shirley ma tak niezwykle ciepły i pogodny nastrój, że ukoi i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones