Recenzja wyd. DVD filmu

Baby Blues (2008)
Lars E. Jacobson
Amardeep Kaleka
Colleen Porch
Ridge Canipe

Serial Mom

W smoliście czarnej komedii Johna Watersa "W czym mamy problem?" z 1994 roku, urodziwa Kathleen Turner likwiduje irytujące ją sąsiedztwo, w którym uchodzi za wzorową żonę i matkę. Skojarzenia z
W smoliście czarnej komedii Johna Watersa "W czym mamy problem?" z 1994 roku, urodziwa Kathleen Turner likwiduje irytujące ją sąsiedztwo, w którym uchodzi za wzorową żonę i matkę. Skojarzenia z postacią niepozornej, morderczej mamy z przedmieść Baltimore wywołał u mnie seans "Baby Blues" z 2008 roku. Jednakże w thrillerze Jacobsona celem żądnej krwi, mamuśki stają się jej własne, bezbronne dziatki.

Opętana psychozami spowodowanymi szokiem poporodowym kobieta (Colleen Porch) uzbrojona w kuchenną broń ściga własne dzieci po odosobnionym, otoczonym polami kukurydzy, domostwie. W obronie rodzeństwa staje najstarszy (10-letni) Jimmy (Ridge Canipe), któremu nieświadomy niczego ojciec powierzył opiekę nad rodziną podczas jego nieobecności. I to w zasadzie tyle. Dialogi znikome, film króciutki, treść przesadnie skromna.

Ta realizatorsko wybrakowana, fabularnie nie najlepiej uzasadniona produkcja broni się nieco skromnym budżetem oraz hasłem "historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami". Możemy się jednak zgodzić, ze jest to slogan mocno nadużywany w kinie grozy ostatnich lat, a "Baby Blues" konsekwentnie powiela grzechy większości tytułów reklamowanych tymi właśnie słowami, oddając oddziaływanie na emocjach widza jedynie w ręce makabry i wypalonego szokowania.

Plusik z pewnością za bardzo dobre aktorstwo dla dzieciaków, którzy często kradli show swoim dużo starszym kolegom po fachu. Postać matki jest naiwnie przerysowana i nie budzi większych emocji przez co całość, mimo dużego potencjału, nie trzyma w napięciu, momentami wręcz nuży. Co jeszcze w tym kameralnym projekcie pozostawia po sobie niesmak ? Z pewnością bezwstydne ściągnięcie kadrów z kubrickowego "Lśnienia", które okaże się łatwo zauważalne nie tylko dla "wyrobionych" widzów.

Do "Baby Blues" powróciłbym z chęcią jeśli powstanie kiedyś w wersji "found footage" i zrobi konkurencję chociażby serii "Paranormal Activity". Mimo tego, iż o zasadność udziału prywatnej (będącej częścią fabuły) kamery na amiszowej wręcz farmie byłoby trudno, sądzę, że właśnie w popularnej ostatnimi laty, konwencji paradokumentu, ta produkcja mogłaby wypalić.
Póki co, w obrazie Jacobsona i Kaleki dostrzegam tylko marną, bazarową parafrazę "Lśnienia", którą nawet miłośnikom gatunku należy chyba odradzić.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones