Recenzja filmu

Dagon (2001)
Stuart Gordon
Francisco Rabal
Raquel Meroño

Widmo nad kinem grozy

Ponure, wyludnione i podupadłe miasteczko zagubione gdzieś na hiszpańskim wybrzeżu zupełnie nie przypominającym tego z turystycznych biuletynów biur podróży. Do tego burzowa noc i tylko
Ponure, wyludnione i podupadłe miasteczko zagubione gdzieś na hiszpańskim wybrzeżu zupełnie nie przypominającym tego z turystycznych biuletynów biur podróży. Do tego burzowa noc i tylko pozornie przyjaźnie nastawieni mieszkańcy, których dziwny wygląd budzi uzasadniony niepokój. Brzmi zachęcająco? A to jeszcze nie wszystko. Owe miasteczko - Imboca -  to nic innego jak alternatywna tożsamość nowo angielskiego Innsmouth z powieści mistrza horroru Howarda P. Lovecrafta.

Choć fabuła filmu nie pokrywa się w pełni z książkowym oryginałem, fani prozy Samotnika z Providence znajdą w nim wiele zbieżności z opowiadaniem "Widmo nad Innsmouth". Doskonała osnowa fabularna nie jest jednak jedyną mocną stroną "Dagona". Na siłę tego filmu składa się również umiejętnie zbudowany klimat. Świetne scenografie, co najmniej dobre zdjęcia i oczywiście idealnie dobrana muzyka, przenoszą widza w ten mroczny i oślizgły świat tajemniczego kultu.

Na uznanie zasługuje również reżyseria Stuarta Gordona, który nie bał się użyć rzadko używanych narzędzi reżyserskich, takich jak na przykład retrospektywa podczas opowiadania pijaka, jak także zastosować z dobrym skutkiem ujęć często stosowanych we współczesnych horrorach.

Niestety "Dagon" mimo wszystko pełen jest niedociągnięć, które dla wielu mogą się okazać wręcz eliminujące go z grona dobrych filmów grozy, a mnie zmusiły do znaczącego obniżenia jego oceny.

Już po pierwszych minutach główną wadą filmu wydawać się mogą efekty specjalne, których (przynajmniej niektórych) twórcy mogliby nam oszczędzić. Jednak wraz z trwaniem filmu przekonamy się, że wsparte zadowalającą charakteryzacją przestają razić.

W mojej ocenie najsłabszą stroną "Dagona" jest gra aktorska. Najgorsze wrażenie zaś robią role pierwszoplanowe, Paula (Ezra Godden) i Barbary (Raquel Merono), oraz drugoplanowe, Howarda (Brendan Price) i Vicki (Brigit Bofarull), co znacząco pogarsza odbiór całego filmu. Honor aktorów w filmie ratują niektórzy aktorzy drugoplanowi oraz ... statyści przekonującego wcielający się w zdeformowanych mieszkańców Imboki.

Wadą filmu są również słabości scenariuszowe, szczególnie objawiające się w wątkach poprzedzających rozwój akcji i w irytującym "powiedzonku" głównego bohatera, powtarzanym absurdalną ilość razy i to w najmniej trafnych momentach co częstokroć niszczy klimat.

Polecam "Dagona" wszystkim fanom filmów grozy zarówno wielbicielom  twórczości Lovecrafta i zaskakujących zakończeń, jak i miłośnikom współczesnych amerykańskich horrorów. Jeśli nie skupiać się na niedociągnięciach, o których pisałem wcześniej, zdamy sobie sprawę, że "Dagon" to dobry i oryginalny film warty zobaczenia, a gdyby nie skromny budżet, miałby szanse stać się kultowym. Myślę że 7/10 to sprawiedliwa ocena tego filmu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones