Recenzja filmu

Deszczowa piosenka (1952)
Stanley Donen
Gene Kelly
Gene Kelly
Donald O'Connor

Największy musical w dziejach kina

Tak, temat mojej recenzji jest już swego rodzaju podsumowaniem i ujawnia moją opinię na temat tego filmu. Postaram się jednak ją uzasadnić. Na początek warto zapoznać się z fabułą. Rozpoczyna
Tak, temat mojej recenzji jest już swego rodzaju podsumowaniem i ujawnia moją opinię na temat tego filmu. Postaram się jednak ją uzasadnić. Na początek warto zapoznać się z fabułą. Rozpoczyna się premierą kolejnego wspólnego filmu dwójki gwiazd kina niemego, Dona Lockwooda (Gene Kelly) i Liny Lamont (Jean Hagen). Przypadkowo Don, który w oczach prasy i fanów jest zakochany w swojej partnerce z ekranu, poznaje utalentowaną, piękną i inteligentną młodą aktorkę sceniczną, Kathy (Debbie Reynolds). Znajomość ta zmieni życie nie tylko tych dwojga. "Deszczową piosenkę" znałam oczywiście już od dawna, tak jak i muzyczny temat przewodni i sławną scenę tańca Gene'a Kelly'ego w deszczu (ponoć w czasie jej kręcenia miał ogromną gorączkę). Ale do dzisiaj nie obejrzałam tego filmu. Dlaczego? Musicale nagrywane w latach 30., 40., 50. i 60. nie przypadały mi do gustu (o dziwo, jako jedyny gatunek filmu z tego okresu). Strasznie rozczarowały mnie np. filmy z Gene'em Kellym, takie jak "Na przepustce", "Zabierz mnie na mecz" czy choćby uznany przez Amerykańską Akademię Filmową za najlepszy film roku 1951 "Amerykanin w Paryżu" (w porównaniu z "Tramwajem zwanym pożądaniem" Eli Kazana z tego samego roku, choć to filmy z dwóch różnych bajek, jest po prostu tylko poprawny). "Deszczową piosenkę" obejrzałam... z nudów. I już od pierwszych chwil mnie wciągnęło. Jest to musical nie tylko perfekcyjny pod względem muzyki, jej wykonania, choreografii i tańca, ale także niesłychanie przezabawna, rewelacyjnie zagrana komedia i przy tym wszystkim przeurocza historia miłosna. Z tym filmem wiąże się masa ciekawostek, które naprawdę są o wiele ciekawsze niż większość innych szczegółów związanych z wieloma znanymi obrazami. Zarówno Donald O'Connor, genialny jako przyjaciel Dona, Cosmo (Złoty Glob dla najlepszego aktora w komedii lub musicalu), jak i Debbie Reynolds przeżywali katusze ze względu na perfekcjonizm Gene'a Kelly'ego, który dążąc do ideału sprawiał wrażenie tyrana. O'Connor wyznał po latach, że przez pierwsze tygodnie kręcenia grał w ogromnym stresie, spowodowanym strachem przed Kellym. Aktor doprowadził do płaczu na przykład Debbie Reynolds, kiedy wykrzyczał jej, że nie nadaje się do tej roli, bo nie umie tańczyć ani śpiewać. Po latach powiedział, że dziwi się, że aktorka wciąż się do niego odzywa. Ona natomiast stwierdziła, że praca nad tym filmem i urodzenie dwójki dzieci było największą próbą, jaką przyszło jej przejść. Co ciekawe, warunki głosowe Reynolds nie pozwalały jej na śpiewanie niektórych z piosenek, jedną więc zaśpiewała... Jean Hagen. Jeśli obejrzycie film, będziecie już wiedzieć, dlaczego to takie zabawne i ironiczne... Oczywiście najbardziej w oczy i w uszy rzuca się niezwykła choreografia, stworzona pod okiem Gene'a Kelly'ego i po mistrzowsku zatańczona przez wszystkich aktorów, a nawet statystów, oraz niezapomniane, równie rewelacyjnie zaśpiewane piosenki. Ale najmocniejszym punktem tego widowiska jest bezapelacyjne gra aktorów. Przoduje im zdecydowanie Jean Hagen. Jej kreacja głupiej, próżnej Liny, pozbawionej klasy i talentu aktoreczki o fatalnej dykcji i piskliwym, irytującym głosiku jest komediowym majstersztykiem. Niezapomniany jest też Donald O'Connor, który wykazuje się talentem tanecznym, wokalnym i komicznym. Mnie urzekła także dwójka głównych aktorów. Gene Kelly jest nie tylko doskonałym tancerzem i wokalistą, ale też świetnym aktorem i reżyserem. I nie zgadzam się z tym, że Debbie Reynolds nie nadawała się do roli Kathy, bo słabo tańczyła i śpiewała. Uważam, że piosenki, które zaśpiewała sama, wyszły jej perfekcyjnie, a tańczyła bosko. "Deszczowa piosenka" nieprzypadkowo została uznana za najlepszy musical w dziejach kina. Ja się pod tym podpisuję obiema rękami.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
1927 rok. Do kin wchodzi właśnie "Śpiewak jazzbandu". Oznacza to rewolucję w kinie, koniec ery filmu... czytaj więcej
Takich filmów już się dziś nie kręci. Jaka szkoda! "Deszczowa piosenka" to nie tylko - bezsprzecznie -... czytaj więcej
Musical to jeden z klasycznych gatunków filmowych, który miał swój największy rozkwit wraz z pojawieniem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones