Recenzja filmu

Gangster Squad. Pogromcy mafii (2013)
Ruben Fleischer
Josh Brolin
Ryan Gosling

Gangsterskie nieporozumienie

''Gangster Squad'' na ''papierze'' miało wszystko co potrzebne filmowi gangsterskiemu, by osiągnąć sukces: wyśmienitą obsadę aktorską, zdolnego reżysera, ciekawą fabułę i budżet wystarczający, by
Los Angeles tuż po II Wojnie Światowej to świat Mickey'a Cohena- twardego żydowskiego gangstera, który trzyma w ryzach całe miasto i potrafi postawić się nawet wszechobecnemu Syndykatowi. Po drugiej stronie barykady stoi John O'Mara- były żołnierz, a obecnie glina, który jako jeden z nielicznych postanawia postawić się Cohenowi tworząc oddział policjantów, który ma tylko jeden cel- zniszczyć Mickey'a Cohena i pozbyć się mafii z miasta aniołów.

Na pierwszy rzut oka widać podobieństwo ze słynnymi ''Nietykalnymi''Briana De Palmy. Tu też mamy do czynienia z nieprzekupnym gliniarzem, który tworzy oddział podobnych do niego policjantów, by pozbyć się wszechwładnego gangstera. I choć oba filmy opierają się na prawdziwych faktach i przedstawiają (mniej więcej) dwie prawdziwe historie, to dla fanów gatunku te podobieństwa są widoczne jak na dłoni.

Największym problemem ''Gangster Squad'' jest coś, co powinno być dużym atutem, a mianowicie scenariusz. Chcą uczynić historię bardziej ciekawą dla widza scenarzystaWill Beallprzekształcił wiele faktów, by uczynić film bardziej interesującym. Cohen tak naprawdę trafił do więzienia za podatki, a Keeler, który w filmie został uśmiercony, przeżył wszystkich innych kolegów z oddziału. Poza tym jeszcze jest wiele nieścisłości, jak na przykład to, że sierżantowi O’Marze urodziła się córka,a nie syn. To plus kilka co najmniej dziwnych sytuacji, jak np.: nie dorzucenie, przez byłego żołnierza, magazynka dla swojego kompana, daje obraz błędów, które popełnił scenarzysta.

Obsada aktorska, która na pierwszy rzut oka robi duże wrażenie, kompletnie się nie sprawdza.Penn, który każdym słowem, gestem i mimiką daje przerysowany obraz groźnego gangstera.Gosling, który jest tak oderwany od fabuły, że sprawia wrażenie jakby zapomniał jakiego rodzaju to film.Patrickjako bohater nadający się westernu, a nie filmu gangsterskiego,Ribisi, który nie potrafi okazać jakichkolwiek emocji, co w jego przypadku byłoby choć trochę wskazane, to wszystko pokazuje, że aktorzy nie wczuli się w ten film. JedynieBrolin, który posiada wręcz idealną aparycję do roli twardego gliny lat czterdziestych i czarującaEmma Stoneratują ten aspekt filmu.

Kolejny problem to sposób prowadzenia fabuły przezFleischera. Reżyser, który rozgłos zdobył krwawym horrorem komediowym, tutaj też próbuje połączyć kilka gatunków. Więc, poza typowymi dla gangsterskiego kina elementami, wplata elementy komedii, westernu i kina akcji w stylu Tarantino. Zamiast stonowanego filmu mamy miszmasz gatunków, który zamiast zainteresować widza, zniechęca go. Zmarnowany potencjał w postaci strojów, scenografii, i sposobu życia Los Angeles lat czterdziestych XX wieku to dowód na to, żeFleischerznalazł się w nie swoim świecie.

''Gangster Squad'' mógłby być solidnym gangsterskim filmem, któremu bliżej, by było do ''Nietykalnych'', aniżeliOjca Chrzestnego. Jednak, zamiast tego, widzowie otrzymali nieudolny, pseudo-gangsterski film, który pogrążył się brakiem pomysłu twórców na ten film, oraz płytką warstwą fabularną, która nie potrafi zainteresować widza.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Typy spod ciemnej gwiazdy były, są i pewnie będą. O tym, że były, przypomina nam tym razem Ruben... czytaj więcej
Załóżmy, że zostaliśmy reżyserami w Hollywood. Mamy mocny pomysł na film gangsterski oparty na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones