Recenzja filmu

Hellraiser II: Hellbound (1988)
Tony Randel
Clare Higgins
Ashley Laurence

Welcome to hell... again.

Zaledwie w rok po premierze pierwszej części "Hellraisera" światło dzienne ujrzał "Hellbound", jego pierwszy sequel, który bezpośrednio kontynuuje historię zapoczątkowaną przez Clive'a Barkera.
Zaledwie w rok po premierze pierwszej części "Hellraisera" światło dzienne ujrzał "Hellbound", jego pierwszy sequel, który bezpośrednio kontynuuje historię zapoczątkowaną przez Clive'a Barkera. On sam tym razem ograniczył się jedynie do roli producenta wykonawczego, a na reżysera mianowano Tony'ego Randela, głównie z racji tego, że miał on już doświadczenie z pracy na planie przy pierwowzorze. Początek filmu przenosi nas do miejsca, w którym zakończył się poprzednik, a jego główna bohaterka, Kirsty Cotton (Ashley Laurence), przebywa obecnie w szpitalu psychiatrycznym. Nikt nie daje wiary jej zadziwiającym opowieściom o makabrycznych Cenobitach i kostce LeMarchanda. Jedynie przebiegły doktor Channard (Kenneth Cranham) wydaje się zainteresowany tymi rewelacjami, dlatego chcąc poznać prawdę na własnej skórze, jednoczy siły z Julią Cotton (Clare Higgins), która dzięki niemu powraca do świata żywych w sposób identyczny co jej szwagier, Frank. Kiedy już bramy piekła stoją otworem, ludzie ponownie ściągają na siebie gniew Cenobitów. Od tej pory Kirsty wraz z inną pacjentką zakładu, Tiffany (Imogen Boorman), będą próbowały powstrzymać rozprzestrzeniające się zło… Z powyższego opisu można wywnioskować, że w dużej mierze dostajemy powtórkę fabularną z oryginału, bo początkowy koncept powrotu Julii do świata żywych został skopiowany. Myli się jednak ten, kto tak uważa, bo "Hellbound" idzie znacznie dalej, rozwijając wątki i odpowiadając na kilka nurtujących pytań po seansie pierwowzoru. Widzowie nie tylko doświadczą jak wygląda piekło w interpretacji twórców, ale zobaczą narodziny Pinheada i poznają bliżej Lewiatana. O ile pierwsza połowa filmu, rozgrywająca się w zakładzie psychiatrycznym, jest jeszcze stonowana i utrzymana w podobnej do "Hellraisera" konwencji, o tyle druga bardziej przypomina już krwawe dark fantasy, aniżeli rasowe kino grozy. Mimo że pierwszy "Hellraiser" także epatował okrucieństwem, obraz ten był bardziej wysublimowany i potrafił nawet niejednokrotnie zaintrygować. W "Hellbound" natomiast Randel zgubił gdzieś niepokojącą atmosferę, skupiając się przy tym głównie na walorach wizualnych.  Gołym okiem widać tu większe zaplecze finansowe, bo kontynuacja została zrealizowana z większym rozmachem. Po pewnym czasie jednak z ekranu wydobywa się zamęt, a widz zapomina o motywacjach, jakimi kierują się bohaterowie. Pomimo dobrej jakości efektów specjalnych, zastosowania ciekawych modeli i klasycznej animacji poklatkowej, druga połowa widowiska niebezpiecznie zaczyna trącić tandetą. Barkerowi udało się podkręcić tempo akcji w ostatnim akcie, bez popadania w przesadny kicz i groteskę. Niestety w tym przypadku sequel nie idzie tą samą ścieżką, a w dodatku kilka wepchniętych one-linerów, skądinąd dość zabawnych, nieświadomie robi fundamenty pod czarną komedię. Również wątek ukazania ludzkiej strony Cenobitów może budzić sprzeciw, bo pomysł ten nieodwracalnie odziera ich postacie z otoczki tajemnicy, jaką na nich wcześniej nałożono.  Pomimo kilku poważnych zastrzeżeń, "Hellraisera II" trudno nazwać nieporozumieniem. To raczej nie do końca dobrze przemyślany od każdej strony eksperyment, który i tak z pewnością znajdzie wielu sympatyków. Za rekomendację dla niejednego horrormaniaka będzie wystarczyło nagromadzenie scen porządnego gore, powrót bohaterów z pierwszej części czy samo rozwinięcie historii, a wszystko ponownie w rytm muzyki Christophera Younga, bliźniaczo przypominającej kompozycje z oryginału. "Hellbound" po prostu idealnie wpisuje się w ramy klasycznych sequeli, które rządząc się swoimi prawami, często nie znają umiaru w swoim efekciarstwie, niestety.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niespodziewany sukces kultowego już dziś horroru Clive'a Barkera z 1987 roku musiał siłą rzeczy... czytaj więcej
Clive'a Barkera nigdy za wiele – jak się okazuje, w każdej postaci. Pisarz grozy, po którego literaturę... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones