Recenzja filmu

John Wick (2014)
David Leitch
Chad Stahelski
Keanu Reeves
Michael Nyqvist

Powrót kina lat 80.

Od nowego millenium twórcy kina akcji postanowili zgodnie z zasadą racjonalnego myślenia odchodzić od klasy B w stylu "Rambo", "Komando" czy też "Mściciela z Hongkongu". Dzisiaj mamy bardziej
Od nowego millenium twórcy kina akcji postanowili zgodnie z zasadą racjonalnego myślenia odchodzić od klasy B w stylu "Rambo", "Komando" czy też "Mściciela z Hongkongu". Dzisiaj mamy bardziej realistyczne "Bourne'y" i nawet James Bond to już nie ten sam niezniszczalny gentleman, a zwyczajny świetnie wyszkolony szpieg z uczuciami jak każdy normalny człowiek. Rzadko uświadczymy w dzisiejszym kinie schemat ze starych dobrych lat: milczący bohater, sprawiający wrażenie przeciętnego przechodnia, ale gdy przychodzi co do czego, to potrafi sam rozpracować całą armię.Stalloneostatnio co prawda postanowił przypomnieć widzom, jak się kiedyś robiło kino akcji ("Niezniszczalni"), ale był to raczej jednorazowy wybryk, gdyż takich filmów dzisiaj trzeba szukać ze świecą.


"John Wick" to historia tytułowego człowieka, byłego płatnego zabójcy. Postanowił uporządkować sobie życie, zerwać z przeszłością, ale syn obecnego głównego mafioso, dla którego kiedyś John pracował, ukradł mu samochód i zabił psa. John wraca tym samym do biznesu i pała rządzą zemsty.

Już po samym zarysie fabuły większość powinna wiedzieć, z czym mamy tutaj do czynienia. Z kinem klasy B w najczystszym wydaniu. Jednakże trzeba podzielić filmy typu B na te dobre i złe. W tym wypadku nie ma dużo czarnych i białych filmów, większość jest szara, bo w gruncie rzeczy takie kino daje olbrzymie możliwości do popisu reżysera w budowaniu napięcia, choreografii walk, montażu itd. Co prawda większość filmów tego typu razi schematycznością i przewidywalnością scenariusza, ale nie brałbym tego pod uwagę, bo przecież po latach nie pamiętamy poszczególnych pobocznych wątków, a jedynie słynne pojedynki i cytaty niczym ten z "Terminatora": "Hasta La Vista, Baby!".


"John Wick" to debiut reżyserskiChada StahelskiegoiDavid Leitcha, więc nie dziwi dopracowana forma wizualna filmu. Najważniejsze, żeby się zareklamować z jak najlepszej strony na początku kariery, tak samo jak chociażbyQuentin Tarantino("Pulp Fiction", "Wściekłe psy"), a później już można obniżyć loty ("Django", "Bękarty wojny"). Ja mimo wszystko mam nadzieję, że panowie, którzy stworzyli "Johna Wicka", nie spoczną na laurach i będą kontynuować pracę w tej kategorii filmowej, bo zdecydowanie nie można powiedzieć, że nie mają swojego pomysłu na film akcji. "John Wick" to zdecydowanie przemyślane kino akcji, które epatują wręcz świetnymi zdjęciami i klimatem. Tytułowy bohater zmierza w kierunku swojego najważniejszego celu po wielu "drugoplanowych" trupach, jak po nitce do kłębka.

W pierwszym filmowym dzieleStahelskiegoiLeitcha wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nie ma mowy o technicznych niedopracowaniach. Licznik trupów zwiększa się niczym dług publiczny Polski, a główny bohater pomimo przeciwności losu nie poddaje się i idzie cały czas do przodu. Jednakże pomimo wielu przemyślanych sekwencji, jak likwidacja wrogów przy muzyce Kaleida - Think, obecnośćKeanu Reevesa w filmie może razić. Aktor ten nie ma predyspozycji do bycia klasycznym herosem na miaręSchwarzeneggeraiVan Damme'a, a w tym filmie właśnie taką łatkę mu się przylepia. Mimo wszystko "Johna Wicka" ogląda się przyjemnie, a pomaga w tym bardzo dobrze dobrany soundtrack, ponury, deszczowy klimat i ciągła akcja.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Keanu Reeves nie miał łatwej kariery. "Na fali" był w latach dziewięćdziesiątych i udawało mu się na niej... czytaj więcej
Po niemal pięcioletnim okresie nieurodzajów na polu aktorskich osiągnięć, zmęczony ciągłymi... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones