Franciszkowi Tytuszowi komunistyczny system odebrał wszystko. Został on wywieziony z ojczyzny daleko na północ Rosji, pozbawiony możliwości kontaktu z rodziną, szans na rozwój osobisty i dalsze obcowanie z kulturą.
Dokument ten mówi o niezłomności człowieka, który poddawany torturom, a następnie zmuszany do katorżniczej pracy nigdy nie zwątpił w słuszność wyznawanych przez siebie wartości. To film również o klęsce systemu totalitarnego, którego celem jest złamanie każdego człowieka - nie jest on jednak w stanie unicestwić ideałów drzemiących głęboko w nim.
Bardzo mocnym atutem tego krótkiego dokumentu jest zawarty w nim ładunek emocjonalny.
Dzieło Titkowa wzrusza, powoduje zadumę, ale też momentami wywołuje uśmiech na twarzy.
Ujęcie Jercewa - miasta przy którym znajdował się łagier, w którym przebywał m.in Grudziński pokazują, że nie zmieniło się ono w zasadzie od czasu akcji powieści "Inny świat". To bardzo przybliża widzowi tamte wydarzenia, które mogłyby się wydawać tak odległe.
Tytuł "Już nie lękam się nic" wiele mówi o głównym bohaterze. Przeżył on rzeczy tak straszliwe, że nie życzy własnym wnukom, by się o nich dowiedziały. Wewnętrzną siłą, która umożliwiła mu pokonanie lęku, było coś, czego człowiekowi nie jest w stanie odebrać, nikt nawet zbrodniczy system - ideały. Film zadaje więc pytanie o to, co w naszym życiu jest najważniejsze i o co najbardziej powinniśmy zabiegać.
Muzyka Piotra Mossa jest dobrana idealnie - piękna w swej prostocie. Nie odwraca uwagi od przedstawionych wydarzeń, ale pogłębia zadumę na życiem głównego bohatera i swoim własnym systemem wartości.
Film jest bez wątpienia wybitnym tekstem kultury i bardzo ważnym materiałem historycznym.