Japońskie kino rzezi

Podchodziłem do "Machine Girl" pełen nadziei. Świetny zwiastun zapowiadał głupią fabułę, denne aktorstwo, mnóstwo krwi i kupę śmiechu. Z drugiej strony kłębiło się we mnie niepokojące uczucie:
Podchodziłem do "Machine Girl" pełen nadziei. Świetny zwiastun zapowiadał głupią fabułę, denne aktorstwo, mnóstwo krwi i kupę śmiechu. Z drugiej strony kłębiło się we mnie niepokojące uczucie: jeżeli jedna z powyższych rzeczy nie wypali, film nie będzie miał sensu. Czy zatem panu Iguchiemu udało się osiągnąć cel i zrealizować komedię gore? Pierwsze sceny filmu napawają optymizmem. Młodociana banda zostaje dosłownie rozwalona przez dziewczynę z karabinem maszynowym zamiast ręki. Muzyka idealnie dopasowana jest do sytuacji: dynamiczna, z lekkim zabarwieniem kiczu. W tym momencie pomyślałem sobie: "O to właśnie chodzi! Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!" O ja naiwny. Dalszy ciąg prezentuje się tragicznie. Historia rozłazi się na wszystkie strony, mnóstwo wątków dodanych jest jakby na siłę. Nie spodziewałem się fabuły rodem z książek Stephena Kinga, ale poprawnie skleconej opowieści. Wszystko, co dzieje się na ekranie, jest tylko pretekstem do przedstawienia jak największej rzezi. Ale niestety i ten element się nie sprawdza. Sceny gore, które miały być zabawne, są tragiczne. Pomijając początek ani razu się nie uśmiechnąłem. Zamiast tego kilka razy prawie zapłakałem. Nad grą aktorską też nie ma się co rozwodzić - powydurniać każdy się może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Najlepiej z całej ekipy radzi sobie Asami, grająca główną rolę. Jej jedynej udało się wykreować jako taką postać. Pozostali, mówiąc kolokwialnie, rżną głupa. Od strony technicznej film prezentuje się przeciętnie. Każdy wykonał swoją pracę, ale beż żadnych rewelacji. Pozytywnie można ocenić muzykę stworzoną przez Takashiego Nakagawę. Utwory pasują do sytuacji i naprawdę słucha się ich przyjemnie. Podsumowując, otrzymałem prawie to, co chciałem. Krwistą tandetę. Tylko że żałosną, a nie śmieszną. "Machine Girl" na pewno znajdzie wierne grono swoich odbiorców. Mnie japońskie kino rzezi nie porwało. Brakuje mi w nim chociaż jednego elementu, który wywołałby we mnie jakąś emocję na dłużej niż 5 sekund. Ale wierzę, że znajdę azjatyckie gore, które mnie zauroczy. Kiedyś na pewno.
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zaczyna się z wykopem. Oto niepozornie wyglądająca nastolatka wparowuje w sam środek chuligańskiej zabawy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones