Recenzja filmu

Katyń (2007)
Andrzej Wajda
Andrzej Chyra
Maja Ostaszewska

"Tylko" dobry

5 marca 1940 roku w Rosji zapadła decyzja o wymordowaniu przez NKWD kilkunastu tysięcy jeńców wojennych - polskich oficerów. Do końca maja tego samego roku rozkaz został wykonany. Zagłada miała
5 marca 1940 roku w Rosji zapadła decyzja o wymordowaniu przez NKWD kilkunastu tysięcy jeńców wojennych - polskich oficerów. Do końca maja tego samego roku rozkaz został wykonany. Zagłada miała pozostać tajemnicą. Lecz niecałe trzy lata później zbrodnia wyszła na jaw, przy pomocy Niemców, którzy wykorzystali ten fakt do szerzenia propagandy antysowieckiej. Jednak w 1945, gdy Armia Czerwona wyparła hitlerowców z ziem polskich i zajęła ich miejsce jako okupanta, zaczęto ogłaszać, że ludobójstwa katyńskiego dopuścili się naziści. Komuniści zamienili kłamstwo w oficjalną prawdę. A ci, którzy wiedzieli, co stało się naprawdę, musieli się z zakłamaniem historii pogodzić, by przeżyć. Lub sprzeciwić się i zginąć. Ujawnienie zbrodni i prawdziwych jej wykonawców nastąpiło dopiero w roku 1990. Od tamtej pory temat mordu w lesie katyńskim jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych. I również od tamtej pory nie powstał żaden film o tej zbrodni. Dopiero teraz - 67 lat po tamtych wydarzeniach - Andrzej Wajda porusza ten temat w swoim najnowszym dziele. "Katyń" opowiada o losach czterech oficerów, którzy, wraz z tysiącami innych, trafili do rosyjskiej niewoli, i o ich rodzinach mieszkających w Krakowie, które najpierw walczą o uzyskanie jakichkolwiek informacji, a potem o prawdę. Czy film spełnił oczekiwania? Nie do końca. Na pewno nie rozczarował, ale czuć pewien niedosyt. Wiem, że taka była wizja reżysera, jednak moim zdaniem, głównym wątkiem filmu powinny być przeżycia żołnierzy i cały proces planowania zbrodni katyńskiej, a pobocznym - ukazanie cierpienia ich bliskich. Kolejną rzeczą, co do której nie jestem zbytnio przekonany, to dobór aktorów. Dobrze wypadli Jan Englert, Danuta Stenka i Andrzej Chyra (w takiej kolejności), a reszta nie przekonała mnie za bardzo. Być może jest to skutek ciągłej ostatnimi czasy obecności gwiazd tj. Paweła Małaszyńskiego czy Artura Żmijewskiego na ekranach kinowych i telewizyjnych? Jeśli chodzi o wykreowane w filmie postacie, to kilku z nich można zarzucić zbytni patos, a w niektórych przypadkach nienaturalność. Trochę patetycznie i sztucznie wypadają też niektóre dialogi. Jakby chciano nimi dobitnie podkreślić dramatyzm sytuacji. Moim zdaniem - niepotrzebnie. Chociaż sam nie jestem do końca pewien, czy podniosłość w filmie tego rodzaju można zaliczyć do minusów. Poza tym wszystkim film jest poprawny pod każdym względem. Historia jest zgrabnie opowiedziana, nikt nie powinien się pogubić. Mimo niezbyt przekonywującej gry niektórych aktorów, losy bohaterów nie są dla widza obojętne. Towarzyszymy oficerom podczas ich pełnego niepewności i lęku oczekiwania na przyszłość i budzi się w nas sympatia do nich. Nie chcemy, by spotkał ich tak okrutny koniec, jaki jest im pisany. Możemy też wczuć się w sytuację ich przygnębionych i zdesperowanych rodzin. W widzu budzi się też odczucie wielkiej niechęci do czerwonoarmistów, nawet mimo obecności w filmie "dobrego" rosyjskiego żołnierza. Największym plusem jest jednak charakter edukacyjny. Pod tym względem film wypada celująco. Ukazano zbrodnię, przygotowania do niej, jej konsekwencje i uwarunkowania historyczne. Sądzę, że w najbliższym czasie zmniejszy się liczba ludzi niewiedzących o katyńskiej zbrodni nic. Ważne jest jeszcze jedno - "Katyń" porusza, a nawet zmusza do przemyśleń i nie ma chyba człowieka, na którym obraz ten nie wywarł żadnego wrażenia. Choć nie jest to poruszenie bardzo głębokie, bo szybko gdzieś znika, to jednak jest. Najnowszy film Andrzeja Wajdy nie okazał się, niestety, filmem wybitnym. Wielu spodziewało się czegoś innego. Czegoś więcej niż tylko zgrabnie przedstawionej i przejmującej historii, której głównymi bohaterami są przede wszystkim bliscy zniewolonych żołnierzy. Tak więc otrzymaliśmy film - tylko - dobry. Bardzo dobrze zrealizowane, miejscami przejmujące dzieło, które uświadamia i przypomina, że jesteśmy winni tamtym pomordowanym oficerom szacunek za ich poświęcenie. I myślę, że właśnie tak przede wszystkim trzeba "Katyń" traktować. Jako hołd dla poległych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Andrzej Wajda stanął przed najważniejszym zadaniem swojego życia – jakkolwiek górnolotnie by to nie... czytaj więcej
Te słowa padają w Kozielsku w obozie jenieckim z ust Jerzego, porucznika ósmego Pułku Ułanów w Krakowie w... czytaj więcej
Pamiętam, jak Wajda kręcił "Katyń" w Krakowie - czasem jakąś boczną uliczką przejechał czołg, a czasem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones