Recenzja filmu

Komeda (1974)
Krzysztof Riege

Cały ten Komeda

Krzysztof Komeda Trzciński to gruby filar polskiej kultury. Pianista, muzyk jazzowy i kompozytor muzyki filmowej do takich obrazów jak "Nóż w wodzie", "Nieustraszeni pogromcy wampirów" czy
Krzysztof Komeda Trzciński to gruby filar polskiej kultury. Pianista, muzyk jazzowy i kompozytor muzyki filmowej do takich obrazów jak "Nóż w wodzie", "Nieustraszeni pogromcy wampirów" czy "Dziecko Rosemary". Bliski przyjaciel Romana Polańskiego, z którym związał się zawodowo do końca swojego krótkiego życia. Człowiek, który swoją nieśmiałością, skromnością i niebywałym geniuszem kompozytorskim uczynił swoje nazwisko (a dokładniej pseudonim) nieśmiertelnym i legendarnym.

Jak długo nie pisać by o Komedzie, nie sposób w słowach oddać ile zawdzięczamy jego muzyce. Bo czy ktokolwiek wyobraża sobie np. "Dziecko Rosemary" bez słynnej "kołysanki"? Niedawno, w jednym ze swoich wywiadów, Natasza Ziółkowska- Kurczuk, odpowiedzialna za reżyserię najnowszego dokumentu o artyście, na pytanie o genezę tytułu swojego filmu ("Komeda, Komeda"), odpowiedziała: "Każdy ma swojego Komedę". Jak wiele racji miała. Każdy miłośnik jazzu czuje muzykę tego wybitnego człowieka inaczej, w inny sposób odbiera jego twórczość, często wręcz w sposób skrajny od drugiego.

Wybaczcie mi ten rozwlekły wstęp, lecz bez niego recenzja i moja ocena nie miały by sensu. Bo właśnie w dokumencie Krzysztofa Riege odnajduje "swojego" Komedę. Niesamowicie mroczny, wręcz psychodeliczny nastrój filmu jest momentami aż nieprzyjemny. Kiedy widziałem ten obraz po raz pierwszy wiele lat temu o jakiejś nienormalnej porze w telewizji polskiej, ciarki nie opuszczały mnie ani na moment. Nie wiedziałem wtedy kim jest Krzysztof Komeda. Lecz sama atmosfera przyciągnęła mnie na tyle, że w tej chwili, po niedługim namyśle, oceniam ten dokument nie tylko pod względem informacyjnym, ale także pod względem artystycznym bardzo wysoko.

Na temat jazzmana wypowiadają się muzycy, przyjaciele a także Zofia Trzcińska, jego żona. Często opowieści przybierają wręcz namacalny charakter ze względu na niesamowity montaż. Przykładowo podczas opowieści o zamiłowaniu Krzysztofa do motoryzacji, obejrzymy serię masakrycznych wypadków samochodowych do wtóru przyprawiającej o gęsią skórkę muzyki. Podobnie z historiami o miłości do narciarstwa.

Dokument zrealizowany jest, na mój gust, fenomenalnie. Pozwala poczuć muzykę Komedy od tej mrocznej, ciemnej strony. W każdym kadrze czuć atmosferę tamtych jazzowych, niespokojnych lat w polskim środowisku. I nie odbierajcie tego filmu tylko jako obraz dokumentalny. Dajcie się ponieść atmosferze, ponurej narracji. Dla mnie osobiście, jest to najlepszy film o największym polskim muzyku jazzowym, jaki kiedykolwiek powstał. Nocą, przy lampce wina i z odrobiną wyobraźni pozostawi niemałe wrażenie w głowie. Niedoceniane arcydzieło polskiego dokumentu. Jazzowo polecam.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones