Recenzja filmu

Krwawa uczta II: Powrót bestii (2008)
John Gulager
Jenny Wade
Diane Ayala Goldner

"Ketchupowej uczty" ciąg dalszy

Zasiadając do kontynuacji "Krwawej uczty", byłem pewny, że będzie gorsza od pierwszej części. Podczas seansu okazało się jednak, że nie było tak źle. Co prawda korzystano dokładnie z tego samego
Zasiadając do kontynuacji "Krwawej uczty", byłem pewny, że będzie gorsza od pierwszej części. Podczas seansu okazało się jednak, że nie było tak źle. Co prawda korzystano dokładnie z tego samego schematu, ale dwójka na pewno jest ciekawsza. W jedynce mogliśmy oglądać śmieszne potworki atakujące znajdujący się na odludziu bar. W "Krwawej uczcie II" monstra atakują miasto. Są jeszcze bardziej żarłoczne i jeszcze bardziej spragnione krwi. Główni bohaterowie, wśród których jest znana z pierwszej części Honey Pie (Jenny Wade) oraz skuteczna w słowach i czynach Biker Queen (Diane Goldner), muszą ukrywać się na dachu budynku. Akcja zaczyna się od razu, już po pierwszych pięciu minutach od rozpoczęcia filmu. I znowu oglądamy wodospad sztucznej, jasnoczerwonej krwi. Oczywiście twórcy nie poprzestali na obleśnych scenach w stylu gwałcenie kota czy sekcja zwłok potwora, tym razem z jego wnętrzności przy każdym dotknięciu pryskał jakiś obrzydliwy płyn, a rozkładająca się babcia to już była lekka przesada. Po prostu obrzydliwe. Dziwię się, że twórcom tego horroru, że nie jest szkoda im czasu oraz pieniędzy na realizację takiego gniota.  Nie wszystko w tym filmie jest złe. Co mnie  zachwyciło? - realizacja. "Krwawa uczta II" jest o wiele lepiej nakręcona od jedynki. Na pewno jest też śmieszniejsza, pominąwszy wcześniej wymienione obrzydlistwa. Nie mamy już okazji w co drugim słowie słuchać przekleństw i wyzwisk. Wydaje mi się, że także gra aktorska się poprawiła, o ile można to nazwać grą. Główni bohaterowie dużo do mówienia nie mieli; musieli mieć za to mocne gardło do krzyków. Same potworki nic się nie zmieniły - nadal są obleśne, wyróżniające się wielkimi rozmiarami narządów rodnych. Nie wiem, czy znajdą się osoby, dla których będą one straszne... John Gulager musiał się także pokusić o kilka motywów przeznaczonych do odbioru dorosłej części widowni. Zastanowił mnie sens sceny z dwiema dziewczynami, które walczące z potworami całe pogrążone we krwi i z biustem na wierzchu. Z drugiej strony, nie ma się czemu dziwić, to w końcu produkcja prosto z Ameryki. Reżyserzy pochodzący z tego kraju najwyraźniej nie wyobrażają sobie filmu bez nagości. Chociaż "Krwawa uczta II" jest horrorem komediowym, dużo pośmiać się nie można. Twórcy nie mieli żadnej inwencji twórczej. Ich zdaniem same przekleństwa i litry krwi wystarczą do sukcesu. Niestety nie udało im się to. Samo zakończenie zawiera tylko zabawne elementy i pointę, która od razu zapowiada następną część.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Znacie trylogię "Feast"? Nie? Szczęściarze... Gwoli objaśnienia – są to survival horrory, w których... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones