Recenzja filmu

Liga niezwykłych dżentelmenów (2003)
Stephen Norrington
Sean Connery
Naseeruddin Shah

Niezwykli ludzie w zwykłym filmie

"Liga niezwykłych dżentelmenów" jest kolejnym przykładem na to, że ekranizacje komiksów stają się co raz bardziej popularne. Co prawda jest z 2003 roku, ale z każdym kolejnym rokiem filmów na
"Liga niezwykłych dżentelmenów" jest kolejnym przykładem na to, że ekranizacje komiksów stają się co raz bardziej popularne. Co prawda jest z 2003 roku, ale z każdym kolejnym rokiem filmów na podstawie komiksów przybywa jak grzybów po deszczu. Alan Moore, który jest autorem owego dzieła, ma na swoim koncie wiele wspaniałych tytułów cieszących się popularnością, więc nie ma co się dziwić, że i ten został "wrzucony" na duży ekran. Wróćmy do filmu Stephena Norringtona. Opowiada o grupie ludzi obdarzonych niezwykłymi mocami, którzy tworzą Ligę Niezwykłych Dżentelmenów. W jej skład wchodzą odkrywca Alan Quatermain, wampirzyca Mina Harker, niewidzialny człowiek Skinner, kapitan Nemo, nieśmiertelny Dorian Gray, amerykański agent Tom Sawyer oraz znany wszystkim doktor Jekyll i pan Hyde. Ich przeciwnikiem będzie Fantom, który zamierza wywołać wojnę światową pomiędzy największymi mocarstwami. Do tego celu chce wykorzystać najnowsze zdobycze nauki poprzez porwanie najwybitniejszych naukowców na naszym globie. "Liga niezwykłych dżentelmenów" jest przepełniona efektami specjalnymi, które niestety nie zawsze są dopracowane. Z drugiej strony, dzięki temu manewrowi film wydaje się bardziej fantasy. Jest bardzo mało realizmu, co potwierdza scena na początku, gdy wybuchają zbiorniki z gazem. Nie wiem, czy było to celowe zagranie twórców, ale wygląda to bardzo sztucznie i nieprawdziwie. Dla mnie jest to jeden z największych mankamentów filmu. No może poza scenariuszem, który także ma sporo błędów. Rozumiem, że jest to film o superbohaterach, ale z tego co pamiętam, to Alan Quatermain nie posiadał jakichś nadzwyczajnych mocy, a wyskoczenie z pędzącego samochodu na dwie nogi bez upadku w tym wieku... naprawdę robi wrażenie. Co do obsady aktorskiej. W niektórych momentach można się zastanawiać, czy to nie kolejna część Jamesa Bonda z Seanem Connerym. Niestety widać, że nie jest już to ten sam aktor, co kiedyś. Quatermainowi brakuje charakteru, tak jakby Connery chciał odegrać to, co ma do odegrania i pójść do domu. Myślę, że twórcy tutaj zastosowali iście komercyjną zagrywkę, aby zwabić fanów jego twórczości. Osobiście za najlepszą postać w tym filmie uważam Doriana Graya, w którego wcielił się Stuart Townsend. Tylko on przekonał mnie swoją grą tajemniczego i chłodnego Graya. Uwodzicielską wampirzycę zagrała Peta Wilson, znana bardziej z gry w komediach romantycznych czy kultowym serialu "Nikita". Z kolei Richard Roxburgh, który najwidoczniej polubił grę w filmach z gatunku fantasy (Dracula w "Van Helsing"), po raz kolejny został czarnym charakterem. To właśnie go możemy podziwiać w roli Fantoma. Film, który miał być prawdziwym hitem, tak naprawdę okazał się prawdziwym przeciętniakiem wśród ekranizacji komiksowych. Polecić go mogę jedynie tym, którzy są fanami komiksów i twórczości Alana Moore'a, ewentualnie Seana Connery'ego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Alan Moore jest uważany za najlepszego scenarzystę komiksowego na świecie, a jego <b>"<a... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones