Recenzja filmu

Marty (1955)
Delbert Mann
Ernest Borgnine
Betsy Blair

Niezwykły film o zwykłych ludziach

Jeśli miałbym stworzyć prywatny ranking najbardziej uroczych i sympatycznych filmów jakie widziałem, to "Marty" zająłby bardzo wysoką pozycję. Film nadal, mimo przeszło 70 lat
Jeśli miałbym stworzyć prywatny ranking najbardziej uroczych i sympatycznych filmów jakie widziałem, to "Marty" zająłby bardzo wysoką pozycję. Film nadal, mimo przeszło 70 lat od premiery, wzrusza i bawi. Prosta historia o miłości nieskomplikowanych i całkiem zwyczajnych ludzi, którzy odnajdują siebie gdzieś w nowojorskim zgiełku. Świetna rola Ernesta Borgnine, troszkę przeciwstawna do prywatnych losów aktora (był pięciokrotnie żonaty), za którą w 1955 roku otrzymał w pełni zasłużonego Oscara i dobrze uzupełniająca go na ekranie Betsy Blair,  która również była nominowana do tej nagrody. 

Fabuła skupia się na dwójce zwyczajnych nowojorczyków: on jest rzeźnikiem, potomkiem włoskich imigrantów, ma kilka kilogramów za dużo, mieszka z matką, a znajomi dogryzają mu, że nadal nie znalazł żony. Dni upływają mu na pracy, spotkaniach ze znajomymi i nudzie. Ona jest nauczycielką pracującą w liceum. Choć pragnie znaleźć miłość swojego życia, jej kolejne randki kończą się niepowodzeniami, gdyż jest uważana za mało atrakcyjną. Ich losy krzyżują się na jednej z imprez tanecznych w pobliskim klubie. Jego na tańce z domu wygania matka i brat, a ją dla innej, porzuca mężczyzna z randki w ciemno. Dla dwójki samotnych ludzi pojawia się szansa na szczęście. Bo szczęścia łatwiej szukać w dwójkę niż w pojedynkę. 
 
Film Delberta Manna ujmuje przede wszystkim prostotą i zwyczajnością. Postawienie na bohaterów z klasy średniej, zajętych prostymi, codziennymi sprawami, okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzieło jest uciechą dla tych, którzy szukają miłości, uciechą dla tych, którzy – jak główni bohaterowie – nie potrafią znaleźć drugiej połówki, są nieśmiali i nie mają pewności siebie. Urok Nowego Jorku również może udzielić się widzom. Mimo upływu lat temat jest nadal bardzo aktualny i nie traci swojej mocy. Nie dziwią również Oscary za reżyserię i scenariusz, bo cała historia jest poprowadzona wyśmienicie i zawiera wspaniałą klamrę kompozycyjną. Co więcej, produkcja ta pokazała, że kino nadal ma szansę rywalizować z zyskującą w tamtym czasie na znaczeniu telewizją. 
 
"Marty" to kino lekkie, ale również wzrusza. Czy wtedy, gdy Marty'ego odrzuca kolejna dziewczyna, czy wtedy, gdy Clara zostaje porzucona dla innej, atrakcyjniejszej kobiety. Wszystko składa się tutaj w ujmującą historię miłosną. Uczy także, że wygląd, wiek czy majętność nie są tak ważne w związku, jak szczerość uczucia i wzajemna troska. Osobiście na pewno wrócę do tego obrazu jeszcze nie raz. 
 
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones