Recenzja filmu

Między słowami (2003)
Sofia Coppola
Bill Murray
Scarlett Johansson

Pomiędzy słowami

W zasadzie trudno o bardziej ujmujące opisanie hipotetycznego spotkania dwójki obcych sobie ludzi w zupełnie nieznanym miejscu. Historia ta zarysowana jest przez Coppolę w sposób zaskakująco
W zasadzie trudno o bardziej ujmujące opisanie hipotetycznego spotkania dwójki obcych sobie ludzi w zupełnie nieznanym miejscu. Historia ta zarysowana jest przez Coppolę w sposób zaskakująco delikatny i prawdziwy. Delikatność wynika zarówno ze świeżej i przemyślanie konsekwentnej wizji reżyserskiej, jak i ze wspaniałej (i wyrazistej przez swój stonowany charakter) gry aktorskiej. Film ten ogląda się bez zbędnego wysiłku z ciągłym zachwytem, że opowieść, w której z pozoru tak niewiele się dzieje, może być tak bardzo zajmująca. Oto jesteśmy na kolorowych i ruchliwych ulicach azjatyckiej metropolii. Jej odmienność kulturowa rzuca się w oczy z szaloną siłą. Za jej sprawą więź, jaka rodzi się między Bobem a Charlotte, zyskuje jeszcze bardziej na swej wyrazistości. Obserwujemy ich początkowe zmagania z osamotnieniem i oderwaniem od codziennej realności życia w Stanach. Jesteśmy świadkami ich zagubienia w świecie własnych myśli, dotyczących spraw najbardziej osobistych. Towarzyszymy im w bezsennych hotelowych nocach. Wszystko po to, by w końcu wraz z nimi przeżyć zbliżenie, które zaowocuje czymś bardzo istotnym dla obojga. Stanie się to właściwie jakby od niechcenia, na mocy pewnej niezobowiązującej umowy między dobrze czującymi się ze sobą ludźmi. Bez zbędnych wynurzeń i zwierzeń. Słowa, które usłyszymy, padające z ich ust, stanowią niejako minimum tego, co musi być powiedziane, abyśmy zaakceptowali ich bliskość i uwierzyli w nią. Cała reszta dzieje się w nich samych i pozostaje gdzieś... pomiędzy słowami (tym razem polskie tłumaczenie tytułu oryginalnego uważam za całkiem trafne). To w zasadzie zdaje się stanowić o wielkiej sile tego obrazu. Nie narzuca on nam nic poza pewną podstawą do oceny związku między młodą dziewczyną po filozofii i starzejącym się aktorem. Pozostawia zupełną swobodę interpretacji tego, z czym mamy do czynienia na ekranie, a w związku z tym pozwala na wysnuwanie bardzo różnorodnych wniosków. Film Coppoli jest obrazem otwartym i bogatym. Pomijając bardzo wiele z tego, co można byłoby pokazać lub powiedzieć, oferuje w zamian wszystko to, co zdarza się "obok" naszych oczu bądź uszu. Dawno nie było obrazu, który dawałby tak dużo swobody widzowi w korzystaniu z własnych odczuć, doświadczeń i emocji. Prawdopodobnie zaważyło to właśnie na ciepłym jego odbiorze przez publiczność. Banałem jest twierdzenie, że właśnie takich filmów brakuje. Wiele dałbym za to, żeby sprawdziły się pogłoski zapowiadające powrót tego typu kina na światowe ekrany. Za tym tęsknię i tego oczekuję po historiach opisujących relacje na płaszczyźnie międzyludzkiej. Takiej wizji odbierania własnego życia jestem spragniony, choćby z tego powodu, że i na co dzień coraz trudniej coś podobnego spotkać w życiu każdego z nas. Pozostaje jeszcze kwestia "tokijska". Jak stwierdził jeden z moich przyjaciół - Tokio to pociągające i szalenie piękne miasto, jeżeli zapomni się na moment o wszystkich Azjatach wędrujących jego ulicami. Zastanawia fakt, jak odmienne - przez swych mieszkańców - staje się dla nas to miasto. Zachwyca i tworzy w głowach pewną wizję samego siebie. Wizję, która kruszeje, gdy skonfrontuje się nią z ich życiem i zwyczajami. Wtedy miasto przeradza się w jakiś szalenie niepokojący i frapujący twór, który czasami śmieszy, a czasem przeraża. Obraz Coppoli pozwala odczuć piękno i potęgę różnic kulturowych. Pozostaje nam tylko wierzyć w to, że nie przyjdzie nam niedługo żyć w świecie, w którym te ulegną zatarciu i przebrzmią bezpowrotnie. Mnie osobiście bardzo cieszy fakt, że film ten powstał za sprawa osoby reprezentującej bądź co bądź młode pokolenie twórców. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby taki język filmowy stał się zjawiskiem nieco bardziej powszechnym w jego twórczości. Przecież tak naprawdę na nasze życie z reguły składa się pasmo zupełnie normalnych i przypadkowych wydarzeń, pozbawionych efektowności i zbytniej zawiłości. To my sami nadajemy niektórym z nich jakąś specjalną rangę lub odczuwamy je jako doniosłe. Nie wykraczamy przy tym w takiej ocenie poza sferę własnych myśli i sądów. Tak naprawdę chyba w głębi duszy wszyscy wierzymy w piękno rzeczy najprostszych, zaś film ten wiarę tą z nami dzieli. Oby jak najwięcej takich obrazów, bo za ich sprawą można przypomnieć sobie o tym, jak nieskomplikowane w gruncie rzeczy są ludzkie uczucia i jak bardzo komplikują się w zetknięciu z zewnętrznymi warunkami.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pewnie każdy z nas choć raz w życiu stanął na skrzyżowaniu dróg, zastanawiając się nad bezsensem marazmu,... czytaj więcej
Ostatnia scena. Bob zauważa Charlotte w tłumie Japończyków. Wstrzymuje taksówkę, która jechała na... czytaj więcej
Najnowszy film Sofii Coppoli "Między słowami" to niskobudżetowe widowisko, które spotkało się zarówno z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones