Recenzja filmu

Milczenie Lorny (2008)
Jean-Pierre Dardenne
Luc Dardenne
Arta Dobroshi
Jérémie Renier

Lekcja moralności

Na wstępie od razu przyznam się, że jest to pierwszy film braci Dardenne, jaki obejrzałem. Dlatego nie będę się odnosił do ich innych dzieł. Głównym powodem, dla którego chciałem zobaczyć
Na wstępie od razu przyznam się, że jest to pierwszy film braci Dardenne, jaki obejrzałem. Dlatego nie będę się odnosił do ich innych dzieł. Głównym powodem, dla którego chciałem zobaczyć "Milczenie Lorny", była nagroda za scenariusz w Cannes. Miałem nadzieję, że po seansie ci dwaj reżyserzy przypadną mi do gustu na tyle, że sięgnę po kolejne ich obrazy, tak jak kiedyś stało się to z Hitchcockiem, Kurosawą czy Bergmanem. Niestety "Milczenie Lorny" nie wywarło na mnie tak wielkiego wrażenia, jak filmy wyżej wymienionych, lecz to wcale nie oznacza, że obraz jest niewarty obejrzenia. Cała historia skupia się na młodej Albance Lornie, która przyjechała do Belgii, by założyć tam bar ze swoim chłopakiem. Aby dostać obywatelstwo, decyduje się na małżeństwo z belgijskim ćpunem, Claudym. W tym wszystkim pomaga jej Fabio, który ma też układy z rosyjską mafią. Rosjanie nie chcą czekać na rozwód, dlatego mają zamiar usunąć Claudiego – przedawkowanie u narkomana to rzecz normalna – i wykorzystać do tego Lornę. Ona zgadza się na taki układ, ponieważ dostanie za to sporo pieniędzy, a te na pewno pomogą w realizacji planów. Bracia Dardenne udzielają w swojej produkcji lekcję moralności. Na początku główna bohaterka traktuje Claudiego jak przedmiot pomocny w realizacji marzeń. Jest dla niej zwykłym ćpunem, jednak kiedy postanawia wyleczyć się z uzależnienia, Lornie otwierają się oczy i zaczyna widzieć w nim człowieka, którego robi jej się żal. Będzie musiała wybrać, co jest ważniejsze: życie człowieka czy własne marzenia. Teraz muszę się przyczepić do jednego naciągnięcia w scenariuszu, a mianowicie do głównego motywu z Rosjanami. Czy zamiast tak skomplikowanego i długo trwającego planu (wyjście za mąż Lorny za Belga, zdobycie obywatelstwa, śmierć narkomana itd.) nie prościej byłoby im zatrudnić Belgijkę? Na pewno dla takiej mafii nie stanowiłoby to problemu. Oprócz tego film nie wywołuje wielkich emocji. Wydaje mi się, że opisana historia może wywrzeć wrażenie jedynie na widzach bardzo wrażliwych. Obraz nie skłonił mnie również do refleksji, a chyba powinien. Uważam, że o moralności powstały już lepsze filmy. Jednak reżyserzy bardzo dobrze pokazali cierpienie człowieka, który chce się wyleczyć z uzależnienia, szkoda jedynie, że krótko to trwa. Mimo wszystko, "Milczenie Lorny" to całkiem dobry film. Ma swoje wady i zalety i zapewne dotrze do pewnej grupy widzów. Jednak nie wydaje mi się, aby zyskał sobie uznanie szerszej publiczności. A arcydziełem na pewno nie jest.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Milczeć można na głos. Główna bohaterka "Milczenia Lorny" wcale nie jest milczkiem, mówi dużo i mówić się... czytaj więcej
Bracia Dardenne po praz kolejny postanowili nam udowodnić, że epidemia relatywizmu moralnego szerzy się w... czytaj więcej
Zastanawiałeś się kiedyś, czym jest dla Ciebie normalne życie? Ile musiałbyś poświęcić, aby je zdobyć? I... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones