Recenzja filmu

Mroczny Rycerz powstaje (2012)
Christopher Nolan
Christian Bale
Gary Oldman

Mali bohaterowie

"Mroczny Rycerz powstaje" jest bardzo dobrym przykładem na to, jak świetny reżyser może wpaść we własne sidła. Christopher Nolan swój poprzedni film o Batmanie wzniósł na wyżyny komiksowych
"Mroczny Rycerz powstaje" jest bardzo dobrym przykładem na to, jak świetny reżyser może wpaść we własne sidła. Christopher Nolan swój poprzedni film o Batmanie wzniósł na wyżyny komiksowych adaptacji. "Mroczny Rycerz" niedługo po premierze został okrzyknięty najwybitniejszą ekranizacją przygód amerykańskiego superbohatera i pogląd ten do dziś wytrzymał próbę czasu (chociaż minęły dopiero cztery lata, ale jeśli chodzi o współczesne kino, to i tak jest to bardzo dobry wynik). Ktoś niedawno powiedział, że jedynym grzechem filmu "Mroczny Rycerz powstaje" jest to, że jego poprzednik był po prostu lepszy. Co w żadnym wypadku nie zmienia faktu, że najnowsza opowieść o przygodach Batmana to naprawdę bardzo dobry blockbuster.

Akcja filmu jest osadzona osiem lat po wydarzeniach przedstawionych w poprzedniej części. Dramatyczna decyzja, którą Batman i komisarz Gordon podjęli pod koniec filmu "Mroczny Rycerz" poskutkowała całkowitym zwalczeniem przestępczości zorganizowanej w mieście Gotham. Sam heros ścigany przez policję musiał usunąć się w cień. Również jako Bruce Wayne odizolował się od ludzi i żyje samotnie w swojej willi. Jednak pojawia się nowe zagrożenie, które może przekreślić jego wcześniejsze dokonania i sprawić, że Gotham zatraci się w chaosie na o wiele większą skalę niż poprzednio.

Historie o Batmanie zawsze obfitowały w bardzo wyraziste czarne charaktery, co praktycznie miało odzwierciedlenie we wszystkich filmowych ekranizacjach. Tym razem na głównego antagonistę wybrano Bane'a, jedną z ciekawszych komiksowych postaci. W wykonaniu Toma Hardy'ego prezentuje się milion razy lepiej niż swoja własna parodia z filmu "Batman i Robin" (co raczej nikogo nie powinno dziwić). Główny schwarzcharakter ma wszystkie swoje komiksowe cechy, jest nieprzeciętnie silny, inteligentny i niezwykle skuteczny w swoich dobrze zaplanowanych działaniach. Jednak mimo, że twórcy dwoili się i troili, aby zniwelować stratę Jokera w osobie tragicznie zmarłego Heatha Ledgera, brak tej postaci jest odczuwalny i czasami ma się nawet wrażenie, że niektóre kwestie wypowiadane przez Bane'a były w pierwszej wersji scenariusza napisane dla jego wesołego poprzednika. Choć trzeba przyznać że Bane ma coś, czego Jokerowi brakowało (brakowało oczywiście ze względu na jego naturę, a nie na scenariuszowe niedociągnięcia "Mrocznego Rycerza"). Jest to świetna historia (tzw. origin), z pełną świadomością stwierdzam że w zasadzie najlepsza jaką do tej pory widziałem w filmowych adaptacjach komiksów.

Jak już wspomniałem, twórcy filmu "Mroczny Rycerz powstaje" robili wszystko, aby widzom osłodzić brak Jokera. I w związku z tym czuję się trochę oszukany. Mimo iż film pod kątem fabuły jest nierozerwalnie związany z poprzednimi częściami trylogii, wątek tej postaci (główny wątek "Mrocznego rycerza") został całkowicie pominięty. W zamian środek fabularnej ciężkości został przeniesiony na wątek Harveya Denta i znanej z "Batman - Początek" Ligi Cieni. Dodatkowo znajdziemy w filmie nawiązania do Rachel (miłości Batmana z poprzednich części), oraz znów zobaczymy doktora Crane'a (mała, ale wyrazista rólka Cilliana Murphy'ego). A po Jokerze ani śladu, nawet w dialogach. Nie twierdzę, że wiem jak twórcy powinni się uporać z tym problemem, tylko po prostu mam wrażenie że poszli po najmniejszej linii oporu.

Christopher Nolan przyzwyczaił widzów do ciekawych fabuł. Przez pierwszą połowę jego najnowszego filmu szykowałem się na prawdziwą innowację. Otóż wiele wskazywało na to, że tak naprawdę po raz pierwszy na dużym ekranie głównym przeciwnikiem herosa mogłaby być przede wszystkim idea, a nie spersonifikowane zło. Dialogi Bane'a i Seliny Kyle były nasiąknięte lewackimi treściami, którym niejedna osoba (czy nawet grupa osób) mogłaby przyznać rację. Charakterystyczny komiksowy podział na "tych dobrych" i "tych złych" w filmie Nolana się zatarł; pojawiły się różne odcienie szarości. Niestety pod koniec filmu poglądy poszczególnych postaci poszły całkowicie w odstawkę i zajęto się (jak zwykle) prozaicznym ratowaniem miasta, czy też przyjaciół i fizycznym pokonywaniem "tych złych" przez "tych dobrych". A szkoda, bo reżyser otarł się o kolejną fabularną rewolucję w tego typu filmach. W rekompensacie widzowi zaoferowano echa filozoficznych rozważań na temat poświęcania dobra jednostki dla dobra ogółu (który to wątek był mocno eksploatowany w filmie "Mroczny Rycerz") oraz dywagacje na temat bohaterstwa w wykonaniu zwykłych ludzi (czasami przesadnie patetyczne, ale to nic).

Największym problemem tego filmu jest jednak to, że oczekiwania w stosunku do niego były wręcz niebotyczne. Zaraz po pierwszych pokazach prasowych fanatycy Batmana interpretowali zadowolenie krytyków jako zapowiedź zdobycia Oscarów w najważniejszych kategoriach. Jednak niestety "Mroczny Rycerz powstaje" nie jest oscarowym filmem. Nie będzie miał złotej statuetki ani za efekty (choć bardzo dobre, ale nie najlepsze), ani za aktorstwo, ani tym bardziej za fabułę, która mogłaby być lepsza. Nolanowi trochę zabrakło odwagi (której w hollywoodzkim środowisku mógłbym oczekiwać tylko od niego).

Reasumując, "Mroczny Rycerz powstaje" to bardzo dobry film. Szkoda, że nie tak dobry jak jego poprzednik, ale i tak warto go zobaczyć. Co prawda ma kilka zgrzytów w postaci sporadycznie się pojawiających naprawdę kiepskich one-linerów, czy błędów logicznych. Ale fani serii je wybaczą, a cała reszta widzów nie powinna się nimi przejmować. Szczerze polecam.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rok 2004, znany i ceniony reżyser Christopher Nolan postanawia podjąć się próby wskrzeszenia legendy... czytaj więcej
"Mroczny Rycerz powstaje" zawitał w końcu do polskich kin. Najbardziej wyczekiwana produkcja tego lata, a... czytaj więcej
Długo wyczekiwana ostatnia część trylogii Christophera Nolana wreszcie doczekała się swej światowej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones