Recenzja filmu

Nerve (2016)
Henry Joost
Ariel Schulman
Emma Roberts
Dave Franco

Dare or dare

"Nerve" na pewno trafi do młodszych widzów, którym nie obce są nowe technologie, social media, lajki i followersi, a z drugiej strony nie szukają ciężkiego i poważnego klimatu, oferowanego przez
Czasy liceum. Pierwsze poważne miłości, pierwsze wypite alkohole i wypalone papierosy, pierwsze bale i wyjazdy ze znajomymi. Wspaniały okres w życiu. Prawdopodobnie większość z widzów pamięta popularną grę „Prawda czy wyzwanie”. Duża część szkolnych kolegów szła na łatwiznę i wybierała prawdę, niektóry jednak, klasowi zawadiacy, odważnie decydowali się otrzymać wymyślone przez resztę graczy wyzwanie. Gra "Nerve" jest czymś podobnym, tyle tylko, że nie można w niej wybrać prawdy. Nie poradzisz sobie – odpadasz. Rezygnujesz – odpadasz. Nie chcesz wiedzieć co się dzieje, gdy kapujesz.


Vee kończy liceum i zastanawia się nad swoją przyszłością. Ona chciałaby wyjechać z Nowego Jorku i pójść do szkoły artystycznej, jej matka wolałaby, aby została w domu i dojeżdżała do dobrej szkoły w okolicy. Do tego, nastolatka przeżywa swój pierwszy poważny zawód miłosny, a wszyscy jej znajomi uważają ją za nieśmiałą i niepewną siebie. Vee udowodni im jak bardzo mylili się, co do jej osoby. Mimo że, całość brzmi jak kolejna komedia romantyczna dla nastoletnich widzów lub zapowiedź słabej komedii, "Nerve" proponuje interesującą podróż w świat social-mediów oraz zdobywania popularności w internecie i pokaże jak łatwo ją stracić. Emma Roberts w roli zagubionej licealistki odnalazła się doskonale. Grana przez nią postać wzbudza autentyczną sympatię, a jej uśmiech rozmiękczy nawet najtwardsze serce. Początkowo uwagę przyciąga także jej filmowy partner, Dave Franco, w roli tajemniczego Iana. Niestety jego postać interesuje jedynie na początku, z biegiem fabuły tracąc energię i niewątpliwy urok. Reszta obsady, w tym Juliette Lewis, grająca matkę głównej bohaterki, nie miała możliwości wykazania swoich umiejętności, gdyż scenariusz pod tym względem nie daje im pola do popisu. Szczególnie żal rapera Machine Gun Kelly, zaskakująco dobrze grającego gracza o pseudonimie Ty, postać przywodzącą na myśl filmy z "Mad Maxem" czy gry z serii "Fallout".


I właśnie cały film jest taki. Brakuje większej głębi scenariusza, lepiej rozpisanych ról drugoplanowych czy bardziej wyraźnego konfliktu. Przez większość seansu widz odczuwa niewykorzystany potencjał ciekawego, choć nieco oklepanego już w kinie pomysłu. "Nerve" nie wzbudza przesadnych emocji, wyzwania przed, którymi stają gracze, ani nie szokują, ani nie są przerażające, za bardzo też nie śmieszą. Główny "twist" fabularny również nie wywołuje szoku, a finałowe rozwiązanie przychodzi głównym bohaterom zbyt łatwo. Jednakże, "Nerve" ogląda się dobrze i z uśmiechem na ustach, głównie dzięki znakomitej Emmie Roberts, realizującej coraz bardziej odważne zadania z autentyczną ciekawością i nutką niepewności. Uwagę zwraca też bardzo dobrze dobrana muzyka, która jest mocną stroną filmu. Elektroniczne kawałki pasują do luźnego klimatu social-mediów i chęci bycia jak najbardziej "cool", czyli dwóch głównych motywów przewodnich obrazu.


"Nerve" na pewno trafi do młodszych widzów, którym nie obce są nowe technologie, social media, lajki i followersi, a z drugiej strony nie szukają ciężkiego i poważnego klimatu, oferowanego przez inne produkcje o podobnej tematyce.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jeśli uważacie, że wyrażenie ambitny film młodzieżowy jest idealnym przykładem oksymoronu, to po "Nerve"... czytaj więcej
Żyjemy w dobie wielkich możliwości. Kto jeszcze parę lat temu mówił o zakupach przez Internet lub... czytaj więcej
Kiedy wokoło rozwiesza się plakaty reklamujące spotkania coachingowe, idolem nastolatków jest memowany... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones