Recenzja filmu

Odlot (2009)
Pete Docter
Bob Peterson
Edward Asner
Christopher Plummer

Totalny odlot

Czy animacja może jednocześnie bawić, wzruszać i angażować w wartką akcją? Pixar udowadnia, że tak. Twórcy "Wall-E" po raz kolejny zapraszają nas na niebanalną produkcję, która urzeka zarówno
Czy animacja może jednocześnie bawić, wzruszać i angażować w wartką akcją? Pixar udowadnia, że tak. Twórcy "Wall-E" po raz kolejny zapraszają nas na niebanalną produkcję, która urzeka zarówno widzów młodszych, jak i tych wiekiem dojrzalszych. Więcej takich filmów! Carl Fredricksen - stetryczały starzec i emerytowany sprzedawca balonów - postanawia zrealizować swoje dziecięce marzenie i wyrusza w podróż do tajemniczej krainy w Ameryce Południowej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż środkiem transportu okazuje się być... dom unoszony przez tysiące balonów! Starcowi w podróży towarzyszy ambitny ośmiolatek, a po szczęśliwym lądowaniu wesołą ferajnę wzbogacają mówiący ludzkim głosem pies i ekscentryczny ptak. I jak z tak osobliwych składników wysmażyć pełnowymiarowy sukces? Peter Docter (autor "Monster Inc.") pokazuje, że można. Przygody kwartetu osobliwych bohaterów podbiły serca nastoletniej widowni w Stanach Zjednoczonych, a część amerykańskich krytyków widzi nawet w "Odlot" jednego z głównych oscarowych faworytów. Szalona akcja (polecam fanom Indiany Jonesa), niebanalny żart (daleki od taniego slapsticku), cenne przesłanie (marzenia nie są po to, aby je śnić, lecz by je realizować - niezależnie od wieku) plus odrobina wzruszenia i zadumy (nad przemijaniem, starością i ulotnością ziemskich uczuć). Jak tu się nie zakochać? Nie ukrywam, że "Odlot" mnie urzekł, a projekcję kończyłem z przeświadczeniem o dobrze spędzonym czasie i świadomością, że świat wcale nie jest taki zły, jak wydaje się nam na co dzień. Piękne ideały w finale biorą oczywiście górę nad złem i obłudą, fakt ten jednak nie drażni, acz krzepi i pociesza. Umiejętne operowanie nastrojem, angażująca akcja, błyskotliwe dialogi i znakomita ścieżka muzyczna składają się na film z najwyższej półki. Film, nie animację (dla tych, którzy wciąż widzą różnicę)! Na razie twórcy doczekali się skromnego wyróżnienia w Wenecji, "Odlot" zasługuje jednak na znacznie więcej. Widzom życzę więc miłego oglądania (gwarantowane), a Amerykańskiej Akademii Filmowej - odwagi (niepewne), której zbrakło przed rokiem, przy ocenie walorów "Wall-E". Niezdecydowanych zaś zapewniam - totalny odlot!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ostatnimi czasy w kinach pojawia się sporo filmów animowanych. Wśród ich króluje Pixar, który ma na swoim... czytaj więcej
Pierwszy kinowy film animowany, jaki zobaczyłem w dzieciństwie, to "Toy Story". Do dzisiaj kocham tę... czytaj więcej
Od lat produkcje animowane studia Pixar pozostają niedoścignione pod względem zakresu podejmowanej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones