Przyzwoitość znaczy więcej niż bohaterstwo

Mimo kilku wstrząsających momentów dokument nie jest nimi nadmiernie przesycony. Pokazuje ludzi w sytuacji ekstremalnej, nie w sposób heroiczny, tylko zwykły, ludzki. 
Wyobraź sobie, że widzisz mężczyzn, którzy w pocie czoła odkopują gruzy w poszukiwaniu dziecka, którego ojciec z trwogą i niecierpliwością oczekuje na ich rezultat. Wreszcie widać najpierw koniuszki palców, później dłonie, następnie delikatnymi, lecz zdecydowanymi ruchami zostaje wyciągnięte kilkuletnie dziecko. Niestety jest martwe. Ojciec zanosi się płaczem, nie może pojąć, że w ciele jego dziecka już nigdy nie będzie życia.

Taka jest codzienność głównego bohatera filmu Khaleda. Należy on do brygady Białych Hełmów zajmujących się odkopywaniem ludzi ze zbombardowanych budynków. Jak dużą siłę i odwagę trzeba w sobie mieć, żeby codziennie patrzeć na tragedie, a mimo to starać się pomagać samemu narażając życie? Czy Khaled jest bohaterem? Nie jest, robi to, co może, nie dla poczucia bohaterstwa, lecz dlatego, że tak trzeba. Nawet w tych nieludzkich czasach wojennej pożogi stara się być sobą, być człowiekiem, po prostu. Widzimy jego codzienność, na która składa się nie tylko ciężka fizycznie i psychicznie praca, także zabawy z dziećmi czy żarty z kumplami. Próbuje, na ile to możliwe, żyć normalnie, cieszyć się małymi rzeczami.

Jeden z bohaterów filmu Muhammad wzywa Boga na pomoc w momencie zagrożenia i nawet dla ateistów wydaje się to zrozumiałe. Do kogo, jak nie do Boga, można się zwracać w chwilach, kiedy własne życie jest zagrożone, kiedy wydaje się, że człowiek jest igraszką w rękach ślepego losu? Na pytanie o marzenia bohater odpowiada skromnie, że chciałby, aby służącemu w Białych Hełmach jego młodszemu bratu nic się nie stało.

Aleppo, miasto zostawione samemu sobie, nękane przez naloty Rosjan. Często słychać dźwięk nadlatujących samolotów, eksplozję spadających bomb. Mimo to brygada Khaleda pracuje dalej, często całą noc, pomimo iż większość odkopanych osób jest martwa, nie ustają w swoich działaniach. Ten irracjonalny upór czyniony wręcz za wszelką cenę jest najjaśniejszym elementem filmu. Przywraca wiarę w człowieczeństwo w sytuacji, gdzie łatwo o zwątpienie, a nadzieja tli się tak wątłym płomieniem, że wydaje się kwestią czasu, aż zgaśnie zupełnie.

Mimo kilku wstrząsających momentów dokument nie jest nimi nadmiernie przesycony. Pokazuje ludzi w sytuacji ekstremalnej, nie w sposób heroiczny, tylko zwykły, ludzki. Mamy i chwile zwątpienia, przerażenia, ale też radości z wydartych wojnie skrawków codzienności. Mimo dużego ładunku emocjonalnego zawartego w filmie zachęcam do obejrzenia, do zobaczenia na własne oczy jak wygląda życie w pogrążonym w chaosie Aleppo.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Ostatni w Aleppo" to film dokumentalny syryjskiego reżysera Firasa Fayyada, który pokazuje sytuację... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones