Recenzja filmu

Pasażerowie (2016)
Morten Tyldum
Jennifer Lawrence
Chris Pratt

Kosmiczne love story

"Pasażerowie" w reżyserii Mortena Tyldum to przyjemna dla oka opowieść, dla której przestrzeń kosmiczna jest tylko tłem. Mimo że nie wnosi do science fiction nic nowego i nie porusza ważnych
"Pasażerowie" w reżyserii Mortena Tyldum to przyjemna dla oka opowieść, dla której przestrzeń kosmiczna jest tylko tłem. Mimo że nie wnosi do science fiction nic nowego i nie porusza ważnych tematów, to jednak warto ją obejrzeć przez wzgląd na zgrane trio aktorów i przepiękne widoki.
"Pasażerowie" intrygowali mnie już od dłuższego czasu. Jakieś półtora roku temu natrafiłem na chwalony przez internautów scenariusz filmu, którego niestety nie zdążyłem przeczytać. Jeszcze przed rozpoczęciem prac nad filmem zniknął on z Internetu. Tak też przyszło mi czekać na film, w którym zagrać miała lubiana prze mnie Jennifer Lawrence.

Fabuła niestety do oryginalnych nie należy. Poznajemy przedwcześnie wybudzonego  z hibernacji Jima Prestona (Chris Pratt), który przez pierwszą część filmu daje pokaz solidnego, praktycznie samotnego aktorstwa. Nie jest to może występ na miarę "Cast Away" czy "Marsjanina", ale wystarcza, by zaintrygować widza.

Już od pierwszych minut wiadomo, że supernowoczesny statek będzie się psuł, a nienależący do załogi pasażer nie zdaje sobie z tego sprawy. Inna sprawa, że młody mechanik niewiele sam może zdziałać. Towarzystwa początkowo dotrzymuje mu tylko barman android, a z czasem dołącza doń piękna pisarka i dziennikarka Aurora (Jennifer Lawrence). Tymczasem widz obserwuje stopniowo rozkwitający wątek miłosny i nachalnie wręcz ukazywane oznaki różnorakich awarii, które bohaterowie zwyczajnie ignorują.

Jeśli zaś chodzi o kwestie techniczne, to film wykonano z głową. Efekty specjalnie nie mają na celu zastąpić fabuły, za to świetnie ją uzupełniają. Projekty wnętrz statku, komputerów i robotów są dość sztampowe - nie nikną w tle, ale i nie rażą widza.
Całość wciąga. Najciekawsza zdaje się być prezentacja przestrzeni kosmicznej - bardzo, bardzo udana. Na pozytywną uwagę zasługuje też sam pomysł na kształt statku. O ile dobrze się zorientowałem, przynajmniej w tym aspekcie zachowano podstawy naukowe - mam tutaj na myśli kwestię dotyczącą wytwarzania sztucznej grawitacji

O muzyce nie powiem nic. Tak się złożyło, że całkiem umknęła mojej uwadze, nie była więc ani oszałamiająca, ani rażąco niepasująca. Aktorstwo jest bardzo przyzwoite.Nie powala na kolana, ale zadowala. Hollywoodzkie dramatyzowanie oraz pewna doza absurdu w scenach finałowych są wręcz urocze. Poza samym przedstawieniem bardzo optymistycznej wersji przyszłości naszej zdegenerowanej de facto rasy, film niesie jedno, bardzo konkretne przesłanie: ciesz się tym, że żyjesz.

Z niewiadomego powodu bijący z ekranu optymizm oraz rozbudowany wątek romantyczny dodają temu dziełu smaku i urzekają. Przywodzą na myśl nieco gorszy film pt. "Niepamięć". Ci, którzy widział oba dzieła, wiedzą dlaczego. Mimo wszystko "Pasażerowie" przewyższają jakościowo większość podobnych tematycznie tworów - chociażby takie "Pandorum".

Polecam film tym, którzy szukają czegoś lekkiego, co nie wymaga ciągłego myślenia i skupiania się na fabule. Dzieło jest mimo swoich wad bardzo pozytywne. Nie zaskakuje, ale i nie rozczarowuje.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W dobie dzisiejszych efektów komputerowych stworzenie wizualnie imponującego filmu fantastycznonaukowego... czytaj więcej
Statek kosmiczny Avalon dotrze do planety Homestead II za 90 lat. Zahibernowana większość pasażerów sobie... czytaj więcej
Ostatnimi czasy w kinach mało jest produkcji z dziedziny fantastyki naukowej, które mogą pochwalić się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones